Janek Jankowski Janek Jankowski
310
BLOG

Nowi kamraci Tuska

Janek Jankowski Janek Jankowski Polityka Obserwuj notkę 5

Donald Tusk, dotychczasowy kapitan okrętu "Polska", przedstawił w dniu wczorajszym najbliższą sobie załogę, z którą ma zamiar przez kolejne cztery lata kierować "Polską" po bezkresnych wodach międzynarodowej oraz krajowej polityki. Na pierwszy rzut oka widać, iż premier dokonał wielu roszad personalnych. Tego ruchu akurat można było się spodziewać, tym niemniej rodzi się zasadnicze pytanie: czy ilość przejdzie w jakość? I tutaj pojawiają się wątpliwości.

Zanim podzielę się osobistymi odczuciami na temat podziału stołków, chcę zwrócić uwagę na zasadniczą kwestię, która przyświecała mi w tej ocenie. Łudziłem się, że premier przy obsadzie stanowisk będzie kierował się kluczem fachowości i kompetencji w danej dziedzinie. Uważam, że moje oczekiwania nie były wygórowane - tym bardziej, że najbliższe lata pełne są wyzwań i przed ojczyźnianym statkiem niejeden polityczno-ekonomiczny sztorm.

Jakie więc nowe twarze będą wspomagać premiera w istotnych zadaniach?

I tak w Ministerstwie Zdrowia mamy Bartosza Arłukowicza, byłego działacza Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Za czasów jego działalności na lewicowym poletku miałem o nim całkiem dobre mniemanie. Uważałem szecińskiego posła za gościa z głową na karku, bezkompromisowego i fachowego. Okoliczności transferu politycznego do Platformy Obywatelskiej zweryfikowały to zdanie (pojawiły się nowem mniej ciekawe epitety). W każdym razie mam wrażenie, że z Arłukowiczem na straży zdrowia gorzej niż za czasów Kopacz nie będzie. Wprawdzie uznanym fachowcem w dziedzinie medycyny nie jest, ale i śp. Religa dowiódł, że samym autorytetem cudów dokonać się nie da. Zastanawiające jest tylko jak były polityk Sojuszu pogodzi swoje dotychczasowe poglądy na resort zdrowia z kontynuacją działalności Kopacz?

Z edukacją Polska od dłuższego czasu stoi na bakier. Coraz głośniej i częściej mówi się o likwidacji gimnazjum i nie dziwi mnie to wcale. Mało tego - uważam, że każda reforma edukacji na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat była nietrafiona. Na domiar złego doszło jeszcze w ostatnim czasie zamieszanie z posyłaniem do szkół 6-latków i nie ma co ukrywać - przed Krystyną Szumilasczeka wiele pracy. Czy sprosta? Śmiem wątpić. I to nie dlatego, że nie wierzę w nową minister. Ma kobieta wieloletnie doświadczenie związane z oświatą (począwszy od samorządu lokalnego po MEN), ale mam przekonanie, że gabinet Donalda Tuskanie będzie priorytetowo traktował zadań tego resortu, a zatem - nie będzie w tym segmencie szykował reform.

Zwierzchnikiem najpopularniejszego resortu minionej kadencji zostanie Sławomir Nowak. Z całym szacunkiem dla wychowanka premiera, ale kompletnie nie widzę go na tym stanowisku. Oczekiwałbym tu bardziej osoby wykwalifikowanej w technicznym kierunku, niżli politologa.  Ale to akurat wydaje się być najmniejszy problem. Bardziej martwi mnie to, że Tusk potraktował ten resort po macoszemu i upchał tam Nowakaz tak zwanego braku laku (tudzież w poczet uznania zasług). Tym samym rodzi się wrażenie, że do rewolucji (w pozytywnym znaczeniu) na drogach i torach nie dojdzie.

Teka ministra sprawiedliwości przypadnie Jarosławowi Gowinowi, filozofowi z zawodu. Cóż, to chyba ewenement na skalę europejską, o ile nie światową. Premier tłumaczy, że Gowinnie będzie uwikłany powiązaniami z korporacjami adwokackimi, ale jak te i cały system wymiaru sprawiedliwości mają funkcjonować pod kierownictwem filozofa? Co prawda w czasach starożytnych filozofowie o prawie rozprawiali i niektórzy nawet z sukcesami, ale współcześnie? - to chyba w Polsce możliwe.

Na koniec pozostawiłem sobie najpiękniejsze oblicze gabinetu, oblicze Joanny Muchy. Może i nad Ministerstwem Sportu nie rozwodziłbym się zbytnio, ale z uwagi na fakt, że EURO za pasem - wypadałoby, aby minister był zorientowany w środowisku sportowym. Czy Mucha jest? Nie chcę pochopnie oceniać, ale nie wydaje mi się, skoro premier ten wybór próbował uzasadniać tym, że posłanka ziemi lubelskiej trenowała karate. Miejmy nadzieję, że w czerwcu będzie zorientowana, czym jest ofsajd i kto prowadzi reprezentację kraju.

Największym przegranym przetasowania jest na pewno Grzegorz Schetyna, znajdując miejsce na ławce rezerwowych. Jestem przekonany, że miano "wielkiej rezerwy strategicznej" byłego Marszałka nie zadowala i świadczy raczej o tym, że Tuskowi skutecznie udało się jego wpływy w partii zmarginalizować. Swoją drogą ciekawi mnie, za co odpowiedzialny tak naprawdę będzie Michał Boni? Rozumiem, że wprowadzamy do polskich domów telewizję cyfrową, ale co to ma wspólnego z administracją? I czy na tę okoliczność należało stowrzyć nowe ministerstwo?

Inna sprawa, że skład rządu przedstawiony przez Tuskawcale nie musi zachować obecnego kształtu w dłuższej perspektywie. I w tym nadzieja, bo tak reasumując - to te nowe nazwiska przypominają bardziej drugi garnitur i to w dodatku nienajlepszej jakości.

 

 

 

Jestem realistą, w najlepszym wypadku sceptycznym-realistą. W końcu lepiej być mile zaskoczonym, aniżeli rozczarowanym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka