de Valmont de Valmont
668
BLOG

"KLĘSKA" - WIKTOR SUWOROW

de Valmont de Valmont Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Kolejna pozycja tego autora , formalnie należąca do trylogi poświęconej "odbrązawianiu " marszałka Żukowa . Jednak w znacznej mierze poświęcona jest polemice z przedstawicielami oficjalnych nauk historycznych, tzw " kremlowskich" , zwłaszcza postradzieckich historyków wojskowych , jak wiadomo wykształconych w zakresie nauk politycznych na bazie marksizmu-leninizmu. Ogólnie rzecz biorąc przedstawiciele oficjalnych mediów z jednej strony twierdzą,że Suworow żadnych rewelacji nie podaje i że wszystkie jego informacje były już wcześniej znane, a z drugiej ci sami ludzie oskarżają go o "gebbelsowską" propagandę , za pieniądze wywiadu brytyjskiego. Suworow zwraca uwagę, że do tej pory nie powstała całościowa historia Wojny Ojczyźnianej , nawet pomimo tego ,że Putin jako prezydent federacji podpisał takie zarządzenie w 2005 roku . Po prostu wg Suworowa celem oficjalnej historii rosyjskiej jest nie odkrycie , ale zakrycie dużej gamy faktów. Stąd ciągłe  utrudnienia w dostępie do archwów - a oficjele twierdzą,że niektóre dane nie będą dostępne nigdy. Ciekawe są również informacje o próbach dyskusji kremlowskich historyków z tezami Suworowa - choćby o próbie telemostu Moskwa-Londyn, odbywających się pod hasłem, że wystarczy kilku dobrych ekspertów,żeby te jego tezy obalić ( tu zachodzi pewne nieporozumienie, bo pomimo ogromu wiedzy i materiału , książki Suworowa to jednak coś pomiędzy publicystyką a pracami popularnonaukowymi i nijak nie da się ich zmieścić w kanonie prac naukowych). 

                                                 Kolejnym celem autora jest zbitka oficjalnej propagandy nt. ilości wojsk radzieckich w zachodnich okręgach w czerwcu 1941 roku. Wg Suworowa przez cały czas w większości wystąpień, przemówień i publikacji mówi się o 170 dywizjach i 2 brygadach. Chwileczkę , chwileczkę mówi autor i wylicza , że w samym Bałtyckim Specjalnym OW  tych brygad bojowych było 15 - oczywiście autor zagalopowuje się i wlicza do tych brygad również takie , które nie podlegają sumowaniu czyli brygadę artylerii przeciwpancernej czy wojsk kolejowych. Również dyskusyjne jest włączanie do stanu bojowego brygad NKWD , na podstawie analogii z Waffen SS ( Wafen SS to były jednak jednostki tworzone do prowadzenia regularnej wojny ). Jednak poza tym w Bałtyckim OW znajdowały się 2 brygady piechoty ( w składzie 2 pułków piechoty każda + jednostki wzmocnienia), 2 brygady piechoty morskiej oraz korpus powietrznodesantowy czyli 3 brygady . Jakby więc nie liczyć w tym jednym okręgu było to więcej bojowych brygad niż w oficjalnych przedstawieniach. Ta głęboka nieścisłość ilościowa skłania Suworowa do długich dywagacji nt. faktu,że oficjalni historycy i eksperci nie policzyli do tej pory sowieckich wojsk ,rodzi się więc pytanie czym te tysiące pracowników wojskowych instytucji historycznych się zajmuje , jeśli nawet tego nie potrafią .Sam Suworow zaczął swoją drogę historyka od regularnego zbierania informacji o radzieckich oddziałach i w swoim odbudowanym po ucieczce na Zachód archiwum  posiada teczkę poświęconą każdej dywizji, każdemu korpusowu i każdej armii.

                                              Wraca również Suworow do wcześniejszej tematów dotyczących planów wojskowych sowieckiego kierownictwa ( braku planów obronnych) , mobilizacji wojsk ( zwalcza np tezę że wprawdzie w czerwcu 1941 roku dywizji było dużo to jednak żadna z nich nie była w pełni ukompletowana - pokazuję,że duża część jednostek piechoty miała pełny etat wojenny , nawet z nadwyżkami - w jednej z dywizji z nadwyżki napływających rezerwistów sformowano jeszcze przed wybuchem wojny dodatkowe 3 pułki ) ,ich rozwinięcia, wyposażenia w sprzęt i jego konstrukcje ( tutaj cofa się w swoich poglądach twierdząc , że gdyby Stalin czekał z atakiem na Hitlera to dramatycznie wzrosłaby niemiecka przewaga technologiczna ). Powraca również do kwestii rejonów umocnionych na granicy ryskiej i ich niewykorzystania ( ale również ich skutecznego , improwizowanego wykorzystania - Kijowski Rejon Umocniony przez Własowa w obronie Kijowa w 1941 roku) .

                                              Wszystko są to jednak sprawy stare i tak czy inaczej omawiane już przez Suworowa. Z mojego punktu widzenia są jednak rzeczy nowe. Taką nowością jest wyjaśnienie pewnej szczególnej kwestii dotyczącej radzieckich korpusów pancernych i stanowiącej uzupełnienie wyjaśnienia zniszczenia radzieckich sił pancernych w czerwcu 1941 roku podanej przez Sołonina w książkach : " 22 czerwca " i " 23 czerwca " . Suworow wplata ten problem w kwestię rywalizację grup w kierownictwie radzieckim , stawiając z jednej strony generała Pawłowa ( przyszły d-ca Frontu Zachodniego rozstrzelany po jego klęsce w lipcu 1941 roku ) , a z drugiej generała ( późniejszego " wielkiego " marszałka) Georgija Żukowa . O ile w stosunku do Żukowa autor jest generalnie krytyczny ( to eufemizm ), uważając go za miernotę , samochwałę , rzeźnika , złodzieja i mordercę ( ten zwrot w opinii o Żukowie mogliśmy obserwować na żywo przed kilku laty) , to Pawłow jawi się dla Suworowa jako nowy bohater , kompetentny, fachowiec , pancerniak z doświadczeniem , nie bojący się krytykować itp . W czym jest więc problem? W Armii Czerwonej utworzono na początku lat trzydziestych ( po raz pierwszy na świecie ) cztery korpusy pancerne mające na wyposażeniu około 500 czołgów i 250 samochodów pancernych. I tu pierwsza niespodzianka dla mnie - na wyposażeniu korpusów znajdowało się 207 ( słownie : dwieście siedem) samochodów ciężarowych, na oko 10 razy za mało . Po drugie, te korpusy rozwiązano w październiku 1939 roku tuż po kampanii wrześniowej - oficjalna radziecko-rosyjska propaganda traktuje to jako zbrodniczą głupotę . Potem jednak w 1940 roku korpusy pancerne ponownie sformowano jednak w liczbie aż 29 i z etatową liczbą czołgów przekraczających 1000 sztuk . Suworow przedstawia sprawę tak : korpusy pancerne były zbyt duże jak na możliwości logistyczne, transportowe  i nie nadawały się do praktycznego , manewrowego wykorzystania. Jednostki te niszczyły i blokowały drogi , a dowódcy nie mieli możliwości rzeczywistego dowodzenia. Atak na Polskę uwidocznił te mankamenty , ponieważ  dwa użyte przeciwko nam korpusy rozkraczyły się w terenie , duża częśc czołgów zatrzymała sie z braku paliwa i części zamiennych i zablokowała marsz innych jednostek. Jak twierdzili ich dowódcy na podsumowującej odprawie całe szczęście , że nie było z kim walczyć. Zwolennikiem rozwiązania ociężałych korpusów i oparcia się na organizacji brygadowej był szef Zarządu Wojsk Pancernych generał Pawłow  ( ponad 30 brygad pancernych liczących 230-270 czołgów ) , z zachowaniem lekkich czołgów T26  na wyposażeniu organicznych batalionów pancernych w dywizjach piechoty . Stalin się wahał . Jednak jakaś nieznana ręka przeniosła generała Pawłowa z Zarządu na stanowisko dowódcy Zachodniego Specjalnego Okręgu Wojskowego. I zwolennicy korpusów pancernych, w tym generał Żukow , powołali je ponownie do życia w niewiarygodnej wprost liczbie ( 29 ) i w jeszcze cięższej wersji. I te korpusy , nienadajace się do kierowania i zbyt ociężałe zostały porzucone na Ukrainie, Białorusi i w krajach nadbałtyckich w 1941 roku. W dodatku Żukow , w swej gigantomanii ( kontynuator fantastycznych pomysłów Tuchaczewskiego) , zebrał w tych korpusach wszystkie typy różnych technicznie wozów  , pozbawiając piechotę czołgów wsparcia ( T26) . To jakby wyjaśnia dlaczego nowe korpusy  pancerne sformowane w 1942 roku liczyły ( etatowo)od 220 do 270 czołgów, a armie pancerne 600-800 wozów bojowych.  Dodatkowo wg Suworowa to właśnie generał Pawłow był twórcą koncepcji czołgu T34 /KW .

                          Jeszcze jedną nowością są rozważania autora , o narodzinach radzieckiej odmiany "blitzkriegu" . Za punkt wyjściowy służą mu wynurzenia Żukowa w pamiętnikach, że w kierownictwo radzieckie nie było przygotowane do nowoczesnej wojny ( oczywiście poza samym Żukowem-samochwałą) . Autor przedstawia jednak niezbite fakty,że większość generałów i przywódców radzieckich , ze Stalinem na czele było dziećmi Wojny Domowej toczącej się na ogromnych obszarach Rosji - manewrowej  w swojej istocie . Co więcej , większość z nich wywodziła się z kawalerii , a nawet ze specyficznych formacji kawaleryjskich takich jak armie czy korpusy konne. Wg autora droga od armii konnych do korpusów pancernych i do idei ich użycia, była drogą prostą i naturalną. Radziecki "blitzkrieg" wielkich mas pancernych , lotnictwa i artylerii narodził się więc na polach wojny domowej , w tym i wojny polsko-radzieckiej 1919-1920. Polacy też na podstawie tych doświadczeń chcieli manewrować , ale pozostał się napoleoński manewr "gołych " mas piechoty , bezbronnej wobec broni pancernej i wrogiego lotnictwa . I taka jest właśnie intelektualna różnica.

de Valmont
O mnie de Valmont

"Drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary. Polacy mają być kontrolowani w każdym miejscu. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować wszystkich bez wyjątku. To jest filozofia PiS. Tylko facet który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura