Jeremiasz Paliwoda Jeremiasz Paliwoda
3084
BLOG

Smoleńsk 2010 - Czy były szanse na ratunek?

Jeremiasz Paliwoda Jeremiasz Paliwoda Polityka Obserwuj notkę 17

Mówi się, że Tupolew 154 M, numer boczny 101, w dniu 10.04.2010 uległ całkowitej destrukcji już w powietrzu... po cichu próbuje się przemycić również tezę, że wszyscy pasażerowie zginęli natychmiast, nim ostatnie szczątki zdołały opaść w smoleńskie błoto...

Jakie jest prawdopodobieństwo takiego właśnie scenariusza wydarzeń?

Zakładając warunki brzegowe, takie jak widoczne na zdjęciu poniżej oraz biorąc pod uwagę wszystko to, co zdołano do dziś ustalić ponad wszelką wątpliwość - prawdopodbieństwo 100% śmiertelności jest zerowe.

 

Mogę dziś z pełną odpowiedzialnością napisać, że ten samolot nie rozleciał się w drobny mak w powietrzu, a ostateczne wybuchy nastąpiły już na ziemi.

W powietrzu miały miejsce dwie niewielkie eksplozje, które spowodowały uszkodzenie lewego skrzydła oraz części ogonowej, najprawdopodobniej silników oraz stateczników i usterzenia ogonowego.

Na uwagę zasługuje również fakt, że poszycie wlotu powietrza środkowego silnika przestało zupełnie istnieć. Może to być potwierdzeniem hipotezy iż jeden z ładunków znajdował się właśnie wewnątrz tego elementu.

Totalna destrukcja samolotu dokonała się jednak na ziemi.

Na zdjęciu poniżej mamy przedstawiony teren, gdzie nastąpił największy wybuch. Wybuch ten miał miejsce w tylnej części, najprawdopodobniej przełamanego wcześniej kadłuba...

 Widzimy, że główny ślad tego wybuchu (lej o długości około 15 metrów) został, w celu ukrycia, zalany przez "strażaków" pianą gaśniczą. Na obrzeżach tego zagłębienia widoczne są również zruszone zwały miękkiej, błotnistej gleby. Ewidentny dowód na to, że jakiś duży element zarył w tym miejscu porządnie w błoto. Tyle, że... nigdzie go nie ma...

Co się z nim stało w takim razie? Otóż eksplodował. Eksplodował od wewnątrz, a w miejscu, przez które gazy eksplozyjne opuściły kadłub najwcześniej pojawiło się zarzewie ognia. Zarzewie to wyznacza również kierunek rozejścia się fali poeksplozyjnej. Widzimy dodatkowo, że jakby na "przedłużeniu" tego ogniska leżą powalone energią wybuchu drzewa...

 Na tym foto powyżej widzimy jaka potężna energia dokonała zniszczenia opisywanej wcześniej tylnej części kadłuba oraz gdzie zostały rozsypane szczątki...

Poniższe zdjęcie, na którym widzimy totalną "wycinkę" wszystkich drzew na szerokości mniej więcej równej rozpiętości skrzydeł Tu-154M w początkowej części ścieżki przyziemiania, sugeruje, że w tym miejscu samolot musiał być w miarę cały...

Co stało się w takim razie z przednią częścią kadłuba, czyli kabiną pilotów i sekcją VIP składającą się z trzech saloników dla specjalnych pasażerów?

Najbardziej tajemniczy jest los kabiny pilotów. Są dokumenty rosyjskie, z których można wyczytać, że kabina była w pierwszych godzinach na miejscu zdarzenia, że opisano wygląd ciał załogi, piloci (podobno) mieli ręce na wolantach i nogi wyprostowane jakby do końca pilotowali, do ostatniej chwili sprawny samolot. Podobno, tyle, że jeżeli faktycznie kabina i piloci wyglądali w ten sposób po katastrofie, to znaczy, że to nie upadek samolotu ich zabił... Takim opisem MAK strzeliła sobie we wszystkie kolana na raz...

 

Jaki więc był los przedniej części samolotu? Na pewno nie uległa takiemu rozczłonkowaniu w powietrzu (rozkład zalegania szczątków byłby zupełnie inny w takim przypadku). Mógł również i tu wystąpić wybuch podłożonych wcześniej lub wstrzelonych za pomocą rakiety do środka materiałów wybuchowych. Mógł, ale nie koniecznie...

Otóż przednia część kadłuba mogła zostać stratowana i pocięta za pomocą ciężkiego sprzętu budowlanego...

 

 Proszę spojrzeć na zdjęcie poniżej. Tu przyziemiał samolot, który nie został w żaden sposób uszkodzony wcześniej w powietrzu, a jak podobnie wygląda jego ślad na ziemi... 

Gdyby w Smoleńsku nie było wybuchu (a paliwo na 100% tam nie wybuchło) nasz samolot wyglądałby mniej więcej podobnie...

Dla przypomnienia - największa eksplozja nastąpiła w tym miejscu, już na ziemi, lej po wybuchu w celu ukrycia został najpierw zalany pianą...

... a później zniwelowany przy użyciu ciężkiego sprzętu...

 

Można przyjąć z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że większość pasażerów przeżyła upadek samolotu, który w rzeczywistości był dosyć udanym awaryjnym lądowaniem.

Стукачам, чекистам и членам российской агентуры вход воспрещен. Szacun za postawę Znalezione w sieci Lista Wildsteina Pan polecił Jeremiaszowi, by udał się do Rekabitów i dał im pić wino, lecz oni nie pili wina i mieszkali w namiotach, będąc wiernymi nakazom ich praojca Jonadaba syna Rekaba. Wówczas Pan powiedział, że nie zabraknie im potomka, który by stał zawsze przed Panem. Niewierną zaś Judę, która nie usłuchała nakazów swego Pana Boga, Pan ukarze...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka