Pan Donald Tusk
Premier Rządu RP
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
00-583 Warszawa,
Al. Ujazdowskie 1/3
Warszawa, dnia 23 lipca 2012 roku
Czas odejść Panie Premierze,
Chciałem, w pierwszej wersji tego listu napisać, że w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy musi podjąć określone decyzje i zmierzyć się ze swoją karmą ( czyli czymś co ludzie wschodu określają jako efekt czynów i działań ) . I do 2008 roku miał Pan taką szansę. I do tego roku mógłbym tak napisać. Miał Pan wtedy taką szansę by wyjaśniać, iż to co opisał w swoim wydaniu Super Express : http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/afera-tasmowa-w-psl-tusk-wiedzia-o-przekretach-w-psl_269871.html to nie jest „owoc” Pana pracy.
Ale niestety po lekturze tego tekstu żaden przyzwoity człowiek nie może udawać, że to co Pan mówi ma wartość większą niż papier na którym spisano Pana słowa ( dziś należałoby powiedzieć nośnik magnetyczny na którym Pana wypowiedź zarejestrowano) . Dziś nikt nie może, ze względu na dobro swoich rodzin i przyszłość swoich dzieci, udawać, że taki człowiek jak Pan nie wiedział nic w sprawie patologii będących owocem pracy Pańskiego koalicjanta ( to Pan często mówił o arytmetyce w sejmie), a więc również Pana - okazuje się, że akceptował fakt popełniania zwykłych ordynarnych wynikłych z rozpasania i braku kontroli przestępstw. A to przecież była i jest Pana praca.
Bo jak nazwać opisany fakt zawierania fikcyjnych umów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa, po to by ominąć ustawę kominową ? Widzi Pan, gdyby zwykły Kowalski przedstawił taką fikcyjną Umowę w Urzędzie Skarbowym lub celnym ( lub w jakimkolwiek) – to z pewnością poza naliczeniem podatku w odpowiedniej ( czyli odpowiadającej stanowi faktycznemu wysokości ) z pewnością tenże Kowalski usłyszałby zarzut w związku z celowym uszczuplaniem przychodów należnych Skarbowi Państwa w oparciu o Kodeks Karny Skarbowy. Zostałby skazany.
Piszę o tym by wskazać na fakt znany już dziś wszystkim. Miał Pan tak zwaną wiedzę ( to ważny element w związku z Pana osobistą odpowiedzialnością ) – taką jaką dziś opisuje Super Express.
I nie zrobił Pan nic. Dlaczego ? Oczywistym jest, że nie chciał Pan. Wszak tzw. konfitury to coś dla czego Pan ( choćby Pańskie nieuzasadnione obowiązkami loty samolotem do domu) i Pana koledzy ( tu PSL-u) uzasadniały taki Pański zamiar. Taki był cel tego co Pan zrobił. Lub raczej czego z takim zamiarem Pan nie zrobił. Bo nie chce Pan chyba powiedzieć ( jak ma Pan to w zwyczaju) , że od 2008 roku czekał Pan, aż odpowiednie służby w ramach swoich obowiązków się tym zajmą. Nawet proszę tak nie mówić. Może Pan wyborcy nie interesowali się po wyborach tym co Pan robił ( lub jak dziś widać co Pan mówił że robił będzie, a co zechciał pan opisać w tym co chciał Pan nazywać programem wyborczym), ale z pewnością nie są to ludzie którzy zechcą uwierzyć w tak nieodpowiedzialne i poniżające ich osoby tłumaczenia. Gdyby przyjąć je za dobrą monetę należałoby uznać, iż te służby delikatnie mówiąc sobie nie radzą. Pytanie rodzi się następne … dlaczego ? Czy ktoś im kazał sobie nie radzić ? Nie chcę tu nikogo urazić. Ale fakty mówią same za siebie.
Nic więc Pan nie zrobił Panie Premierze. Bo nie chciał Pan. Gdyby było inaczej. To od roku 2008 znalazłby Pan chwilę by coś z tą patologią tj. rozkradaniem majątku wspólnego zrobić.
Proszę nam powiedzieć dlaczego nic Pan nie zrobił ?
Choć to może wyjaśni Pan już w Sądzie. Wszak ten czyn, w nomenklaturze prawniczej, nazywa się niedopełnieniem obowiązków służbowych ( o działaniu w zorganizowanej grupie nie od rzeczy będzie wspomnieć) . Możemy też mówić o działaniu celowym i z takim zamiarem na szkodę Skarbu Państwa i doprowadzeniu w jego majątku do olbrzymich ( bo przecież nawet nie dużych) strat. Możemy też mówić o celowym wprowadzaniu w błąd suwerena, czyli Pańskiego pracodawcy, co do sytuacji faktycznej jego aktywów.
Super Express wykazał, że nie jest Pan człowiekiem godnym tego by dalej sprawować stanowisko Premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej.
Proszę podać do dymisji swój Rząd i oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości. Pozostaje wierzyć jedynie, że to co się o nim tj. o jego niezawisłości i niezależności mówi i pisze nie jest jedynie martwą literą.
Tak więc … czas odejść Panie Premierze
Krzysztof Barański
Stowarzyszenie Obywatelskie Dziennikarstwo, Warszawa 23 lipca 2012 roku