Motto: ,,zbadamy radosną twórczość w sprawie internetu''
Tymi słowami Premier Tusk skomentował wrzawę , która wybuchła wokół nowelizacji ustawy medialnej, ustawy ,że przypomnę forsowanej w trybie przyśpieszonym przez rząd tegoż Tuska. Ustawy , która musiała przejść przez obrady plenarne jego Rady Ministrów . Czy to coś Wam przypomina? Dobry Car-Samodzierżawca ( Tusk) do tej pory był nieświadom samowoli urzędniczej , ale jak tylko się dowie o wszystkim to ujmie się za nami maluczkimi . Co za kit i żenada. Jest oczywistym,że zgodnie z deklaracjami Premier nie bedzie on osobiście cenzurował i blokował internetu, ale właśnie daje poprzez niejasne i pleniące się przepisy przyzwolenie na to stugłowej hydrze urzędniczej.Czyżby Premier zafascynowany przed laty ortodoksją liberalną z jej wiodącym hasłem "państwo - nocny stróż " nie potrafił dostrzec w swojej bieżącej działalności zaprzeczenia ideału tamtej wolności ?
Gdy tak zastanawiałem się nad analogiami , doznałem nagłego olśnienia. Wszyscy pamiętamy tę atmosferę z lat 2005-2007 , to poczucie agresji lejące się z otoczenia , te konferencje telewizyjne i widowiskowe akcje funkcjonariuszy w kominiarkach. Mówiło się wtedy o atmosferze zagrożenia w licznych środowiskach. A teraz? Teraz jest jeszcze gorzej. Po kraju krążą wyposzczone watahy urzędników , spuszczonych z łańcucha po to by kontrolować , sprawdzać, łapać obywateli na formalistycznie traktowanych, niejasnych przepisach! I karać, karać i jeszcze raz karać. Jeszcze nigdy nie czułem się jako obywatel tak zagrożony przez biurokratyczne otoczenie. Ktoś dał na to polityczne przyzwolenie , ktoś pobłogosławił tego rodzaju działalność. No kto ? "Liberał " Tusk i sp-ka .
Żeby nie być gołosłownym podam dwa dla mnie charakterystyczne przykłady. Od ponad pół roku ZUS zabrał się za sprawdzanie płatności składki u dwuetatowców - prawdopodobnie ZUS wreszczie dał sobie radę z oprogramowaniem . Sprawdzanie sięga 10 lat wstecz. Dziwaczność sytuacji polega na tym, że w jednym dniu tenże ZUS zwraca mi nadpłatę za jakiś rok, a w drugim przysyła pismo o należnej niedopłacie często za ten sam rok i okraszonej stwierdzeniem ,że podałem fałszywe dane. Nadpłata jest "goła " ,niedopłata oczywiście z odsetkami. Gdy zastanawiałem się co mnie w tym całym procederze denerwuje, poza samą koniecznością płacenia ( chodzi jednak o niewielkie sumy ) to fakt, że wybrano wariant rozliczenia najmniej korzystny dla obywatela , a najbardziej dla administracji. Jako przyjazne rozwiązanie należałoby przyjąć puknięcie się w piersi przez instytucję , która przez 10 lat nie potrafiła tego problemu księgowo rozwiązać i zbilansowanie wszystkich nadpłat i niedopłat. Ktoś jednak firmuje wrogi obywatelowi sposób rozwiązywania problemów.
Drugi problem to kwestia NFZ, który nieodmiennie uznaję za monopolistę działającego bez kontroli społecznej i bez nadzoru politycznego. W ubiegłym roku sam Premier dał wolną rękę Prezesowi NFZ , gdy jedynie pogroził mu symbolicznie po jego poważnych wpadkach organizacyjnych. Od tego czasu Prezes z urzędnikami z zapałem zajęli się psuciem tego co funkcjonuje ; funkcjonuje nie dzięki ich pracy ale wbrew . Woluntaryzm,bezczelność i arogancja , promieniująca od prezesa aż do niższych urzędników osiągnęła poziom nienotowany od czasu pierwszych lat reformy ochrony zdrowia ( 1999-2003 ) . Symptomem są kontrole prawidłowości wystawiania recept refundowanych które rozlały się po kraju i wyszukują formalne kruczki celem nałożenia kar na lekarzy. Takie kontrole odbywały się już wcześniej , ale kary związane były z prawdziwymi błędami w dokumentowaniu refundacji i wynosiły do kilku tysięcy złotych. Bardzej dotyczyły one zresztą farmaceutów, którym regularnie odmawiano refundacji odsyłając np recepty wypisane dwoma długopisami lub dwoma charakterami pisma ( stąd zastraszeni farmaceuci często odsyłają pacjentów z niezrealizowanymi receptami). Obecnie kontrole podważają w licznych punktach codzienną praktykę pracy lekarzy , a kary zaczynają się od kilku tysięcy złotych - rekordzista zapłacił 800 tysięcy ( sprzedał mieszkanie) . Jeżeli wypisanie recepty na proste leki staje się dla lekarza zagrożeniem , to niedługo odbije się to na jego pacjentach.
Przed nami długo oczekiwana ofensywa legislacyjna rządu w ochronie zdrowia i już cierpnie skóra na grzbiecie. Urzędnicy szykują tam nowe niespodzianki, o których sensie nie da się dyskutować. Podobno jest tam także penalizacja wystawiania recept ( do 6-ciu miesięcy więzienia) . To są lepsze pomysły niż miał Ziobro.
Dlatego trzeba sobie powiedzieć, że ten rząd nie powinień już w tej chwili prowadzić legislacji - bo to wprowadza grozę i atmosferę zagrożenia w licznych środowiskach! Dlatego , z czystym sumieniem mogę mówić - w wyborach prezydenckich głosowałem na Jarosława Kaczyńskiego, żeby zablokował radosną twórczość prawną Platformy. Nie udało się, niestety ( a mogło być tak wesoło ) .