Warto w krótkim ujęciu podjąć te wątki, które są b. rzadko poruszane w ogromie przekazów wszelkiej formy dot. Bożego Narodzenia.
Dla ateistów wszelkiej maści, a zwłaszcza lewaków BN to święto, które celebrują jako okres przesilenia słonecznego czyli przyrostu światła. Dla katolików (do których się zaliczam) data BN przypomina, że Chrystus jest światłością świata (J. 8. 12. "Ja jestem światłem świata: kto idzie za mną...").
Drugi wielkiej wagi pomijany wątek BN to coroczne przypomnienie , że Jezus Chrystus przyszedł na ziemię w ubogiej rodzinie człowieczej, a nie w wyniku innego aktu o wielkiej świetności i doniosłości. To przypomnienie ma wielkie znaczenie w dzisiejszej sytuacji kiedy rodzina jest deprecjonowana, a nawet atakowana.
Oczekuję na merytoryczne komentarze.