Joanna Guga Joanna Guga
291
BLOG

Miller brzytwy się chwyta

Joanna Guga Joanna Guga Polityka Obserwuj notkę 2

W tym roku w ogóle mamy problem wyborczy. Ja doliczyłam się 12 zdeklarowanych kandydatów (jak dotąd), ale idę o zakład, że blisko połowy większość uprawnionych do głosowania Polaków w ogóle nie zna. A jeśli już nawet wiemy, kim są, to ich poglądy lub działalność polityczna dalej zasłonięta jest przed oczami szarej eminencji wyborczej. I taki dylemat z panią Ogórek towarzyszy również mnie.

W jej przypadku "gra" się świeżością, młodością i - co jest charakterystyczne również dla innych stron w tej kampanii - wykształceniem. Miller bez zająknięcia mówi zawsze o DOKTOR Magdalenie Ogórek, a np. Andrzej Duda powołuje się na autorytet PROFESORA Lecha Kaczyńskiego. (Ciekawe, co na to Wałęsa :-)) Myślę, że mają rację Ci, którzy piszą mi, że Ogórek ma wiele do udowodnienia. Abstrahując już od czepiania się urody kandydatki (która jak wiadomo, dla polskiego zaścianka nie idzie w parze z rozumem) dowiedzieliśmy się, że jest "wątpliwą" autorką pracy naukowej o templariuszach (?) - co właściwie chyba pozostało na razie nieudowodnionym oskarżeniem. Wiemy również, że współpracowała z Grzegorzem Napieralskim i idąc tym tropem możemy próbować np. osądzić, że to jego poglądy podziela. Argument do podważenia. Na pewno nie jest typową kandydatką, jakiej spodziewalibyśmy się od SLD, choć od "umierającego" SLD oczekiwaliśmy już chyba rzutów na taśmę w zupełnie tym stylu. Zaskoczyła nas pozytywnie obrona polskiego Kościoła w jej wykonaniu. Jednak niedługo później pojawiły się plotki o niepewnym poparciu jej osoby przez resztę lewicy - zdementowane wreszcie w niedzielę przez Millera. Mnie nie podobało się tylko jedno. Dlaczego zaraz po przedstawieniu "swojej przyszłej prezydentki" szef SLD nie pozwolił jej zabrać głosu, kiedy dziennikarz zapytał właśnie ją o zdanie w sprawie - o ile pamiętam - górnictwa. Stąd moje obawy o wizję prezydentury "sterowanej". Mimo sloganów, jakie usłyszeliśmy na pierwszej konferencji ja jej jeszcze nie skreślam, choć na razie chyba po prostu za wcześnie, żeby mówić o faworytach. Poczekajmy na więcej debat, konferencji.

Zaciekawił mnie artykuł Anny Dąbrowskiej, która dla "Polityki" prześledziła karierę zawodową Magdaleny Ogórek:

Kariera Magdaleny Ogórek: Stażystka u prezydenta i premiera, researcherka w NBP

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1607163,1,kariera-magdaleny-ogorek-stazystka-u-prezydenta-i-premiera-researcherka-w-nbp.read

Dziennikarka postanowiła sprawdzić jak to naprawdę jest z doświadczeniem zawodowym kandydatki lewicy. Niestety, jak się okazuje większość z wpisów do CV pani doktor co prawda nie jest do podważenia, ale poza tym, że Magdalenie Ogórek zdarzyło się bywać na dłużej w instytucjach państwowych, to opowieści o ogromnym doświadczeniu na superważnych stanowiskach są mocno przesadzone.  Jak pisze publicystka:

można je włożyć między bajki.

Do czasu publikacji tekstu pani Ogórek nie odebrała telefonu w tej sprawie. 

To chyba ma być zupełnie nowy styl prowadzenia kampanii wyborczej przez SLD. Na razie jednak wygląda to tak, jakby wymyslono wizerunek, postawiono wszstko na jedną kartę, by potem próbowac go obronić aż do maja. Niestety dziennikarze, z którymi również ja się zgodzę, zastanawiają się, czy to był dobry pomysł. Przestajemy wierzyć kandydaturze, która mówi sloganami, której szef zamyka usta przed dziennikarzami, i której doświadczenie zawodowe oraz doskonałość prac naukowych okazują się być mocno podkoloryzowane. Coraz bardziej wierzymy w to, że lewica spod znaku SLD się kończy i Miller też o tym wie. Tylko czy ta brzytwa, której się chwycił nie jest jednak zbyt ostra?

Joanna Guga
O mnie Joanna Guga

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka