Jacek Kobus Jacek Kobus
194
BLOG

A nie mówiłem..?

Jacek Kobus Jacek Kobus Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Nie po raz pierwszy życie samo przyznaje racje moim anty-postępowym jeremiadom. Tym właśnie, co to Państwo zwykliście obruszać się, że "przesadzam" i że "lepiej być nadgorliwym niż obojętnym"...

Dawno temu ostrzegałem, że dokonana na początku kadencji obecnego Sejmu nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt przynieść może wyłącznie złe skutki. Że ukręcono bat, który jeśli w ogóle będzie używany - to do załatwiania osobistych porachunków, robienia akcji "pod publiczkę" i bicia tych, którzy się komuś narazili.

 
I co? I proszę sobie przeczytać niedawno powstały wątek na Re-Volcie - są tam i zdjęcia i linki...
 
Oczywiście, jak to zwykle na forum bywa, zdania są podzielone. Mnie, jak zawsze, irytuje panująca wśród dużej części forumowiczek opinia, że "jak cię nie stać na konia, to go nie masz". Jest to przejaw drastycznego uprzedmiotowienia tych zwierząt - o wiele gorszy, niż wszystko, co robią rzekomo okrutni "handlarze" czy "gumofilce".
 
Osoby, które rozumują w ten sposób, uważają najwyraźniej czterokopytne za przedmiot luksusowy (taki jak drogi samochód czy jacht). Abstrahując już od kwestii braku płynności na rynku (niejeden chętnie by sprzedał konie - tylko dlaczego ma do tego interesu dokładać, sprzedając je poniżej ich "kosztów wyprodukowania"..?) - dla mnie człowiek, który myśli w ten sposób, wydaje się być pozbawiony niektórych części mózgu.
 
No jest bieda. Jest. I co z tego? Konie i ludzie biedują razem. Jak im się poprawi (o ile się poprawi) - to też razem będą tłuścieć. Zawsze tak było. Dlaczego niby teraz ma być inaczej..?
 
Zresztą, na to pytanie odpowiada w zupełności ten obraz filmowy:
 
 
 
Co do przypadku, o którym konkretnie mowa, to mamy z jednej strony znanego i lubianego na forum (oczywiście, że nie przez wszystkich...) właściciela stajni rekreacyjnej, który przez ostatnie parę lat miał pecha: bo tam i pożar był i jakaś zła wola ze strony miejscowej władzy i Bóg wie co jeszcze. W efekcie konie znalazły się "tymczasem" na jakimś starym lotnisku, w hangarze. Czekając na przeprowadzkę do jakiejś nowej, "docelowej" stajni.
 
Moim zdaniem, lepiej by wyglądały i pewnie lepiej by to wszystko szło, gdyby dać sobie spokój z boksami i puścić je na całą dobę na trawę - ale, zdaje się, aż tyle trawy tam po prostu nie ma. W każdym razie: czepianie się, że "hangar nie jest ocieplony" to dowód oczywistej ignorancji!
 
Moja wiata w żadnym razie ocieplona nie jest. I co? Źle wyglądają nasze tłuściochy..? Choruje któryś..? Jakieś problemy były z przezimowaniem ostatnich czterech zim? No owszem - padły oba nasze staruszki, ale też: był już ich czas, a prawie do samego końca oboje emeryci byli w pełni sprawni i długo nie chorowali...
 
Z drugiej strony konfliktu zaś, pojawia się Pan Działacz - jak się okazuje, niejedno mający za uszami. Który to Pan Działacz, korzystając z możliwości jakie daje ustawa pokazuje kto tu rządzi i po prostu - przyjeżdża i zabiera konie jak swoje...
 
I teraz, jak rozumiem, to właściciel koni musi udowodnić przed Lokalną Władzą (a kto wie, czy nie pozostającą z Panem Działaczem w jednej siuchcie..?), że nie jest wielbłądem i że, ewentualnie, Lokalna Władza może mu łaskawie te konie zwrócić.
 
Forumowicze piszą o odszkodowaniu, ale bądźmy dorośli: jaki sąd w sporze między Władzą, a poddanym (zakładając, że poddany będzie miał na taki spór środki...) przyzna w tym kraju rację poddanemu, a nie Władzy..?
 
Tymczasem takie wywiezienie stada koni Bóg wie dokąd to nie jest to samo, co odholowanie samochodu na policyjny parking, czy zabranie do depozytu bagażu! Każdy transport koni jest ryzykowny. Transport realizowany w pośpiechu, przy silnych emocjach - to niemal przepis na katastrofę. Jeśli nawet do tej pory żaden z tych koni nie połamał się, to wcale taki fart długo trwać nie musi!
 
Konie źle reagują na nagłe zmiany paszy i miejsca, w którym przebywają. W przypadku koni dotkniętych jakimiś przypadłościami przemiany materii lub układu pokarmowego - może się to skończyć bardzo źle.
 
Kto za to wszystko będzie odpowiadał..? Nikt. Bo przecież - nie Pan Działacz...
Jacek Kobus
O mnie Jacek Kobus

bloguję od 2009 roku, piszę od 1990 - i ciągle nie brak mi nowych pomysłów...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka