BLOG
Niespodziewanie dostaliśmy całkiem miły prezent pod choinkę. Wierzę bowiem, że sexgate w "Samoobronie" skończy polityczny żywot nie tylko Łyżwińskiego i Leppera, ale całej partii. Skąd ta wiara? Bo wiele wskazuje na to, że dwaj liderzy "Samoobrony" nie są jedynymi, którzy wykorzystywali seksualnie kobiety. Pierwsze sygnały już zaczęły się pojawiać. Zaczęły już padać kolejne nazwiska buchajów z tej partii. Do ich poziomu moralnego doszlusowały posłanki "Samoobrony". Według ostatnich doniesień one również korzystały z kompromitujących je usług seksualnych młodych mężczyzn. Podobnie jak ich przywódcy i duchowi mentorzy za świadczone wobec nich usługi seksualnych również płaciły stanowiskami. Role płci zostały odwrócone. To one królowały w łóżku, a chcący znaleźć pracę młodzi mężczyźni ich seksualnymi niewolnikami. Zakładam, że ostatnie dni zapoczątkowują proces pełnego obnażenia degrengolady "Samoobrony". Spodziewam się, że w najbliższych tygodniach rozleje się fala bagna moralnego, w którym unurzana jest ta partia. Choć ze względu na środowisko bardziej pasowałoby słowo "gnojowisko". Musiałby się stać cud, aby koalicja przetrwała seksualne trzesięnie ziemi. A gdyby się nie rozpadła, byłby to początek końca Jarosława Kaczyńskiego i jego partii. Już nikt nie uwierzyłby w prawdziwość deklaracji PiS o chęci dokonania odnowy moralnej, jaką obiecywał w czasie kampanii wyborczej. Tylko najbardziej ślepi popierali by nadal PiS. Dla olbrzymiej części wyborców kredyt zaufania, jakim ciągle obdarzali partię Kaczyńskich został poważnie nadwyrężony. Dalsza współpraca z "Samoobroną" i LPR spowodować może wpadnięcie PiS w wir, który wciągnie go na peryferie popularności i społecznego poparcia. + Do poniedziałku jest trochę czasu. Kto stawia na to, że badania DNA potwierdzą, iż Łyżwiński jest ojcem najmłodszej córki Anety Krawczyk? Ja stawiam, że tak. Intuicja? Nie. Zdrowo rozsądkowe założenie. Aneta Krawczyk zbyt dużo ma do stracenia, aby rzucać tak mocne, a nie nie mające pokrycia w rzeczywistości oskarżenie.
