A miało byc tak pięknie. W latach osiemdziesiątych ub wieku liberalizm wydawał sie być ożywczą ideą stawiającą na nogi to co w socjalizmnie stało na głowie. Miała być wolność, los każdego i jego pomyslność miała zależeć od jego zdolnosci i pracowitości, a państwo miało pełnić rolę nocnego stróża i nadawać jedynie ramy działaniom ludzkim. Ale przede wszystkim liberalizm miał być zdrowym rozsądkiem. Tak to miało być u Dzielskiego czy w gdańskim duecie Szomburg-Lewandowski. Idealna utopia społeczna . No i co z tego pozostało. Ano niewiele i zupełnie bez zdrowego rozsądku.
Po pierwsze okazało się się,że liberałowie musieli dopiero przez 2 dekady sie uczyć jak przebiegają realne procesy społeczne i gospodarcze . Przykład Jana Krzysztofa Bieleckiego jest tutaj bardzo wymowny. Jednak JKB przynajmniej odrobił lekcje i się czegoś nauczył , a o wielu prominentnych liberałach nie mozna powiedzieć nawet tego. Jak się wydaje poddali sie narkotycznemu wpływowi sprawowania władzy , władzy rozumianej jako władza właśnie, a nie jako narzędzie do osiągnięcia określonych celów. Jest to zaprzeczenie głoszonej kiedyś przez liberałów tezy o służebności polityki i polityków wobec społeczeństwa ( ostatnio taki polityczny watazka w randze wicemarszałka województwa odgrażał się nam prokuratorem jesli będziemy protestować przeciwko jego woluntarystycznym decyzjom kadrowym , których uzasadnienie a raczej pretekst zaprzeczał zdolnosciom umysłowym rozsądnych ludzi ). Jeśli więc , ktoś zachłysnął sie czystą władzą dla której porzuca swoje podstawowe ideały, to swiadczy to o jego słabym umyśle. No bo kto w tym kraju łamie swoje zasady i podwyższa podatki - liberałowie ! Kto rozbudowuje administrację, powiększa jej omnipotencję i zwiększa na nią nakłady ? Kto nie potrafi rozsądnie zderegulować gospodarki ? Kto przyśpiesza tempo legislacji i wywołuje inflację prawa ? " LIBERAŁOWIE" !
Miał być zdrowy rozsądek i realna gospodarka, a mamy kolejne wydanie gabinecikowych polityków , którym się wydaje , że napisanie lub znowelizowanie jednej ,drugiej , dziesiątej czy setnej ustawy poprawi cokolwiek. W ciągu ostatnich 3 lat wiele ustaw znowelizowano 20-to czy 30-to krotnie. Te 30 nowelizacji to jakis koszmar i bezsens, który powinien spowodować zapalenie się w głowach ludzi czerwonych lampek i wyprowadzić ludzi na ulicę. W końcu nas dotyczą te miliony słów prawniczych wypocin, o których jakości świadczy fakt,że zanim wejdą w życie juz muszą być nowelizowane. Widać wyraźnie ,że prawo jest stosowane instrumentalnie jako wymówka lenistwa i dla wygody władzy.
Zresztą miały być wielkie plany, reformy, a okazało się , że to są tylko slogany i hasła reklamowe . Okazało się , że nie tylko szuflady liberałów są puste, ale i głowy pozbawione jakichś konkretów. Nie zastąpiły tego pisane w pośpiechu i na kolanie ustawy. Zresztą i dobrze, bo to co udało się liberałom ze swojego programu zrealizować ( np. reforma armii i likwidacja poboru ) to koszmar .
Piszę to rozżalony na wieść o materializacji się pomysłu podniesiena stopy VAT . Do23%? , 24% ? 25% ? , na rok ? , na dwa lata? , na trzy? ,likwidacja becikowego ? likwidacja ulgi rodzinnej ? dla rodzin z jednym dzieckiem ? Trudno z tym dyskutować, tak jak z propozycjami Boniego, bo sa to gierki polityków. Jak jest naprawdę ? Dla Tuska dyskusja publiczna to tylko kłopot i przeszkoda , a nie wymóg jakiegolwiek działania - widać,że Premiera opinia publiczna denerwuje i męczy ( jak i poprzednich premierów) . Prawdę mówiąc obawiałem się tego od 2007 roku od kiedy PO przejęła władzę , jednak spodziewałem się raczej odwrócenia reformy Gilowskiej i tego, że inicjatywa wyjdzie z kręgów ekonomistów. Zawsze jakoś tak było, że osoby głoszące pochwałę dla wartości liberalnych , w swojej działalności praktycznej zamrażały progi, podwyższały stawki , cofały ulgi i zawsze znajdowano rozsądne uzasadnienie dla podwyższenia danin, słowem były raczej monetarystami niż liberałami. Gdy Balcewrowicz robił swoja reformę /obniżke podatkową u zarania swojego 2-go premierostwa , które zresztą doprowadziło do kryzysu, bankructw, bezrobocia i poprzedniej ogromnej dziury budżetowej, to do jego obnizki musiałem dopłacić 5 tysięcy złotych. Od tego czsu wiem,że przy liberałach trzeba się trzymać za kieszeń.
Początkowo myślałem o bardziej emocjonalnym wpisie pt " Śmierć Tuskowi (Tuska) ) " , ale zdałem sobie sprawę, że pierwsze reakcje na informacje o podwyżce VAT były błędne. Większość komentatorów twierdziła, że to zmiana szkodliwa i tylko kosmetyczna ( jakieś tam marne 5,5 miliarda złotych), a potrzebna jest prawdziwa reforma finansów publicznych. Pomijajac juz fakt, że lepiej niech oni juz nie robią żadnej wielkiej reformy, to charakterystyczna jest pierwsza reakcja Schetyny ( jako liberała), a potej jego zgoda. Dlaczego ? Bo Premierowi nie chodzi o żadną wielką reformę ( na szczęscie) , a nauczony żałosnym ubiegłorocznym medialnym spektaklem cięć wydatków i poszukiwania oszczędności w resortach, nie pójdzie na to po raz drugi. Chodzi mu tylko o nieprzekroczenie przez deficyt bariery 55% PKB , które automatycznie spowoduje włączenie się konstytucyjnych mechanizmów regulacyjnych, a to będzie dla niego wielki kłopot i komplikacja. Te 5,5 miliarda mają zapewnić bezpieczny margines do 55%deficytu.
I to sie może skubańcowi udać !