Mam dwoje dzieci i gotowa byłabym dla nich na wszystko, łącznie z tym co robiła Aneta K. Ale to w ostateczności, wcześniej może spróbowałabym czegoś innego np. sprzątania. Aneta K. jednak stwierdziła, że gdyby nie "to", to musiałaby być chyba sprzątaczką. Cóż za uwłaczające zajęcie, zdecydowanie bardziej niż sypianie z kim popadnie aby mieć porządną pracę biurową.
Aneta K. uświadomiła sobie po 4 latach pracy dla Łyżwińskiego, tej w godzinach i po godzinach pracy, że tamten ją wykorzystał brzydko (a fuj), a nie jest radną, nie dostaje pieniedzy więc trzeba go ukarać. Zrobimy go więc tatusiem. Ale tatusiem nie jest. No dobrze tatusia zrobimy z Leppera. Co za różnica? Próbować będziemy do skutku. Pamięć jest w końcu zawodna. Ciesz sie córciu, że nie szczekasz, taka była impreza.
Wstyd, bo gdyby została radną, nadal robiłaby to co robiła i wcale jej by to nie przeszkadzało. Nie umniejsza to winy tych, którzy dają pracę w zamian za usługi seksualne, ale nie czyni to niewinnymi ofiarami tych, które bez żenady zgadzają sie na to, zamiast ujawnić sprawę na samym początku, jeszcze przed pójściem do łóżka.