Do tego wszyscy już się przyzwyczailiśmy , że pomimo ogłoszenia przez Premiera i PO priorytetu dla opieki przedszkolnej i ogłoszenia ustawy " żłobkowej" , w dalszym ciągu trudno o miejsce dla naszych dzieci w tych placówkach prowadzonych pod egida samorządowa. Po prostu Premier sobie cos takiego ogłosił dla PR , a opór materi to już nie jego problem. W razie czego w odpowiednim czasie ogłosi się , posługując się statystyczną ekwilibrystyką , że jest lepiej i się poprawiło. Dla Premiera nie jest problemem, że dociskane przez Ministerstwo Finasów do finansowej ściany samorządy , na które Rząd Pana Premiera ceduje kolejne zadania bez zapewniania uczciwej partycypacji budżetu w ich wykonaniu oszczędzaja jak mogą w tym własnie na przedszkolach. Dla premiera również , nie jest problemem kwestia Karty Nauczyciela i powodowanych przez nią kosztów, a także specyficzne rozdwojenie pomiędzy wychowawcami zatrudnionym na jej podstawie i tymi zatrudnionymi na podstawie zwykłej umowy o pracę. Dodatkowym problemem stwarzanym przez Kartę Nauczyciela jest kwestia związanego z nią zwyczaju zamykania placówek przedszkolnych w miesiącach wakacyjnych , tak jakby rodzice tych dzieci w lipcu i w sierpniu nie pracowali . Sprawa wydawałaby sie byc prosta - popyt na miejsca powinien byc całkowicie zaspokojony . Niestety obowiązuje kolejnośc zapisów.
Pomimo ogłoszenia przedszkolnego priorytetu Rząd już zdazył zmienić algorytmy naliczania dotacji przedszkolnej zmuszając samorzady do podwyżki opłat - chociaż " dobrzy Wojewodowie " z troska pochylili sie nad losem Polaków -szaraków i pogrozili samorzadom palcem. Jakby tego było mało, ledwo ucichło zamieszanie związane z tzw 5-godzinnym pensum , za które w przedszkolach nie pobiera sie opłaty , właśnie dowiadujemy sie o nowej paranoicznej w interpretacji prawa. Kuratoria własnie ogłosiły , że pensum realizowane jest od wrzesnia do czerwca i nie dotyczy miesięcy letnich , za które ( i tu już pełna satysfakcja ) rodzice będą musieli ponieść pełną opłatę .
Druga sprawa dotyczy równiez zupełnie niezrozumiałego dla mnie zróżnicownia prawnego 6-ciolatków zależnie od tego czy ich rodzice pozostawili ich w przedszkolu ( wtedy mogąś korzystać wakacyjnej opieki przedszkolnej ) czy też posłali swoje dziecko do szkoły ( wtedy nie maja prawa do opieki przedszkolnej i pozostaje im akcja "Lato w mieście" ) . W ubiegłym roku byliśmy świadkami bardzo podobnej blokady prawnej , gdy oklazało się ,że przełomowa ustawa o posyłaniu 6-cio latków do szkoły nie przewiduje możliwości przeniesienia dziecka na powrót do przedszkola chocby nie wiem jak sobie w szkole nie radziło.
Nie wiem kto pisze te ustawy , ale od dawna mam wrażenie , że prawnicy w nie zamieszani ( zatrudniani przez rząd ) zaliczyli egzaminy w terminie komisyjnym , albo wogóle te egzaminy sobie kupili. Nie wiem czy jest możliwe , że poziom prawa na uniwersytetach był aż tak niski. Myślę , że jest możliwe że przy odpowiednim nagłośnieniu , Pan Premier skarci kuratorów i interpretacja tak pójdzie do lamusa, nie zmienia to jednak faktu,że nasze dzieci Panie Premierze potrzebuja miejsc w przedszkolach tu i teraz , a nie w 2015 roku ( czyli po zakończeniu pańskiej kadencji).