W kwestii wydłużenia wieku emerytalnego do 67 roku życia, zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn dużo się mówi o konieczności ekonomicznej i kwestiach demograficznych . Dodatkowo dobrotliwie sugeruję sie , że ma to być dla naszego dobra, bo poziom przewidywanej wysokości świadczenia emerytalnego będzie niski i do tego te przewidywania maleją z prognozy na prognozę . Przyznam się , że nie mam nic przeciwko dłuższej tj powyżej 65 roku życia pracy i od wielu lat godziłem się z racjami zwolenników wydłużenia jej czasu . Taka jest logika emerytury kapitałowej i efekt procentu składanego , który rośnie wraz z wydłużeniem sie okresu jego trwania. Zwłaszcza kobiety były w złej sytuacji , szczególnie te mniej aktywne zawodowo i z wiekszą ilością dzieci - ich emerytury byłyby naprawdę głodowe, więc wydłużenie czasu trwania ich aktywnosci zawodowej wydawało się całkiem rozsądną propozycją . Jeszcze do niedawna, nawet 2 tygodnie temu przeciwników wydłużenia wieku emerytalnego traktowałbym jak oszołomów. Jednak wysłuchałem ich argumentów tych taktycznych ( np brak pracy, milionowa emigracja młodych ludzi ,zapewne niepotrzebnych tu i teraz) i tych ogólnych, i musiałem zmienić zdanie, przynajmniej częściowo .
W całej sprawie nie chodzi o dłuższą pracę. Wystarczy przenicowanie problemu i co widzimy po drugiej jego stronie. Chce sie nam ustawowo opóźnić ( zablokować ) o 2 lata możliwość korzystania z naszych osobistych funduszy emerytalnych .Ja jestem za pracą dłuższą ,ale dobrowolną. Jeśli ktoś chce przechodzić na emeryturę w 65 czy nawet 62 roku życia i mieć ją wysokości 1000 czy 800 złotych to proszę bardzo. Jeśli ktoś chce i może pracować to prosze bardzo nawet do 80 roku zycia. I rząd jest po to by stworzyć takie warunki i to ludziom umożliwić. Trzeba postępować elastycznie i wprowadzać zmiany wielotorowe. Przypominam jednak , że rząd Tuska w poprzedniej kadencji trzykrotnie zmieniał zasady pracy osób posiadających już świadczenie emerytalne, miotając się od ułatwiania do utrudniania takiej pracy. Przypominam również o fasadowym programem 50+ , który pewnie niewiele zmienił na rynku pracy. Tymczasem obecny pomysł Tuska jest prostacki i polega na mechanicznym wpisaniu do ustawy liczby 67 lat , a skutkuje to zabieraniem nam naszych wypracowanych na emeryturę pieniędzy jeszcze przez dwa lata, żeby finansować ekstrawagancką i nieodpowiedzialna politykę elit, pensje ich, ich pociotków i ich kumpli.A my mamy być niewolnikami pracy.
Pomysł wpisuje się w cały ciąg działań poczynając od reformy OFE wprowadzonej w 1999 , której podstawowym celem , przypominam wszystkim, którzy to przegapili, miało być obniżenie wysokości emerytury ze składnikiem kapitałowym wobec wysokości emerytury z ZUS przy takiej samej wysokości składki . Tak wynikało z danych ekonomicznych oczyszczonych z propagandy . Ewentualna podwyżka świadczenia miała wynikać ze zwiekszonego nakładu pracy i wydłużenia czasu jej trwania oraz z pracy kapitału - widzimy jak jest z tą efektywnoscią pracy kapitału w OFE , których aktywa w 2011 roku zwiekszyły sie zaledwie o 1,6 % , tymczasem ten sam kapitał ulokowany na prostej lokacie w banku dałby 4-5 procent przy minimalnych nakładzie pracy i kosztów. Kolejnym ruchem było ubiegłoroczne zmniejsze składki kapitałowej kierowanej do OFE i wykorzystywanie tych pieniędzy do doraźnego łatania dziury budżetowej .
Tusk udowadnia po raz kolejny, że nie ma za grosz wyczucia wolności i zapoczątkowuje procesy prawne które nasilą przymus pracy i zwiększą zależność osób żyjących z pracy na rzecz elity finansowo-politycznej.
Historia zna przykłady podobnych procesów, takich jak wprowadzanie pańszczyzny czy odbieranie wolności kolonom - też było to uzasadniane koniecznością ekonomiczną prawne zmuszanie ludzi do pracy.
Ludzie ! Trzymajcie sie za swoją kieszeń ( emerytalną ) , bo jutro wy albo wasze dzieci obudziecie sie jako "pańszczyźniani " pozbawieni praw politycznych.