Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
841
BLOG

Kolejne odsłony batalii o naszą pamięć historyczną

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 22

29 października 1611 r. to jedna z najjaśniejszych dat w polskiej historii, dzień hołdu złożonego przez rosyjskiego cara i jego najbliższych polskiemu królowi. Było to zwieńczenie wojny, w trakcie której 4 lipca 1610 r. dowodzone przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego wojska Rzeczypospolitej odniosły jedno ze swoich największych zwycięstw, rozbijając pod Kłuszynem wielokroć liczniejszą carską armię i otwierając sobie drogę do Moskwy. Tymczasem, i w roku ubiegłym, i w tym okrągłe rocznice polskich triumfów zostały praktycznie przemilczane w publicznej przestrzeni informacyjnej. Żadna z rządowych instytucji nie podjęła jakiejkolwiek próby uczczenia i przypomnienia Polakom tych wydarzeń. Zresztą dla większości, i to zdecydowanej, obywateli Rzeczypospolitej owe wydarzenia są kompletnie nieznane, gdyż w oficjalnym kanonie edukacji historycznej są traktowane bardzo marginalnie, a przed 1990 r. w ogóle w nim nie występowały. O rocznicach tych pamiętały jedynie media spoza głównego nurtu oraz niezależne środowiska obywatelskie.

W peerelu nie można było mówić i pisać prawdy o historii polsko-rosyjskich zmagań i okazuje się, że w III RP nie tak wiele zmieniło się w tym zakresie. Tym razem usłyszeliśmy od doradcy prezydenta Komorowskiego, prof. Tomasza Nałęcza, iż nie ma powodu nagłaśniać i uroczyście obchodzić rocznicy hołdu ruskiego, gdyż było to wydarzenie związane z błędami ówczesnej polskiej polityki. Wypowiedź ta przemknęła prawie bez echa, a tymczasem znakomicie oddaje ona stan ducha ludzi obecnie rządzących Polską. W ich świecie czymś naturalnym jest nieustanne przepraszanie w imieniu Polaków wszystkich za wszystko oraz upamiętnianie żołnierzy obcej, niosącej Polakom mord i pożogę armii, a traktowanie wydarzeń będących sukcesami naszych przodków jako błędów. Mam wrażenie, że hetman Stanisław Żółkiewski (podobnie, jak inni wielcy naszej historii) byłby przez obecne władze i media głównego nurtu traktowany jako nienawistnik, nie rozumiejący, że w relacjach z możnymi tego świata trzeba siedzieć cicho, a w stosunkach z Rosją starać się w żaden sposób nie irytować wielkiego sąsiada. Warto zauważyć, iż Rosjanie bardzo poważnie traktują wydarzenia sprzed czterech wieków, zdając sobie sprawę, że były to zapasy o przyszły kształt naszej części Europy. I wówczas, i u progu II Niepodległości, Rzeczpospolita stawała naprzeciw państwa, które dążyło do rozszerzania swojego władztwa na nowe ziemie. Raz nazywając to zbieraniem ziem ruskich, raz światową rewolucją. Cóż, naszym "błędem" było to, że staraliśmy się temu przeciwdziałać i zabiegać o dobre stosunki z Rosją, ale nie na obecnie obowiązujących zasadach tylko na równorzędnych warunkach. Dzisiaj okazuje się, że jest rzeczą niewygodną przypominanie tych faktów, gdyż Polacy powinni mieć poczucie, iż niewiele mogą i nie powinni w żadnym przypadku domagać się równorzędności w relacjach z innymi, większymi państwami. Przypominanie ukorzenia się przed polskim królem rosyjskiego cara mogłoby Polakom "przewrócić w głowie". Tymczasem szacunek dla własnej przeszłości przejawia się w jej prawdziwym obrazie i buduje poczucie wartości narodu. Niestety można odnieść smutne wrażenie, iż jest to wartość dla rządzących obecnie Polską mało istotna. Wolą oni rozbudzać w Polakach nieustannie poczucie winy za wszystkie zbrodnie tego świata i kształtować rozmaite kompleksy ("bo przecież polskość jest uciążliwa").

W tej pracy wspierają ich media głównego nurtu oraz znaczna część środowisk lewicowych, szczególnie tych, które stawiają sobie za cel walkę z polską tradycją i historią. Te właśnie środowiska znowu postanowiły obrzydzać Polakom obchody Święta Niepodległości i przeciwdziałać Marszowi Niepodległości organizowanemu w Warszawie przez ludzi przywiązanych do polskiej tradycji i historii. Nowym elementem tegorocznej walki lewicy (a właściwie lewactwa) z Marszem Niepodległości jest zaproszenie do pomocy środowisk skrajnej lewicy z Niemiec. Tak oto po raz kolejny skrajna polska lewica, nie mogąc sobie poradzić z polskością, prosi o pomoc obcych. Trzeba przyznać, że od tej tradycji nie może ona się uwolnić. Jest to coś, co powinno wstrząsnąć każdym samodzielnie myślącym Polakiem, oto do rozbijania polskiego Marszu Niepodległości zapraszani są niemieccy lewacy. To tak, jakby 4 lipca amerykańskie Defilady Niepodległości atakowali amerykańscy lewacy z pomocą np. bliskich sobie Niemców i Japończyków. Trudno to sobie wyobrazić, a w Polsce może się to zdarzyć, spotykając się na dodatek z aprobatą części mediów głównego nurtu.

Do ksiąg hańby narodowej powinni trafić ci, którzy atakują Marsz Niepodległości jako przejaw "polskiego faszyzmu". To zresztą również stały element lewicowej tradycji, każdego swojego przeciwnika z lubością zalicza skrajna lewica w "brunatne szeregi", dziwnie zapominając, iż to jej antenaci blisko z prawdziwymi faszystami i nazistami współpracowali, a ruchy te były ni mniej, ni więcej, tylko przejawem realizacji lewicowych idei. Poza tym wielu polskich bohaterów (m.in. żołnierze AK, żołnierze wyklęci) otrzymywało wcześniej to miano od sowieckich najemników.

Atakowanie polskiego Marszu Niepodległości przez niemieckich lewaków to coś, co jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić. Tak oto zaczynamy przekraczać kolejne granice, jeszcze trochę, a okaże się, iż 11 Listopada znowu stanie się dniem nieświątecznym, gdyż jest przypomnieniem odradzającej się "uciążliwej i nienowoczesnej polskości". Wobec tego co planowane jest przez środowiska lewicowe w Warszawie w Święto Niepodległości nie można pozostać obojętnym. W dzień wspominania m.in. rozbrajania niemieckich żołnierzy na ulicach Warszawy w 1918 r. niemieccy lewacy mogą podjąć próbę zakłócania polskiego święta narodowego i to na ulicach miasta, w którym ich przodkowie dopuszczali się ludobójstwa. Co też by się działo, gdyby ktoś w Polsce wpadł na pomysł, żeby Niemcom wyznaczać ramy i formy obchodów ich świąt państwowych? Sądzę, że nikomu, komu bliska jest polska tradycja, historia i kultura, nie przyszłoby to do głowy. Albowiem nasza tradycja przepojona jest szacunkiem do innych i może dlatego tak często spotykamy się z niechęcią tych, którzy w swojej historii dopuszczali się rzeczy niegodnych człowieka. Niemcy uczący Polaków tolerancji to już nie chichot historii, ale kpina ze zdrowego rozsądku.

Pozbawienie Polaków pamięci o własnej historii sprawi, iż łatwiej będzie im wmawiać rozmaite fałsze i kłamstwa, podobny cel ma obrzydzanie im świąt państwowych. Przemilczanie rocznicy hołdu ruskiego oraz planowane rozbijanie Marszu Niepodległości to w istocie dalszy ciąg serialu trwającego od wielu lat, w którym mieliśmy już oskarżanie powstańców warszawskich o mordowanie Żydów, czy zarzucanie naszym przodkom mordowania bolszewickich jeńców. Jest to próba pisania na nowo polskiej historii, z której mają zniknąć chwalebne dla nas wydarzenia, a pojawić się wyolbrzymione lub zmyślone wydarzenia stawiające nas w złym świetle. Jeżeli nałożymy na to ograniczanie edukacji historycznej w polskich szkołach, to mamy pełny obraz zjawiska walki o jakąś nową polską (a właściwie już niepolską) tożsamość. Jeszcze trochę, a podobnie jak w peerelu potrzebne będą obywatelom Rzeczypospolitej zajęcia z historii Polski w nowej formie Latającego Uniwersytetu.

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości