Jan Ćwięcek Jan Ćwięcek
905
BLOG

Prywatyzacja Lotosu a zablokowanie inwestycji w gaz łupkowy

Jan Ćwięcek Jan Ćwięcek Polityka Obserwuj notkę 5

Jednym z podstawowych zadań polityki zagranicznej jest dbanie o własny interes narodowy, w tym przewidywanie zagrożeń dla własnych interesów. Polska ma szansę uniezależnić się od rosyjskich dostaw gazu dzięki inwestycji w wydobycie gazu łupkowego. Szansa ta, może jednak zostać zmarnowana ze względu na to, iż wydobycie gazu łupkowego w Polsce może być zagrożeniem dla interesów nie tylko rosyjskiego Gazpromu, ale również dla interesów Francji (technologia elektrowni atomowych) jak i dla Niemiec (technologie półprzewodnikowe, elektrownie wiatrowe, w końcu inwestycja w Nord Stream - zwiększenie znaczenia własnych portów kosztem odcięcia konkurencyjnych portów polskich, jak również energetyczne szczypce).
 

Już teraz pewne można zaobserwować pewne symptomy w działaniu państw, którym nie na rękę jest wydobycie polskiego gazu łupkowego. We Francji udało się uchwalić zakaz wydobywania gazu łupkowego. Partie zielonych dążą do zakazy jego wydobycia na terenie całej UE. Przy pomocy różnych organizacji ekologicznych Rosja, jak i pozostałem kraję będą się starały tę inwestycje zablokować. Nie dziwi więc troska Rosji o polskie środowisko. Naciski te jednak nie odniosą skutku, ze względu na to, że mamy silne wsparcie w tej inwestycji dużego gracza, jakim są Stany Zjednoczone. Być może wizyta prezydenta Obamy miała na celu przede wszystkim upewnienie się, czy inwestycjom amerykańskich firm na pewno nic nie zagraża.

Analizując pozostałe możliwości zablokowania bądź znacznego opóźnienia inwestycji wydobycia gazu łupkowego w Polsce przychodzi mi na myśl jeden - dość prawdopodobny scenariusz. Otóż Rząd Donalda Tuska ma zamiar sprywatyzować grupę Lotos, którą jest zainteresowany jeden z największych rosyjskich koncernów naftowych. Wraz z Lotosem, rosyjski potentat może przejąć kilka koncesji na wydobycie gazu łupkowego.

Wyobraźmy sobie zatem taki scenariusz. "Przypadkowo" na działce należącej do Lotosu dochodzi do katastrofy ekologicznej (np. zanieczyszczenia wód gruntowych). Skutkiem takiej katastrofy mogłoby być wstrzymanie wszelkich inwestycji związanych z wydobyciem tego gazu, dyskusja w PE na temat zakazu wydobycia tego gazu pod wpływem wniosku, że wydobycie tego gazu jest zbyt niebezpieczne dla środowiska, wyjaśnienie "katastrofy" zajęło by co najmniej kilka miesięcy, stosunek społeczeństwa szczególnie mieszkającego w pobliżu miejsc inwestycji zmieniłby się diametralnie na przeciwny, co w dużej mierze mogłoby zablokować skutecznie inwestycję.

Czy taki scenariusz jest prawdopodobny, proszę oceńcie sami. Warto jednak brać pod uwagę, że wraz ze sprzedażą dużego koncernu można pozbyć się marzenia o niezależności energetycznej. Pomijam tu sprawę, czy korzystniejsze w dłuższej perspektywie czasu byłoby posiadanie przez Państwo dobrze prosperującego Lotosu, czy nie, w porównaniu do zysków z jego prywatyzacji. Istotnym punktem jest to, czy prywatyzacja Lotosu nie przyczyni się do zablokowania tak ważnej dla Polski inwestycji?

 

Polecam przy okazji:

http://www.polskilotos.pl/

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka