Wbrew pozorom, to konieczność.
Warunek konieczny likwidacji ZUS to nacjonalizacja banków i suwerenna polityka monetarna. Bez tego nie ma co zaczynać, bo Polacy wymrą z głodu jak nie wyjadą z Polski. "Skromny dodatek" to likwidacja PIT.
Co zamiast ZUS? Odpowiedź brzmi: ZNACJONALIZOWANE POLSKIE BANKI.
Jak to będzie wyglądać?
O tak:
-W przypadku emeryta/rencisty:
Każdy emeryt/rencista bierze ostatni odcinek emerytury/renty oraz dowód osobisty i idzie z tym do najbliższego, znacjonalizowanego banku. (jak jest Harleyowcem, to może i dalszego ;-) ) Tam otrzymuje swoje świadczenie, ale uwaga! Bez potrącongo PIT! Pięknie? Moim zdaniem tak. Warto się przejść do banku ten jeden raz, zwłaszcza, że takie wypłaty emerytury/renty bez PIT będą się powtarzać co miesiąc. Banki rozliczają się następnie z wypłaconych świadczeń drogami bankowymi z NBP, ten z budżetem państwa.
- W wypadku osób zatrudnionych lub prowadzących indywidualną działalność gospodarczą:
Sama radocha! Ani PIT, ani ZUS czyli conajmniej kilkaset złotych więcej na konto. Rewelacja! Kto jest przeciw? ;-)
A teraz druga strona medalu - i też piękna :-) Skąd budzet będzie miał pieniądze na wypłacanie świadczeń za pośrednictwem znacjonalizowanych banków?
A stąd:
- Po likwidacji ZUS budżet państwa nie będzie musiał go dotować - zysk dla budżetu to ok 40 mld złotych
- Po wprowadzeniu suwerennej polityki monetarnej nie będzie trzeba płacić odsetek od zagranicznych pożyczek - zysk podobny jak przy likwidacji dotowania ZUS
- Po znacjonalizowaniu banków, zyski będą transferowane do budżetu. Do tej pory te zyski to ponad 50 mld zł rocznie - oczywiście oficjalne ;-)
Te zyski są niemal jak z automatu. Pewnie na początku mogą być jakieś trudnosci (np lekarze-orzecznicy i miejsce ich pracy) ale tylko techniczne.
A co z osobami, które od momentu likwidacji nie będą płacić na ZUS, ale będą chciały w przyszłości mieć świadczenia?
Tu sprawa jest jeszcze lepsza. Im budżet wcale (poza koniecznymi przypadkami - wypadki przy pracy, zdarzenia losowe) nie będzie musiał wypłacać świadczeń. Ale zysk! Osoby takie będą (jeśli będą chciały) oszczędać określoną dowolnie kwotę przez lata swojej pracy na kontach w polskich bankach. Przez 30 lat działania procentu składanego i regularnych wpłatach, uzbiera się kwota w granicach o jakich współcześni emeryci mogą tylko pomarzyć.
A to dodatkowe informacje dla osób, ktore chciałyby pozostawić ZUS przy życiu:
- Suma wszystkich długów ZUS to ponad 2 bln złotych - możecie je spróbować spłacać- w przyszłosci bedzie jeszcze "lepiej" ;-/
- Proszę sobie wyobrazić limuzyny prezesów
- Proszę sobie wyobrazić co dzieje się za pieniądze płatników ZUS na spotkaniach "integracyjnych"
- Proszę sobie wyobrazić, że na wszystkie podatki i akcyzy pracujemy ok. pół roku. Potem pracujemy na ZUS ;-) Jakieś 3-4 miesiące. Czyli Państwo zabiera ludziom ponad 80% dochodów. Likwidacja ZUS i PIT obniży tę wielkość - według mnie- do ok 30-35%. Lżej?
A to dodatkowe linki dla osób bardziej zainteresownych tematem i dotyczące zagadnienia likwidacj ZUS:
O suwerenności monetarnej - od Nikandera - tylko 13 minut:
https://www.youtube.com/watch?v=_pIJVUVz7EM
O wydawaniu pieniędzy z budżetu - tylko 22 mi:
https://www.youtube.com/watch?v=mDox6DTV0i0
O ubezpieczniach społecznych:
https://www.youtube.com/watch?v=uvUbPvBYqq4
O wzmiankowanym wcześniej "skromnym dodatku" czyli likwidacji PIT wspomnę tylko tyle, że budżet prawie nic z niego nie ma, bo ściągnięcie kosztuje niemal tyle co przychód. Dla obywatela jednak płaca lub świadczenie większe o co najmniej kilkaset złotych to już duża różnica, a dla budżetu zysk większy niż przy bezpośrednim ściaganiu PIT, bo każdy kupujący zapłaci VAT, a odpadną koszty utrzymania działów "PIT-nych" w urzędach skarbowych.
Teraz o cenie jaką przyjdzie nam na pewno zapłacić - myślę, że jak tylko Polska zacznie wprowadzać sensowne reformy, to doświadczy ze strony lewackich mediów, polskich i zagranicznych, ogromnej negatywnej propagandy, a być może (raczej na pewno) i lewactwo zdobędzie się na jakieś akcje dywersyjne. W takiej sytuacji należy być jednak świadomym, jaki cel nam przyświeca.
I teraz proszę mi wyjaśnić dlaczego osoby, które chciały likwidacji PIT i ZUS dostały łącznie w wyborach prezydenckich poniżej 5% głosów. Bo Polacy lubią przymierać głodem? Lubią jak państwo traktuje ich jak niewolników? A może mają telewizor zamiast mózgu?
Proszę o opinie na poruszony przeze mnie temat. On dotyczy dziesiątek milionów ludzi. I bilionów złotych. Likwidacja ZUS (i PIT przy okazji) to szansa, że Polacy przestaną zdychać z głodu we własnym kraju i może przestaną emigrować.