Aleksandra Jakubowska Aleksandra Jakubowska
1372
BLOG

Lans na grobach

Aleksandra Jakubowska Aleksandra Jakubowska Społeczeństwo Obserwuj notkę 25

 Granica pomiędzy życiem prywatnym i publicznym już dawno została zatarta, przede wszystkim dzięki radosnej twórczości tabloidów wykorzystujących odwieczne ludzkie pragnienie podglądania, obmawiania, plotkowania i sycenia się nieszczęściem innych. Dulska, gdyby dzisiaj żyła, zamiast pouczać, że brudy należy prać w domu, wystąpiłaby w telewizyjnym tok-szoł i opowiedziała o romansie Zbyszka ze służącą i podziemnej aborcji, wylewając łzy nad losem niewinnych młodzianków, wodzonych na pokuszenie przez rozwiązłe dziewuchy z nizin.

Z kolei Boziewicz, gdyby żył dzisiaj i musiał napisać swój „Kodeks honorowy”, sam by sobie strzelił w łeb o świcie w Lasku Bielańskim, po daremnych poszukiwaniach „osób honorowych”, mogących sprostać jego przepisom. Nawet wśród odrodzonej arystokracji ciężko byłoby znaleźć, bo młode pokolenia za nic sobie mają dawne tradycje. Mezalians z synem lub córką bogatego nuworysza w tej sferze obecnie uchodzi za coś, co należy tolerować, jeśli nie można potępić. Dzisiejsze „damy” opowiadają publicznie o swoich aborcjach, operacjach plastycznych i ginekologicznych, zdradach mężów i kochanków, a ci ostatni nie mają żadnych skrupułów, by zwierzać się ze swoich romansów. Staromodne „nie wypada” spaliło się ze wstydu, więc już nawet nie trzeba chować go do lamusa. 
Nasze uszy atakują reklamy cudownych specyfików na grzybicę prącia, pochwy, wzdęcia i hemoroidy, a o tym, że kiedyś podpaski reklamowano z „pewną nieśmiałością taką” nie pamiętają nawet najstarsi górale. 
Celebryckie obyczaje zaczynają pomału przenikać także do świata polityki. Pamiętam oburzenie, jakie wzbudziła estradowa gwiazda, zgadzając się na sesję fotograficzną na cmentarzu, gdzie spoczął jej ukochany ojciec. Spowita w powiewające na wietrze prześwitujące szaty krążyła wśród grobów niczym widmo Zosi z „Dziadów” Mickiewicza. 
Cmentarze nie są najlepszym miejscem do lansu. Niestety, politycy tak jakby o tym nie wiedzieli. Pojawienie się premiera Tuska na pogrzebie córeczki olimpijczyka Bonka niektórzy usiłowali tłumaczyć empatią, jaką ma w sobie szef rządu. Pomijając fakt, iż do śmierci dziecka przyczynili się funkcjonariusze publicznej służby zdrowia, za którą odpowiada minister w jego rządzie, okazanie empatii w tym momencie wydaje się być czymś wielce niestosownym. Był czas na to wcześniej, kiedy rodzice walczyli o życie dziecka i sprawiedliwość. Wyczyny posła Kurskiego na Majdanie, uwiecznione na „słit fociach” też wpisują się w ten makabryczny ciąg szukania popularności za wszelką cenę.
Miejmy nadzieję, że „ciemny lud” odpowiednio to oceni przy urnach wyborczych.


Pewnie zupełnie inna, niż mi się wydaje, a na pewno - niż myślą inni...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo