Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
569
BLOG

Pamiętajmy o Żołnierzach Wyklętych nie tylko 1 marca

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Drugi raz marzec zaczął się dla Polaków Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wprowadzony do naszego kalendarza dzięki śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu staje się on ważnym elementem odzyskiwania przez Polaków własnej niezafałszowanej historii. Pojawił się w zbiorze naszych świąt narodowych dopiero po ponad dwudziestu latach od odzyskania niepodległości, stając się dla miłośników tez o anachronicznej polskości powodem do kolejnej fali oszczerstw pod adresem bohaterów antykomunistycznego podziemia. Trzeba bowiem pamiętać, iż kłamstwo o nich to jeden z mitów założycielskich peerelu, tworu zafundowanego Polakom przez Sowietów i ich mówiących po polsku popleczników. Natomiast dla tych, którzy nigdy nie uznali peerelu za prawdziwe polskie państwo, kultywowanie pamięci o Żołnierzach Wyklętych jest czymś absolutnie naturalnym, gdyż czynili to "od zawsze". Wszystkich myślących po polsku musi radować, iż w te działania włącza się coraz więcej młodych ludzi. Okazuje się, iż pomimo praktycznej nieobecności tej tematyki w głównej przestrzeni medialnej odczuwają oni wręcz naturalną potrzebę docierania do prawdy o tych (często ich rówieśnikach), którzy po 1944 r. kontynuowali walkę o wolną Polskę. Walkę, która była tak naprawdę krzykiem polskiego protestu wobec zdrady, której w stosunku do nas dopuścili się zachodni alianci oddając Polskę Stalinowi i jego "polskiej" agenturze. To właśnie Żołnierze Wyklęci przez lata toczyli upartą walkę z narzuconą Polsce władzą, ukazując światu jej prawdziwy charakter, dlatego też byli przez nią tak zaciekle zwalczani.

Komuniści nie tylko mają na rękach krew tysięcy polskich patriotów, ale także są winni zatruciu wielu polskich umysłów kłamstwem o nich. Niestety i dzisiaj nie brakuje tych, którzy dalej plotą o "leśnych bandach" lub próbują relatywizować komunistyczne zbrodnie. Mają oni często w rękach wysokonakładowe tytuły prasowe, w których w charakterystyczny dla siebie sposób "czczą" ważne dla Polaków święta. Gdybyż mieli choć trochę przyzwoitości, to chociaż na ten czas powinni zamilknąć, szczególnie że często są dziedzicami tych, którzy zasłużyli się w instalowaniu w Polsce sowieckiego namiestnictwa. To właśnie oni z furią reagują na obchody Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, gdyż są one dla nich powodem do szczególnej frustracji, a może wyrzutem sumienia. Tyle wysiłku wkładają w obrzydzanie Polakom własnej historii, a tymczasem z roku na rok rosną szeregi młodych ludzi, którzy pomimo ograniczeń w szkolnym nauczaniu historii aktywnie kultywują pamięć o heroicznych czynach swoich przodków. To na pewno musi ich frustrować...

Dzisiaj najistotniejszy podział w Polsce przebiega wzdłuż granicy wyznaczonej przez szacunek dla prawdy o polskiej tradycji i historii. Ci, którzy zgadzają się z biłgorajskim winiarzem i skandalistą namawiającym do odrzucenia polskości, w naturalny sposób stawiają się poza Polską. Wśród jego popleczników znajdują się też ci, którzy zakłamują pamięć o antykomunistycznej i antysowieckiej epopei Polaków. Niestety ciągle jest ich sporo i mają wpływ na ważne dla Polaków decyzje. To właśnie oni uniemożliwiają Jerzemu Zalewskiemu ukończenie i wprowadzenie do powszechnego, oficjalnego obiegu filmu fabularnego "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać", poświęconego tragicznym losom Mieczysława Dziemieszkiewicza, jednego z najdzielniejszych żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Okazuje się, iż utrzymywany z publicznych pieniędzy Państwowy Instytut Sztuki Filmowej zatrudnia ludzi, którzy z ogromnym zaangażowaniem walczą z tym filmem, a sygnowane przez jednego z szefów tej instytucji Jerzego Barta pismo powinno znaleźć się w zbiorze polskiej hańby, podobnie zresztą, jak opublikowany w tym tygodniu w "Gazecie Wyborczej" tekst Seweryna Blumsztajna. Otóż retoryka obydwu tekstów niczym nie różni się od tonu, w jakim odnoszono się do Żołnierzy Wyklętych w peerelu. O ile jednak trudno było spodziewać się po wychowanym przez czerwone, walterowskie "harcerstwo" Sewerynie Blumsztajnie innego tekstu, poza tym opublikowała go prywatna gazeta, to wynurzenia Jerzego Barta nie są rojeniami prywatnej osoby, ale mamy do czynienia z pismem człowieka opłacanego przez polskiego podatnika, będącego jednym z szefów utrzymywanej przez Polaków instytucji. Skądinąd pojawienie się owego urzędnika w kierownictwie PISF bardzo wyraźnie świadczy o profilu ideowym tej organizacji, gdyż jest to osoba "od zawsze" związana ze środowiskami lewicy (od pezetpeeru do SLD), nigdy nie odwołującej się do niepodległościowej tradycji PPS. Swoją karierę urzędniczą zaczął on jeszcze w peerelu. Od treści tego pisma nie odcięła się szefowa PISF, czyli ją akceptuje. Stąd też warto by poznać stanowisko w tej sprawie przedstawicieli polskich władz, oficjalnie świętujących Dzień Żołnierzy Wyklętych. Dla dobrze opłacanych przez nich urzędników z PISF bohaterowie, którym oddają hołd, w dalszym ciągu są bowiem bandytami. Z ich strony m.in. konkretnym działaniem z okazji tego święta mogłoby być uwolnienie filmu o Roju z pewnego rodzaju aresztu i zdymisjonowanie urzędników szkalujących polskich bohaterów. Trzeba podkreślić, iż pomimo upływu ponad dwudziestu lat III Niepodległości mamy bardzo mało obrazów na temat zmagań Polaków z komunistycznym zniewoleniem, a film Jerzego Zalewskiego dotyka kwestii dotychczas w polskim kinie praktycznie nieobecnych.  

Równocześnie warto odświeżyć inicjatywę śp. prezesa IPN Janusza Kurtyki dotyczącą uwolnienia polskiej przestrzeni publicznej ze śladów komunistycznego zniewolenia oraz wyeksponowania w niej miejsc upamiętnienia wyklętych przez sowieckich namiestników polskich bohaterów. Samodzielnie myślący Polacy bowiem już od dawna nie mają wątpliwości, kto był kim w najnowszej historii i nie zmienią tego kłamliwe artykuły publikowane w prasie, której obce są polskie niepodległościowe tradycje, nawet gdyby ukazywały się tam codziennie. Pomimo zmasowanego ataku na polską pamięć miłośników taniego wina i ich mocodawców Polacy nie dają sobie odebrać dumy z dokonań swoich przodków i krok po kroku odzyskują swoją historię i jej prawdziwych bohaterów. Tak, jak w polskiej świadomości historycznej zakorzenili się już bohaterowie Powstania Warszawskiego, tak stanie się również z tymi, którzy trwali na posterunku po 1944 r., przekazując nam świadectwo niezgody na kłamstwo i zniewolenie. Skądinąd warto zauważyć, iż tak ważne dla nas inicjatywy, jak Muzeum Powstania Warszawskiego, czy też Dzień Żołnierzy Wyklętych zawdzięczamy determinacji śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który znakomicie rozumiał, czym jest bycie przewodnikiem narodu, któremu tak wielu chciało wydrzeć dumę z własnej przeszłości. Trzeba dodać, że nie brakuje tych, którzy czynią to nadal. Stąd też szczególną radością winna napawać nas każda białoczerwona flaga eksponowana przez Polaków w narodowe święta, a te powieszone 1 marca są sygnałem tej najtwardszej polskości, tej która nigdy nie zgodzi się na zapomnienie prawdziwych polskich bohaterów. Nimi byli bowiem żołnierze antykomunistycznego podziemia, a ci, którzy z nimi walczyli w imieniu obcego mocarstwa już dawno winni trafić do księgi narodowej zdrady i zaprzaństwa razem ze współczesnymi bojownikami z polskim patriotyzmem. Powinni oni także pamiętać, że żadne kłamstwo długo nie może trwać.         

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości