Sławomir Julke Sławomir Julke
120
BLOG

Hall już nie ufa Karnowskiemu

Sławomir Julke Sławomir Julke Polityka Obserwuj notkę 1

Poniżej zamieszczam przedruk wywiadu przeprowadzonego z Jerzym Hallem przez  miesięcznik  "Rivera Sopotu". Napawa optymizmem fakt, że ludzie pokroju Halla zaczynają w końcu rozumieć kim  rzeczywiście jest Jacek K.

 


HALL: TO BYŁO PO PROSTU ŚWIŃSTWO

Z Jerzym Hallem, działaczem podziemnej Solidarności i radnym sopockiej Platformy Obywatelskiej rozmawiamy o zdymisjonowaniu przez Jacka Karnowskiego wiceprezydenta Sopotu Wojciecha Fułka.

„ 20 lipca Jacek Karnowski podjął decyzję o usunięciu Wojciecha Fułka z funkcji wiceprezydenta Sopotu. Jak pan ocenia ten krok?

Jestem bardzo radykalny w swojej ocenie. Uważam to po prostu za świństwo. Jest ono tym większe, że spotkało osobę, która po ujawnieniu nagrań Julkego, w najtrudniejszych chwilach politycznego życia Jacka Karnowskiego, bardzo go wspierała. Proszę mi wierzyć, że wcale nie by o to łatwe. Mówię to jako uczestnik tych dramatycznych wydarzeń i człowiek, który doskonale pamięta, jak nieliczne było grono broniących Karnowskiego przed politycznym i medialnym „ linczem”. Smutne jest to, że Jacek Karnowski pokazał dobitnie, że jest pozbawiony elementarnej wdzięczności i lojalności wobec człowieka, który tyle dla niego zrobił. Chcę powiedzieć z całą mocą, że po tym „wyczynie” straciłem dla niego resztki sympatii i szacunku. Mam nadzieję, że ta decyzja, pozbawiona merytorycznego uzasadnienia, w ostatecznym rozrachunku obróci się przeciwko Jackowi Karnowskiemu i będzie klasycznym strzałem w stopę, czego mu w tej sytuacji, szczerze życzę.

Dlaczego, pańskim zdaniem, Jacek Karnowski właśnie teraz podjął taką decyzję?

Odpowiedź jest absolutnie oczywista. Wojciech Fułek oficjalnie ogłosił chęć kandydowania i to musiało wyprowadzić Karnowskiego z równowagi, gdyż doskonale zdaje sobie sprawę jak groźny to konkurent. Myślę też, że chęć upokorzenia kontrkandydata była tak wielka, że względy racjonalne i zwykła przyzwoitość poszły wkąt. Postąpił, powtórzę za Tymonem Tymańskim, „nie jak mądry Salomon, a oszalały Neron”.

Wyrzucenie Wojciecha Fułka chyba jednak nie by o niespodzianką, bo w mediach prezydent zapowiadał „męską rozmowę”?

Ja bym zachęcał Jacka Karnowskiego do odbycia „ męskiej rozmowy” ze samym sobą i zrobienia solidnego rachunku sumienia. Uważam za wysoce niestosowne, aby w sytuacji prawnej w jakiej się znajduje, po pierwsze, kandydował, a po drugie, oceniał zachowania innych. Mamy do czynienia z przypadkiem wielkiej  tolerancji dla siebie i bezwzględności dla podwładnych. Zobaczył źdźbło w oku Fułka, a belki w swoim, nie.

Ale formalnie miał prawo tak postąpić?

Według mnie tak, ale przy okazji złamał zasadę, która funkcjonowała z dobrym skutkiem w sopockim samorządzie przez 20 lat. Chodzi o to, że do tej pory wiceprezydentami zostawały w Sopocie osoby, które  wcześniej uzyskiwały mandat radnego, a tym samym mandat społecznego zaufania. Miały zatem silny związek z miastem i swoim środowiskiem, a także oparcie w Radzie Miasta Sopotu. Teraz jest dokładnie odwrotnie.


Czyli…?

Czyli, że o nowych wiceprezydentach można z całą pewnością powiedzieć, że oprócz tego że mają zerowe doświadczenie urzędnicze i nie posiadają samodzielnej pozycji, to żadne z nich nie jest mieszkańcem Sopotu.

A to źle?

Proponuję, żeby czytelnicy sami to ocenili…

Z pańskich słów wynika, że jest pan przeciwnikiem kandydowania Karnowskiego na stanowisko prezydenta Sopotu. Czy może pan to trochę szerzej uzasadnić?


Pragnę przypomnieć, że przed i po referendum, w sprawie swojego odwołania, prezydent dawał słowo, że jest to jego absolutnie ostatnia kadencja. Prosi tylko o to, aby dać mu szanse na dokończenie rozpoczętych projektów. Wówczas uznałem, że na to po prostu zasługuje i będzie mógł w miarę honorowo zakończyć rozpoczęte dzieło. Myślałem też, że dostanie czas nie tylko na oczyszczenia się z zarzutów, ale również , co tu dużo mówić, na spokojne poszukiwania nowej pracy. Tymczasem zarzuty, prokuratura zmieniła w akt oskarżenia a mimo to Jacek Karnowski postanowił kandydować. Nic zatem dziwnego, że należę teraz do tych, którzy zmianą decyzji mogą czuć się oszukani. Co innego jest jednak dla mnie najważniejsze. Jestem zdania, że formuła rządów Jacka Karnowskiego, oparta na silnym autorytecie i despotycznych metodach wyczerpała się, a właściwie runęła w gruzy w chwili ujawnienia nagrań Julkego. One jasno pokazały, że „król jest nagi”. Miał rację prof. Wojciech Cieślak, wybitny karnista, który stwierdzi wówczas, że forma, treść i język rozmowy z Julke dyskwalifikuje Jacka Karnowskiego jako polityka.

To bardzo ostre słowa, zwłaszcza jak na osobę, która dwa lata temu by a tak zaangażowana w obronę Jacka Karnowskiego…

Owszem. Dwa lata temu broniłem go gdy by poniewierany i obdzierany z godności. Każdego dnia nazwisko Karnowskiego ukazywało się w programach informacyjnych jako symbol wszelkiego zła. To budził o we mnie wewnętrzny protest i konieczność reagowania. Czyniłem to być może wbrew logice, ale z poczuciem, że tak trzeba, że to nakaz płynący z przebytej razem drogi, wspólnych dokonań, przyjaźni oraz lojalności… Dziś, mam wrażenie, że Jacek Karnowski nie wyciągną żadnych wniosków z bolesnej dla siebie i nas wszystkich lekcji. Znów wróci do aroganckiego i brutalnego stylu uprawiania polityki, czego przykładem jest właśnie „pozbycie się” Wojciecha Fułka, czy wyrzucenie z pracy w Państwowej Galerii Sztuki Marka Gałązki, wybitnego animatora kultury. Dlatego mówię wprost, bez owijania w bawełnę. Czas Jacka Karnowskiego minął. Polityk musi ponosić odpowiedzialność za swoje błędy, niestosowne znajomości czy zachowania. Nie może udawać, że nic się nie stało i jest wyłącznie ofiarą jakiegoś tajemniczego spisku. Trzeba jasno powiedzieć: źródłem wszystkich nieszczęść Jacka Karnowskiego jest on sam. I tylko trochę żal, że nie potrafi odejść w dobrym
stylu. Widocznie nie zna „klasycznej” sentencji, że „prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą”.

www.slawomirjulke.blogspot.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka