Jerry.from.lublin Jerry.from.lublin
741
BLOG

John Rambo już tu nie mieszka

Jerry.from.lublin Jerry.from.lublin Rozmaitości Obserwuj notkę 8

 John Rambo już tu nie mieszka

Jako człowiek z ambicjami intelektualnymi i głębokim przekonaniem, że proste historie są dla prostych ludzi, gardziłem Johnem Rambo. Podobnie jak Terminatorem albo Supermanem. Byłem krótko mówiąc idiotą. Nie wiem czy nadal nim nie jestem ale po latach polubiłem Johna Rambo. I zrozumiałem jak bardzo się myliłwem. Jak pamiętamy nasz John szedł sobie drogą nie wadząc nikomu z wyjątkiem jakiegoś wiejskiego szeryfa. Od słowa do słowa trafia do aresztu pełnego sadystów i psychopatów w służbie prawa. Reszta historii jest dobrze znana. John robi w miasteczku jesień średniowiecza, podpalając, miażdżąc, wbijając, łamiąc i wysadzając a w międzyczasie zaszywając sobie ranę dratwą. Tylko pozornie jest to prosta historia. Ćwierćinteligenci z ambicjami traktują ją jako wzorzec prymitywu właściwy dla kierowców tirów i dostawców materiałów budowlanych. Choć tak naprawdę jest to piękna alegoria sprzeciwu wobec systemu.

Najważniejszą sceną filmu jest moment gdy Rambo zagoniony w leśne odstępy po wyeliminowaniu wszystkich goniących go policjantów, dopada szeryfa rednecka, przykłada mu ostry jak brzytwa nóż do gardła i po kilku słowach o tym jak bardzo nie chce nikomu krzywdy zrobić mówi „odpuść”. Oczywiście nie mówi po polsku, ale gdyby to był polski film to by to właśnie powiedział. Odpuść. W tym momencie w głowach wszystkich normalnych i uczciwych obywateli całego świata, pojawiają się myśli, „zabij gnoja”, „tnij”, „nie odpuszczaj”, „Rambo nie pękaj!” itd. Wcale nie chcemy żeby odpuścił, chcemy żeby podpalił, zmiażdżył i wysadził tą całą zadowoloną z siebie faszystowską szajkę. A na końcu oświetlony łunami pożarów odszedł w mrok nocy. I nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie, jeśli mamy nadzieję, że podadzą sobie ręce i o wszystkim zapomną jesteśmy pewnie seryjnym mordercą, politykiem albo wręcz, nie daj Bóg, audiofilem.

Ten materiał nie jest oczywiście o filmie. Nie jest też o pani Pawłowicz ani o Nowaku albo innej popłuczynie masowego prania wyobraźni. Chciałbym czasem odezwać się w dyskusji o aktualnych wydarzeniach. Niestety, dziesiątki notek o tym samym, paplanie o tych samych dziwacznych, rzuconych jak kości z pańskiego stołu tematach o dupie pani Maryny skutecznie zniechęcają. Zanim pomyślę jak by to napisać, tysiące Husainów Boldów już wrzuciło swoje przemyślenia w sieć. I wtedy myślę o Johnie. Nie musi nic robić, tylko przyłożyć ostry jak brzytwa nóż do ich gardeł i szepnąć „odpuście”. I zawsze jest tak samo. Oni nie odpuszczają. Mnożą te nędzne, głupie, tępe, idiotyczne notki o tym jak to nieładnie jest pluć na ulicę. I mają przekonanie, że coś zrobili. Do tego pożytecznego. Nie żebym ja zaraz robił coś pożytecznego i znaczącego, wręcz przeciwnie, kopię coraz głębszy schron. Moja energia wspomagana przez te cztery endorfiny z których dwie czołgają się do wyjścia nie pozwala na nic więcej. Taka karma.

Można oczywiście żyć w przeświadczeniu, że najważniejsze są zegarki Nowaku, piersi Angeliny albo związek jakiegoś typa z kozą, wolna wola, efekt tego jednak będzie tylko jeden. Będzie dokładnie tak samo jak w Johnie Rambo tylko, że bez Johna. W tym samym czasie europejska biurokracja wchodzi w buty ponadnarodowej arystokracji która wie lepiej. Narody pozbawiane są prawa do decydowania o swoich losach a kredyty zmieniają ludzi i społeczeństwa w niewolników dla których szczytem wolności jest wybór dużego popcornu w kinie. Ktoś powie „aleś się napiął” i pewnie ma rację. Ani ja ani nikt inny już tego nie zmieni. Jest takie ładne powiedzenie „nic nie zatrzyma idei której czas nadszedł”, nikt nie dodał tylko, że idea może być po prostu zwymiotowana przez Lewiatana i przejęta przez idiotów którzy lepsze jutro widzą w świecie w którym równość będzie wymuszona a wolność spenalizowana dyktatem tolerancji. Karykatura lepszego jutra zmienia się na naszych oczach w potwora który nas zje i wydali. Taka karma.

Można oczywiście pomyśleć o Johnie. On w odróżnieniu od nas wiedział czym jest wolność i co można dla niej narażać. Nam się nie chce. Mamy ważniejsze sprawy. Co najzabawniejsze mamy świetne alibi. Takie, że nawet Colombo, wyszedłby i zamknął drzwi zamiast jak to on zatrzymać się w ostatniej chwili. Naszym alibi jest poprawność. Szamani znaleźli na nas sposób i wygrali. Właśnie jacyś barbarzyńcy obcięli głowę człowiekowi w środku Londynu a w mediach nikt nie mówi, że to czarni muzułmanie. A my przyjmujemy to ze zrozumieniem. No bo wkładali nam do głów od lat, „że kolor skóry nie ma znaczenia”, a „Koran to księga pokoju i miłości”. I wygrali. Tak samo za kilka lat nie będzie mamy i taty tylko rodzic1 i rodzic2 i też nic nie powiecie, żeby nie urazić jakiegoś Biedronia. I wcale mi nas nie żal. Bo jeśli nie mamy w sobie siły i wiary żeby tym kuta.om przyłożyć do gardła ostry jak brzytwa nóż i wycharczeć do ucha „odpuść” to mamy tylko to na co sobie zasłużyliśmy.

Czytelnik może odnieść błędne przekonanie, ze notka niniejsza jest pesymistyczna czy wręcz depresyjna. A to nieprawda. Świat nie raz widział już zwycięstwo ciemnoty i głupoty. A tych co to lepiej wiedzą i wykują nam nowy, lepszy świat to było na pęczki. I co. I nic. Tak jak wiele razy wcześniej damy się nabrać i oszukać. Potem będziemy mieli kaca. I będziemy myśleć o Johnie Rambo, bo w tym całym zgiełku proste jak ostrze noża zasady są jedynymi które warto szanować, cała reszta to gra popytu i podaży. Jesteśmy ciągle tacy sami a te kilka tysięcy naszej cywilizacji zaowocowało tylko jedną naprawdę ważną nauką - nie sikaj pod wiatr.

 


PS. Krzysztof Osiejuk napisał notkę o The Doors, a jakiś palant oburzył się i stworzył cos takiego cyt:” i Tow. Osiejuk zabrał się za obszczywanie The Doors. Swoimi spoconymi palcami wystukał test z którego wynika, że Morrison był marionetką Manzarka. Tylko człowiek, który nie czuje i chyba nie słuchał tej muzyki mógł napisać podobny bullshit. To był BAND, Mr Osiejuk.” Muszę kupić książkę Osiejuka bo to rzadkie mieć książkę prawdziwego czarownika który niczym dyrygent pociąga za sznurki przywiązane do tych małych nieruchomości (dla niekumatych: jajek) różnych iksów i igreków, którzy wypiskują „to był BAND”, on naprawdę tak napisał. Nie wiem jak Osiejuk ale dla mnie te „spocone palce” i „BAND” to prawdziwy komplement.

Ps2 Z zaciekawieniem widzę jak mainstream bawi się panią Pawłowicz. Ciekawe ile razy ten sam człowiek może wejść na leżące grabie? To pytanie do PISu. Jak zyskam jeszcze jedną endorfinę to o tym napiszę, nie o Pawłowicz tylko o grabiach.

Ps3 Obejrzałem Skyfall w końcu i Iromana3 notka już niedługo.

Ps4 Nie było mnie przez chwile w Polsce, wróciłem i nie mam żadnych na ten temat refleksji, co ze mną nie tak?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości