fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
3930
BLOG

Jak walczyć z niebezpiecznym, dobrym sondażem dla PiS...

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka Obserwuj notkę 97

  Osobiście przestrzegałbym przed takimi apetytami. Jak one się kończą jaskrawo pokazuje przykład Samoobrony i LPR. Kto nie wierzy – niech zapyta mecenasa Giertycha. Ja sam pamiętam, jak prominentni posłowie PiS namawiali mnie do odwiedzania w sejmowym pokoju niepełnosprawnej posłanki Samoobrony, Małgorzaty Olejnik. Bo zamknęła się na klucz i płacze. Bo nie chce zdradzić Andrzeja Leppera.

 
Po raz pierwszy – chyba od 7 lat – PiS wyprzedził Platformę w sondażu politycznym. Od kilku dni żyją tym wydarzeniem wszystkie media. To co mnie w ich komentarzach zdziwiło – oczywiście poza tymi pisowskimi, które triumfują – to, że większość komentatorów postanowiła uspokoić sytuacje. Oczywiście są tylko komentatorami, więc mają do tego prawo nawet jeśli – tak jak w tym przypadku – są w głębokim błędzie. Politycy natomiast, winni z całej tej sprawy wyciągnąć konstruktywne, praktyczne wnioski. Bo jest ona bardzo poważna. Tych wniosków – spostrzeżeń jest kilka.
 
Pierwszy jest taki, że trzeba ukazać opinii publicznej prawdziwą twarz PiSu. Nie jest to bowiem twarz ani Przemysława Wiplera, ani Andrzeja Dudy, ani – tym bardziej - kulturalnego, dystyngowanego i noszącego dobrze skrojony garnitur profesora Glińskiego. Nie. To są twarze Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi szarpiących się na cmentarzach podczas ekshumacji. To jest twarz Ewy Stankiewicz, wygłaszającej pod gmachem TVP przemówienie przypominające swym stylem epokę późnego Gomułki. To jest wreszcie twarz Tomasza Sakiewicza, zza której wystaje ręka jego teścia, trzymająca fakturkę na złotych 65 za Raport Smoleński. Że tak naprawdę, za szeregiem debatujących na zaproszenie PiS ekonomistów czają się ich oczy. Ich twarze. To trzeba pokazywać. O tym trzeba mówić, a najlepiej po prostu odtwarzać wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego z prezydenckiego wieczoru wyborczego 2012. Dlaczego? Bo ono jest po prostu kwintesencją fałszywych, pisowskich, metamorfoz wizerunkowych.
 
Drugi jest taki, że trzeba obnażyć pisowską, polityczną instrumentalizację Smoleńska. Trzeba wyraźnie pokazać, że w politycznym eksploatowaniu tego zjawiska nie chodzi wcale o przeszyte słusznym i dramatycznym bólem rodziny. Idzie zwyczajnie o zdobycie władzy. O wygranie wyborów. I o nic więcej. Dlaczego tak uważam? Otóż gdyby tak nie było to nie mielibyśmy do czynienia ze zjawiskiem czasowego wyciszania pisowskiego zainteresowania tą sprawą tak, jak dzieje się to teraz czy w prezydenckiej kampanii 2010 roku. Sztab prezesa PiS cynicznie używa Smoleńska jak chce i kiedy chce, a czasem – tak jak teraz – nie używa, nie nagłaśnia go, bo zwyczajnie – tego nie chce. Tę postawę trzeba po prostu obnażyć. Pokazać ją w całym jej brzydkim wymiarze.
 
Na koniec wniosek trzeci. Coraz więcej partii sejmowych jest jakby gotowa do rozmów z PiS. Rozmów, które zwykle – kiedyś tam – kończą się często koalicją. Otóż osobiście przestrzegałbym przed takimi apetytami. Jak one się kończą jaskrawo pokazuje przykład Samoobrony i LPR. Kto nie wierzy – niech zapyta mecenasa Giertycha. Ja sam pamiętam, jak prominentni posłowie PiS namawiali mnie do odwiedzania w sejmowym pokoju niepełnosprawnej posłanki Samoobrony, Małgorzaty Olejnik. Bo zamknęła się na klucz i płacze. Bo nie chce zdradzić Andrzeja Leppera. Dobrze radzę więc wszystkim tym ugrupowaniom , które mogą marzyć o koalicji – czy nawet tylko parlamentarnej współpracy z PiS – jeśli docelowo nie chcecie się narazić na brutalne i nieustanne próby porozbijania i podzielenia was – zwyczajnie – nie róbcie tego...
 
Te wszystkie trzy wnioski trzeba wprowadzać w życie. Trzeba to robić bo obecna sytuacja nie jest niestety dla PO bezpieczna. A uspokajające – często usłużne - głosy ekspertów tylko owo niebezpieczeństwo wzmacniają.
 
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka