Tytułowy zakonnik ogłosił na S24 tekścik, z którego wynika, iż ma nieczyste sumienie.
Każdy, kto czytał teksty o. Mądla wie, że jest to człowiek wygadany, który umie używać argumentów, ale nie toleruje sprzeciwu.
We wspomnianym tekście o. Mądel napisał dużo, ale nie użył rzeczowych argumentów, za to sporo nakłamał.
Jeżeli Mądlowi wydaje się, że wypędza dziabły, to jest w wielkim błędzie. On pracuje na ich rzecz. Efektowne kłapanie klawiaturą nie zasłoni faktu, że facet narobił bydła, a ppotem oskarżył księdza o rzekome akty pedofilii, aby jakoś usprawiedliwić swoje wybryki.
Poglądy Szewczyka można podważyć, jeżeli posiada się konkretne argumenty. Skoro Mądel ich nie posiada, to pozostaje pisonie efektownych bzdur, jakoby Jezus hołubił ladacznice jak dziewice itp. idotyzmy. Nie widzę w jego tekście tej rzekomej traumy po rzekomym molestowaniu, widzą natomiast charakterystyczną dla Mądla bezczelność i pychę.
Pycha, szanowny o. Mądel, od diabła pochodzi.