Joe Chal
Joe Chal
Joe Chal Joe Chal
196
BLOG

Nieznany epizod z wojny francusko-pruskiej w 1870-1871 roku

Joe Chal Joe Chal Polityka Obserwuj notkę 3
Kilka lat temu Biskup z diecezji Poznańsko Łódzkiej mianował mnie ambasadorem Kościoła prawosławnego w celu pomocy w powstaniu nowej parafii prawosławnej w Grudziądzu.

Kilka lat temu Biskup z diecezji Poznańsko Łódzkiej mianował mnie ambasadorem Kościoła prawosławnego w celu pomocy w powstaniu nowej parafii prawosławnej w Grudziądzu.

Parafia prawosławna nie miała wtedy swojej kapliczki, więc podjąłem się zadania znalezienia odpowiedniego miejsca w tym mieście.

Ponieważ, w latach 60 i 70-siątych byłem żołnierzem zawodowym i służyłem na grudziądzkiej cytadeli w JW. 2206 dobrze znałem otoczony rejon koszarów cmentarzami garnizonowymi.

                      image

                                                   Foto: Cmentarz Dolny tzw. francuski w Grudziądzu (zdjęcie archiwalne);

Z dzieciństwa pamiętam cmentarz dolny, gdzie pochowano w 1816 r kilkuset żołnierzy francuskich i wielu innych narodowości, którzy brali udział w wojnie napoleońskiej z myślą o zwycięstwie i jednoczesnym wyzwoleniu swoich krajów spod jarzma carskiego. 

Przegrana wojna francusko pruska z 1870 - 1871 roku nie miała również większego strategicznego znaczenia,  dlatego, że sprytna polityka Bismarcka skutecznie wyłączyła inne kraje, które mogły "wspierając" Francję wygrać wojnę z bardzo silnymi i dobrze wyszkolonymi Prusakami.

Z opowiadań mojej cioci Karoliny Lanckorońskiej z Wiednia, która wiele lat temu od czasu do czasu odwiedzała na śląsku swoją kuzynkę a moją babcię Małgorzatę Bąk Lanckorońską wynikało, że mojej babci teść a mój pradziadek Jan Hołubowicz (herbu Hołownia, spokrewniony w prostej linii z Giedyminowiczami) brał udział w tej wojnie 1870 r. od samego jej początku.

Muszę zaznaczyć, że pradziadek mój walczył pod zmienionym nazwiskiem tak jak wielu innych polskich żołnierzy, ponieważ obawiano się, że mogą być represjonowani przez cara nie tylko uczestnicy, ale ich całe rodziny.

Wyjaśnienie niewielkiej różnicy w moim nazwisku!

Mój dziadek urodził się w 1882 roku i jego skrócony akt urodzenia został napisany po rosyjsku, ponieważ wtedy nie było Polski i zabronione było przez władze carskiej Rosji mówienie i pisanie po polsku.

Posiadam dziadka akt urodzenia z nazwiskiem Иван Хoлубович, ale często pisano Иван Голубович tak jak z okresu międzywojennego napisano nazwisko jego kuzyna a bohatera narodowego Ukrainy Izydora Hołubowycza pisanego często Сидір Голубович (premiera Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej (grudzień 1918–1919).

Po 1918 roku zniesiono język rosyjski w Polsce i nastąpił okres wielkich tłumaczeń pism urzędowych na j. polski.

Trzeba pamiętać, że w j. rosyjskim nie ma literki (H) a jest (X) co oznacza (Cha) dlatego ta zmiana w moim nazwisku.

Link do Wikipedii – Sydir Hołubowycz

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sydir_Ho%C5%82ubowycz

Do sedna sprawy

Cmentarz, o którym mowa przestał przypominać miejsce pochówku z okresu mojej młodości t/j z lat 50-siątych.

Najpierw zniwelowano teren i powstała tam rozdzielnia gazu płynnego, potem teren ten został przejęty przez PUM (Przedsiębiorstwo Usług Miejskich) i zaczęto sortować śmieci.

image

                                            image

              Foto z lotu ptaka: Sortownia śmieci na Cmentarzu Dolnym tzw. francuskim z wojny napoleońskiej z 1816 roku;

Jest tam mały budynek, który mógłby nadawać się na kapliczkę prawosławną, więc wystąpiłem z wnioskiem do Pana G. prezydenta Grudziądza z zapytaniem o możliwość przejęcie tego terenu, ponieważ było prawdopodobne, że mogła być w tym miejscu podobna prawosławna kaplica, którą okresie międzywojennym powołano do życia przez Ministerstwo Wojny jako Garnizonową Kaplicę Prawosławną w Grudziądzu.

Podczas rozmowy z włodarzem miasta Grudziądza obecni byli dwaj kapłani prawosławni (ks. Aleksy i ks. Mikołaj z Torunia).

Pan prezydent wyraził swoją opinię na ten temat i w podsumowaniu stwierdził; - „Ten teren został przejęty oficjalnie przez PUM, ale jest możliwe, że zaoferujemy PUM-owi coś w zamian”.

Na tym rozmowy się skończyły, ale po kilku dniach okazało się, że został sporządzony akt notarialny sprzedaży tego terenu deweloperowi, który miał gotowy projekt budowy wieżowca na terenie francuskiego cmentarza.

Zaznaczam, że nigdy nie ekshumowano z tego cmentarza zwłok!

Gdy się dowiedziałem o tym co uknuto natychmiast skontaktowałem się z Ambasadą Francji w Warszawie i poinformowałem o tym akcie bezprawia Jego Ekscelencję Ambasadora Francji w Warszawie.

Jego Ekscelencja Ambasador Francji skontaktował się z UM w Grudziądzu i wszystkie plany zbezczeszczania cmentarza spełzły na niczym, ale cmentarz miejsca pamięci już dawno nie przypomina.

Kilka lat temu skończyłem podyplomowe studia z dyplomacji organizowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych i miałem możliwość bytowania wśród dyplomatów, dlatego mam wyrobioną opinię na ten temat i mogę powiedzieć, że: - „Reakcja Jego Ekscelencji Pana Ambasadora Francji była czymś, co pozostanie w mojej pamięci na zawsze.

                                                                            BRAWO PANIE AMBASADORZE !!!

Czy w UM w Grudziądzu nie rozumieją, iż obowiązują porozumienia międzynarodowe – „O ochronie miejsc pamięci”?

Trochę historii

Jest początek roku 1870-tego.

Na zaproszenie Króla Bawarii Ludwika II Wittelsbacha do pałacu w Nymphenburgu (niedaleko Monachium) przybył HRH Jan Hołubowicz ( w XIX pokoleniu potomek Wielkiego Księcia Litewskiego Gedymina).

Z opowiadań mojej babci Małgorzaty wynikało, że pradziadek Jan miał taką nadzieję, że Bawaria nigdy nie scali się w jedną Rzeszę, ponieważ Ludwik był zafascynowanym kulturą francuską a w szczególności Luwrem i zgromadzonymi tam wspaniałymi dziełami sztuki.

Na wzór francuskiej architektury Ludwik zaczął budować wiele pałaców pożyczając pieniądze na te projekty gdzie popadło, co wykorzystał Bismarck (arcymistrz intryg) podsuwając jemu środki finansowe z banku w Berlinie wtedy, gdy już nikt nie chciał sponsorować Króla. W ten sposób Prusak trzymał za gardło monarchę.

Mój pradziadek Jan wielokrotnie i bardzo delikatnie zapytywał Króla Bawarii, po jakiej stronie stanie królestwo Bawarii jeśli wybuchnie wojna z Prusami, ale po pewnym czasie zrozumiał, że rozmawia z osobą, która nie była zainteresowana w ogóle sprawami militarnymi i szybko schodziła w kierunku sztuki i muzyki, ponieważ władca był zakochanym muzyką Wagnera.

W połowie lipca Jan Hołubowicz podziękował Ludwikowi za gościnę i opuścił zamek królewski w Bawarii udając się w podróż do Paryża.

19 lipca 1970 roku Komitet Zjednoczenia Emigracji Polskiej wydał odezwę do Polaków, w której poinformował o gotowości pokierowania akcją zbrojną przy boku armii francuskiej.

W ten sposób mój pradziadek Jan, przyłączając się do polskiej armii we Francji i przeszedł cały szlak bojowy wraz z wojskami francuskimi.

Historia obu przyjaciół z pałacu w Nymphenburgu zakończyła się podobnie, ponieważ Ludwik II został zamordowanym w 1886 roku najprawdopodobniej z rozkazu jego stryja, który w spisku przejął po nim władzę tak samo jak mój pradziadek zabity przez władze carskie.

Szkoda, że tak mało jest dokumentów opisujących tę i podobne dzieje, a to dlatego, ponieważ zawsze po latach znajdzie się ktoś, kto wyczyści i „wyprostuje historie”. W tym przypadku był nim Adolf Hitler i III Rzesza.

dr Józef Giedymin Krajewski-Chałubowicz (Hołubowicz)


Joe Chal
O mnie Joe Chal

Jestem prezesem i fundatorem Polsko Australijskiej Fundacji działającej na Rzecz Zdrowia i Rozwoju Dziecka. Prowadzę badania naukowe na temat „Autyzmu” (rehabilitacji) z wykorzystaniem komory hiperbarycznej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka