Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz
44
BLOG

Odrosty PRL - w policji i PO

Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz Polityka Obserwuj notkę 7

   Po kilku dniach podróży po Polsce, z przyjemnością wracam do wyrażanych w "Salonie 24" codziennych spostrzezeń i nie zawsze trafnych opinii, a napewno wątpliwych prognoz.Choć w momencie ich wypowiadania, zawsze przekonany do swojej nieomylności.  

  Teraz widzę, że jeden z tytułów moich blogów "Nie ma się z czego cieszyć", pasuje jak ulał do tego, co się ostatnio wydarzyło, jak i dio tego, co się dzieje od tygodnia w życiu politycznym. A moźe nawet do tego, co ma miejsce w kraju od dłuższego czasu.      

  Martwię się tajemniczym zaginięciem dwójki warszawskich policjantów. Znane do tej pory początkowe fakty, od których zaczęli swą podróż w nieznane, wskazuą na okoliczności, za którymi kryje się coś tragicznego raczej niż - co oczywiście wolałby każdy z nas - romantycznego.

Ostatni raz ich samochód widziano o 3 nad ranem z piątku na sobotę przy trasie  Siedlce -Warszawa. Smutne jest to, że w ich dramacie przeglądają się zwyczaje i nawyki z czasów PRL. Oto znajomy jednego z dwojga policjantów (nie wiemy na razie, czy młodej funkcjonariuszki - 2 lata służby, czy nie wiele starszego od niej funkcjonariusza - 4 lata pracy) mieszkający w Siedlacach, prosi ich o odwieziennie go do domu. Proszący jest dla dwójki policjantów nie byle kim. Jest dyrektorem departamentu ds. bezpieczeństwa w MSWiA. Wykorzystuje fakt prywatnej znajomości, by skorzystać z wygodnego i bezpłatnego środka przejazdu z Warszawy do Siedlec. W jakimś stopniu wymusza na nich tę przysługę ze względu na podległość służbową. Wprawdzie pracuje w cywilnym ministerstwie, ale w komórce, która ma naturalny związek z policją. Więc dla młodej dwójki funkcjonariuszy jest wielką figurą, na której życzliwości może im zależeć. Za nic nie znaczącą przysługę, zdawałoby się, Tyle, że nie legalną. Bo są na służbie.Ih zadaniem jest  kontrolowanie i interwencje na na terenie dworców warszawskicj i ich najblższej okolicy. Nie wolno im bez zgody przełożonych opuścić miejsca swojej służby.

Te nie formalne motywy okazują się silniejsze niż przepisy i obowiązki. Dwójka policjantów rusza do Siedlec. Być może w ostatnią podróż swego życia.

Kogo za to trzeba by winić? Tylko w niewielkim stopniu młodych poliicjantów. Początkiem dramatu stało się nadużycie dyrektora.

Nie ma też nic radosnego w rozwoju sprawy Jana Rokity. Jeszcze kilka dni temu Donald Tusk zapowiadał, że to opinia samych członków Klubu Parlamentarnego PO zdecyduje, czy Rokita zostanie szefem Klubu. Dziś dał jasny sygnał, że Rokita nadal pozostanie szarym posłem, mówiąc: -Nie widzę możliwości, by Rokita mógł zostać przewodniczącym Klubu.

To nie tylko reprymenda dla Rokity za poparcie kandydata PiS Terleckiego w wyscigu do prezydentury w Krakowie. To zapowiedź, że Rokita nie będzie przeszkodą, jeśli miałoby dojść do nowego mezaliansu politycznego - Platformy z postkomunistyczna lewicą. To,że wielu polityków lewicy czuło się jak ryba w wodzie, widać Tuskowi nie przeszkadza.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka