Rosyjska ambasada zażądała od Polski 11 tysięcy dolarów za zniszczenia z 11 listopada. Ciekawe – 11 tysięcy na 11 listopada. Zawsze lubili symbole. I jeszcze – dlaczego szkody wyliczono w dolarach a nie euro?
Wśród strat są zniszczone samochody. Ciekawe, co samochody ambasady robiły tego dnia przy płocie? Bo w uczciwość wyliczeń strat nikt chyba nie wątpi. Wszak i kraj i ludzie w tym kraju znani są od lat z kryształowej uczciwości. Niektórzy nawet twierdzą – patologicznej uczciwości. Symbolicznej wszak uczciwości. Podobno Ewenkowie, jeden z myśliwsko – zbierackich ludów syberyjskich mają nawet przysłowie – Uczciwy jak rosyjski dyplomata. Ale wracając do naszych baranów.
Rosja od wielu lat zajmuje bezprawnie 6 kamienic w centrum Warszawy. Nie chce ich opuścić wbrew wszelkim zasadom międzynarodowego prawa i wszelkiej możliwej uczciwości międzynarodowych stosunków i umów. Kamienice są własnością Rzeczypospolitej, stanowią polski majątek bezprawnie użytkowany przez Rosjan. Nic łatwiejszego jak dokonać dokładnych wyliczeń strat, które z tego tytułu codziennie ponosi Państwo Polskie, w tym miasto Warszawa. Od sumy, która przez lata narosła do znacznych kwot należy odjąć 11 tysięcy dolarów, resztę rachunku przedstawiając do uiszczenia ambasadzie rosyjskiej.
Suwerenny i niezawisły rząd Rzeczypospolitej zapewne dokona tej operacji w najbliższych dniach i rachunek do zapłacenia przedstawi. Oczywiście minus 11 tysięcy dolarów. Zapewne rząd nie zrobił tego do tej pory tylko przez niedopatrzenie (ach ten polski bałagan!). Bo przecież rząd każdego suwerennego i niepodległego państwa też by taki krok podjął. Wszak rząd ma obowiązek nie tylko ochrony ale i obrony majątku narodowego ( w tym wypadku nieruchomości) państwa, jak już napisałem, suwerennego i niepodległego.
Zatem nasz rząd też ma taki obowiązek. Prawda, że ma? No, prawda czy żart?
