Jazzek Jazzek
143
BLOG

Spory potencjał totalniaków

Jazzek Jazzek Polityka Obserwuj notkę 0

Ostatnie miesiące tutejsza publika spędza na słownych zapasach w sprawie, które z czołowych ugrupowań jest bardziej totalitarne. Bardziej jednak od kwestii, czy większe skłonności do rządów autorytarnych ma PO czy PiS, powinno nas zainteresować, jaka jest skłonność społeczeństwa do takich postaw. Bez poparcia społecznego choćby na wstępie totalitaryści przecież  nie są groźni. Dopiero gdy dorwą się do władzy i się tam okopią, stają się naprawdę niebezpieczni.

Przeanalizujmy najpierw najbardziej znany przypadek, gdy totalitaryści przejęli rządy w wyniku demokratycznych wyborów. Za http://www.tatsachen-ueber-deutschland.de/pl/historia-i-wspolczesnosc/main-content-03/1933-1945-okres-narodowego-socjalizmu.html:
"Hitler nie doszedł do władzy na skutek wielkiego zwycięstwa w wyborach, ale nie zostałby kanclerzem Rzeszy, gdyby w styczniu 1933 roku nie stał na czele najsilniejszej partii. W ostatnich wyborach do Reichstagu w Republice Weimarskiej 6 listopada 1932 roku narodowi socjaliści utracili w porównaniu z wyborami z 31 lipca 1932 roku dwa miliony głosów, z chwilą gdy komuniści zyskali 600 tys. głosów, osiągając magiczną liczbę 100 mandatów. Podsycający strach przed wojną domową sukces komunistów (KPD) stał się największym sprzymierzeńcem Hitlera, przede wszystkim wśród konserwatywnych elit władzy. Ich wstawiennictwu u Hindenburga Hitler zawdzięczał powołanie go przez prezydenta Rzeszy w dniu 30 stycznia 1933 roku jako kanclerza Rzeszy na czele w przeważającej mierze konserwatywnego gabinetu." NSDAP uzyskała we wspomnianych wyborach 33% głosów i tyleż mandatów. W kolejnych wyborach, których już demokratycznymi nazwać nie można, hitlerowcy otrzymali już 44% głosów, co wystarczyło im do objęcia samodzielnych rządów.

Wobec tego można uznać a posteriori, że niebezpieczeństwo totalitaryzacji kraju istnieje już wtedy, gdy ugrupowanie autorytarne uzyskuje 33% poparcia, a do tego znajduje sojuszników (partię komunistyczną w Niemczech zdelegalizowano przy współudziale socjaldemokratów). Jak jednak rozpoznać to niebezpieczeństwo a priori? Przecież nie każda partia uzyskująca ponad jedną trzecią poparcia musi być od razu autorytarna. Powinniśmy się tu oprzeć na wypowiedziach elektoratu danego ugrupowania. Jeśli widzimy negowanie praw znacznej części społeczeństwa do swobodnej ekspresji swoich przekonań, to stanowi już pewną przesłankę w tym względzie. Nazywam to potencjałem totalniackim. Przykładowo, objawem takiego potencjału może być chęć zamknięcia jakiegoś medium komunikacji, mimo że się z niego nie korzysta. Może to być też radość z przegranej w wyborach innego ugrupowania (w przeciwieństwie do radości ze zwycięstwa własnego). Schadenfreude i pies ogrodnika, inaczej mówiąc.

Czy można jednak oszacować ten totalniacki potencjał procentowo? Sądzę, że można. W tym celu należy szukać sond i sondaży, ale takich, które nie odnoszą się bezpośrednio do partii i ich działań. Za taką właśnie wskazówkę uznaję sondę przeprowadzoną na portalu www.gazetawroclawska.pl. Na pytanie "Czy zgadzasz się z propozycją policji, by w rundzie jesiennej wszystkie mecze piłkarskie odbyły się bez udziału kibiców gości?" odpowiedziało pozytywnie 41% głosujących. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że portal jest mało popularny i sonda jest średnio wiarygodna. Jednak jest na wyraz ciekawe, że w grupie bioracych w sondzie udział znalazło się aż 41% ludzi, którzy chcą układać innym życie, w tym przypadku chcą decydować, jak ci inni mają się bawić. Potencjał totalniacki jest spory. Niestety.

Jazzek
O mnie Jazzek

Jestem przeciwny modnym poglądom, nawet jeśli to są moje poglądy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka