Portal Rzeczpospolita opublikował dnia 27-11-2010 artykuł pt. "Kto fałszował dokument o tragedii".
http://www.rp.pl/artykul/2,570084_Kto-falszowal-dokument-o-tragedii.html
Czytamy w nim:
"W połowie roku m.in. wśród polityków zaczęła krążyć notatka opatrzona logo Agencji Wywiadu. To relacja z rozmowy, jaką 13 kwietnia miał przeprowadzić oficer AW z Andriejem Mendierejem – Rosjaninem, który telefonem komórkowym nagrał słynny niespełna półtoraminutowy (84 sekundy) film z miejsca tragedii. [...] Po tym filmie pojawiło się wiele teorii m.in. o dobijaniu rannych przez Rosjan. [...] „Rz” dotarła do treści tej notatki. [...] Czytamy w niej (pisownia oryginalna, nazwisko pisane jest na różne sposoby): „W trakcie rozmowy ze mną Andriej MEDIEREJ stwierdził, że jest przekonany, że po upadku TU 154 M, a przed włączeniem syren alarmowych widział funkcjonariuszy OMON, którzy biegli wokół wraku samolotu i strzelali. Jego zdaniem wyglądało to jak dobijanie rannych. Andriej MENDIREJ potwierdził gotowość złożenia w tej sprawie szczegółowych zeznań przed polskim prokuratorem. Poprosił również o azyl polityczny w Polsce, twierdząc, że po złożeniu zeznań jego życiu grozić będzie niebezpieczeństwo. Na koniec rozmowy zapewniłem Andrieja MENDIEREJA, że polska prokuratura będzie w stanie zapewnić mu ochronę”.
Dokument jest opatrzony klauzulą ściśle tajne. Zaznaczono w nim, że ma być przekazany do wiadomości szefa AW gen. Macieja Huni, p. o. prezydenta Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska, prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oraz szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka. Według służb notatka została spreparowana. Gen. Hunia zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu fałszerstwa. – Prokuratura zleciła policji prowadzenie śledztwa w tej sprawie – potwierdza „Rz” Monika Lewandowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie."
A więc toczy się w Polsce bezpardonowa, wyjątkowo brudna i śmierdząca gra polityczna tragiczną katastrofą smoleńską. Pewnym siłom politycznym w Polsce wyraźnie zależy na tym, aby nie tylko opinia publiczna, ale również i polski rząd koniecznie uwierzył, iż katastrofa smoleńska była spiskiem rosyjskim. W tym kontekście należy przypomnieć, iż rzekomy autor filmu, Andriej Medierej, miał podobno zostać zamordowany wkrótce po opublikowaniu filmu w internecie. Miało to uwiarygodnić spisek. Miejmy nadzieję, że sama osoba Mediereja jak i jego zabójstwo, nie są faktami, ponieważ sprawy wygladałyby wtedy jeszcze gorzej dla wspomnianych sił politycznych. Chodziłoby o uciszenie "świadka koronnego", gdyby miał zaprzeczyć treści fałszywki podsuwanej rządowi polskiemu. I tu sprawy zaczynają poważnie cuchnąć. To już nie są żarty.
Tymczasem autorem filmu jest Władimir Safonienko, pracownik warsztatu samochodowego "Kia" niedaleko miejsca katastrofy. Wywiad z nim przeprowadził "Superwizjer". Jest w 4:30 minucie reportażu:
http://wiadomosci.onet.pl/7107127,1,relacjetv.html
Ponieważ to co mówi Safonienko jest bardzo niewygodne wspomnianym siłom politycznym w Polsce, gdyż zaprzecza on z pierwszej ręki teorii o "dobijaniu rannych", więc wypuszczono w internecie kolejną fałszywkę, że to osoba "podstawiona" przez rosyjskie służby specjalne.
Co na to Rosjanie? Wobec takiego obrotu sprawy jak z Medierejem, faktycznym, lub nie (co nie robi róznicy), wolą nie dementować polskich bajeczek spiskowych o podstawionym autorze filmu i próbują odwrócić uwagę. Cel?.. Przecież potencjalnie może chodzić o życie człowieka. Bowiem w Rzepie czytamy dalej:
"Polska prokuratura wojskowa oświadczyła, że autor filmu został przesłuchany przez rosyjskich śledczych bez udziału polskiego przedstawiciela. Nie podała jednak jego nazwiska ani nie ujawniła, w jaki sposób ustalono, kto faktycznie jest autorem filmu."
Kto stoi za tym potencjalnie kryminalnym smrodem w Polsce? PO, czy PiS? Kto twierdzi, że to był spisek od samego początku, jeszcze przed rozpoczęciem śledztwa? "Donki" czy "Kaczory"?
