JanBezPracy JanBezPracy
274
BLOG

Dokąd Państwo z Państwem jadą?

JanBezPracy JanBezPracy Polityka Obserwuj notkę 0

 

Rozglądam się wkoło i widzę przemieszczających się ludzi z miejsca na miejsce, każdy w pogoni za sprawą, która jest dla niego najważniejsza.

 

          Obudziłem się dziś rano, dzięki Bogu i budzikowi, o godzinie szóstej. Ponieważ nie udało mi się uruchomić naszego samochodu, którym dojeżdżamy do pracy, poszliśmy z żoną na postój taksówek. Niestety jak na złość nie było żadnej taksówki. Na postoju taxi czekali już przed nami inni Państwo, więc ustawiliśmy się za nimi grzecznie w kolejce. Bardzo szybko podjechała wolna taksówka, a Państwo którzy byli pierwsi w kolejce zaproponowali nam, że możemy się z nimi zabrać, bo z wcześniejszej rozmowy wynikało, że jedziemy w tym samym kierunku. Oczywiście skorzystaliśmy z zaproszenia i razem wsiedliśmy do taksówki.

 Taksówkarz bardzo grzecznie spytał się nas:

- Dokąd Państwo z Państwem chcą jechać?

Zgodnym chórem odparliśmy, bez większego entuzjazmu

- do pracy, prosimy!

Nazwę ulicy podał już solo sąsiad z taksówki.

Po wyjechaniu z naszego osiedla dotarliśmy do głównej ulicy, która miała nas zaprowadzić prosto i szybko do celu naszej podróży. Już za chwilę będziemy na miejscu. Nieoczekiwany pisk opon taksówki, którą jechaliśmy budzi nas z tego błogiego stanu zadowolenia.

- Co się stało? – Moja przerażona żona pyta pana taksówkarza.

- Czarny kot nam przebiegł drogę, musiałem nagle ostro hamować – odpowiada pan kierowca.

- Jaki czarny kot?  Przecież on był czarno-biały - wtrącam się do rozmowy.

- Jak mówię, że czarny to czarny! – ostro ucina pan kierowca.

Może i czarny myślę sobie, pewno źle widziałem i nie podejmuję już dyskusji. Ruszamy, dalej jedziemy już w milczeniu   ...strach się odezwać. Myśli nie dają mi jednak spokoju – przecież dobrze widziałem, ten kot był czarno-biały!

 

Rozglądam się wkoło i widzę przemieszczających się ludzi z miejsca na miejsce, każdy w pogoni za sprawą, która jest dla niego najważniejsza.

 

Po krótkim czasie dojeżdżamy do jednego z głównych skrzyżowań w naszym mieście i musimy się zatrzymać, czerwone światło na sygnalizacji świetlnej nie ma rady, trzeba czekać na swoją kolej. Niekończący się sznur samochodów przejeżdżających przez skrzyżowanie nagle zatrzymuje się - to znak, że już za moment my będziemy mieli zielone światło, jest zielone – ruszamy, nareszcie jedziemy, ale co to?

- Znowu czerwone światło? Znowu musimy się zatrzymać, stoimy nie ma wyjścia, nie pojedziesz, ani w bok, ani do tyłu, ani do przodu! 

 

Rozglądam się wkoło i widzę przemieszczających się ludzi z miejsca na miejsce, każdy w pogoni za sprawą, która jest dla niego najważniejsza.

 

Jest zielone światło – jedziemy dalej.

Zaczynam się zastanawiać, co powoduje, że my ciągle się zatrzymujemy? Czemu nie możemy przejechać płynnie przez te skrzyżowania dróg? Czemu ciągle mamy czerwone światło?

- Może komputer się zepsuł, który steruje światłami?

- Może został źle zaprogramowany?  Może…?  Nagle znowu stop!

Co jest do cholery, przecież nie ma sygnalizacji świetlnej, nie ma czerwonego światła?! I nagle olśnienie! No tak, przecież dojeżdżamy się do ronda! 

 

Rozglądam się wkoło i widzę przemieszczających się ludzi z miejsca na miejsce, każdy w pogoni za sprawą, która jest dla niego najważniejsza. 

 
Powoli znowu ruszamy, ale zaczyna mnie ogarniać uczucie zniecierpliwienia, a czas mija nieubłaganie, spoglądam na zegarek, którego nie mam, co robić? Przecież jesteśmy już spóźnieni, nie zdążymy na czas! Zaczynam żałować, że sytuacja zmusiła nas do jechania z kierowcą taksówki, który nie reaguje na nasze uwagi. Przecież jest inna droga, którą można dotrzeć do celu.

 

Ruszamy, właśnie zjechaliśmy z ronda, ale jest mi to już obojętne! Co jest grane?  Przecież to my płacimy za ten kurs! Powoli dojrzewa we mnie myśl, że jak tak dalej będzie, to my nigdy nie dojedziemy do celu naszej podróży.

 

- Muszę coś z tym zrobić!

Powoli odliczam kwotę pieniędzy, którą trzeba zapłacić za kurs. Kiedy znowu się zatrzymaliśmy, biorę moją żonę za rękę, kładę banknot na przednim siedzeniu taksówki, reszty nie trzeba – mówię do pana kierowcy.

 

...wysiadamy z taksówki, czujemy się wolni.

 


Copyright by janbezpracy.pl

 

***

JanBezPracy
O mnie JanBezPracy

Masz prawo milczeć, ale również masz prawo do obrony. Masz prawo do godności osobistej i własnego zdania. Twoją siłą jest wolność wyboru! Wybór zależy od Ciebie. Masz prawo milczeć, ale zastanów się jaka jest tego cena ...?! janbezpracy.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka