marta fi marta fi
335
BLOG

Czy Oleksy trafił do raju?

marta fi marta fi Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Nie wiem! Ale takie pytanie warto sobie zadać. Niewiedza w tym temacie może doprowadzić do nieodwracalnych konsekwencji.

Pytanie o wielkość miłosierdzia Bożego i o Jego sprawiedliwość jest pytaniem o doniosłym znaczeniu. Ostatnie wydarzenia związane ze śmiercią Oleksego są tylko pretekstem do postawienia sobie właśnie takiego pytania.
Zastanówmy się więc, czy miłosierdzie Boga jest tak ogromne, że przebacza ludziom, którzy dla zysku i dla władzy zaprzedają duszę diabłu i paktują z nim przez całe życie, by na koniec, wobec zbliżającej się śmierci, przyznać się do katolicyzmu i zażyczyć sobie katolickiego pochówku. Czy to działanie może stanowić przepustkę do raju?
Może może, ale niekoniecznie!

Nie znamy wszystkich elementów dotyczących życia Oleksego, nie znamy prawdziwości jego intencji. Tylko Bóg posiada wiedzę niezbędną do wydania sprawiedliwego sądu. Zostawmy go więc - on jest już w sprawiedliwych rękach. Przyjrzyjmy się raczej historii innego łotra. Tego, który umierał na krzyżu wraz z Jezusem. To właśnie do niego Jezus rzekł: "Jeszcze dziś będziesz ze mną w niebie". Jezus złożył łotrowi obietnicę, nie bacząc na jego łotrowskie życie złodzieja i mordercy. Wystarczyło, że łotr w godzinie śmierci ukorzył się przed Bogiem.

Z tej historii wszyscy cwaniacy i spryciarze mogą wysunąć jeden wniosek. Wniosek lub raczej zachętę do - "Róbta co chceta" - bylebyście zdążyli przed końcem zakrzyknąć - jestem katolikem z dziada pradziada! Nikt tego nie widział, nikt o tym nie wiedział, nie szkodzi, ważne by zdążyć z tą deklaracją przed ostatnim dzwonkiem.

Czy cwaniactwo popłaca? 
Nie, bo to by zaprzeczało sprawiedliwości Boga.
Ale jeśli nie, to dlaczego Jezus obiecał życie w raju właśnie temu złodziejowi i mordercy?
Wyjaśnienie nasuwa się jedno. Koniec życia łotra znanego nam z Ewangelii różni się od końca życia coniektórych współczesnych nam łotrów. Ten z Ewangelii nie tylko ukorzył się przed Bogiem, ale również zapłacił za swoje niecne czyny. Łotrowi wymierzono karę i prawdopodobnie odebrano zrabowane mienie.
Łotrzy, których mamy na myśli, nie ponieśli żadnej kary. Nie zwrócili dobrowolnie przywłaszczonych nieuczciwie dóbr, ani nie zostały im one odebrane. Dodatkowo nigdy nie wyrazili skruchy wobec społeczeństwa. Umierali w przepychu, otoczeni najlepszą opieką lekarską, na "materacach wypchanych srebrnikami". 

W każdej historii to Bóg ma ostatnie słowo i wie najlepiej, czy istnieją przesłanki uniewinniające. Kiedy kurtyna zapadnie, sztuka dobiegnie końca, ostatnie słowa zostaną wypowiedziane nikt już nie ma mocy, by zmienić werdykt. Nie ma takiej modlitwy wypowiadanej przez świadków obrony, która by przeważyła szalę sprawiedliwości. Tylko księga życia może świadczyć za lub przeciw. Modlitwy w intencjach zmarłych to złudne i szkodliwe nadzieje. Wszystko rozgrywa się tu, za naszego życia. Później jest już za późno. Możemy się modlić w intencji żywych i próbować zawrócić ich ze złej drogi. Po śmieci trasa jest już wytyczona.
Msze w intencji zmarłych to tylko i wyłącznie dochodowy interes. Dla zysku podtrzymuje się to kłamstwo, nie zważając na jego zgubne skutki.
Powinniśmy się modlić w intencji żyjących, zwłaszcza tych, którzy w swoim otoczeniu nie mają nikogo, kto by się za nich modlił. Módlmy się za naszych sąsiadów, nawet jeśli niewiele o nich wiemy, módlmy się za spokój w naszych domach, módlmy się za uczciwość włodarzy naszych miast. Módlmy się za żywych i ufajmy w miłosierdzie Boga.    
 

marta fi
O mnie marta fi

Marzy o nieznośnej lekkości bytu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo