Sejm podczas dzisiejszego posiedzenia zajmie się prezydenckim projektem ustawy o referendach. Ma ona w zasadniczy sposób utrudnić odwoływanie przedstawicieli władz samorządowych w drodze referendum. Aby było ono ważne, będzie musiało wziąć w nim udział tyle samo osób, ile uczestniczyło w wyborach samorządowych. Obecnie minimalna frekwencja wynosi 3/5 tej z wyborów. W zamian ma zniknąć wymóg 30-procentowej frekwencji w referendach w sprawach merytorycznych (dotyczących konkretnych spraw związanych z funkcjonowaniem jednostki samorządowej).
Cała opozycja parlamentarna jest przeciwna prezydenckiemu projektowi. Dominuje opinia, że proponowane przez Bronisława Komorowskiego zmiany to psucie demokracji. Prezydent swoje propozycje uzasadnia rzekomym nadużywaniem instytucji referendum do odwoływania wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz rzekomym przenoszeniem walki partyjnej na poziom samorządowy. / Źródło: www.1917.net.pl
13.10.13 Przed referendum w
Warszawie, ja się pytam Platformy:
Co z tym "bulem"?
Platforma, w gospodarce, "spiepszyła" już prawie wszystko.
Teraz mówią; Nie ma innej rady, musimy to naprawić. - "My", czyli "ONI", znaczy się Platforma. To ma być uzasadnienie do ich reelekcji. - Rację niby mają. - "Spiepszyli, to powinni wiedzieć, gdzie i co naprawić. Tylko czy "ONI" mają kwalifikacje i czy "MY" chcemy, żeby to właśnie "ONI", to "gów*o" naprawiali? - Oto jest pytanie.
- To jest tak, jak z tym Dr. Rakiem.
Choroba, choroba, a jak już umierać trzeba, to oni się za leczenie bierą.Taka jest mniej więcej diagnoza Platformy na naszą i swoją, czyli "ICH" przyszłość. A w praktyce to wygląda tak:
Podłączenie do respiratora i reanimacja dla Platformy, sekcja zwłok dla nas Polaków. Diagnoza dobra, praktyka i działanie, za późno i dobre nie dla nas. - Nowotwór trzeba było w czasie zoperować, a nie tłumaczyć teraz, że sekcja zwłok pomoże.
- Dlatego powiem: "Im kury szczać prowadzać, a nie politykę robić" , jak mawiał marszałek Piłsudski.
Ale oni nie. Mówią; Jak my źle decydujemy, to Wy "Bach!", dostajecię nowe prawo. W referendum, bez żadnych progów frekwencji, będziecie mogli decyzję wójta, burmistrza, czy prezydenta miasta odrzucić. - Ale nas ( czyli ich , matołów ), "producentów" tych decyzji, to Wy już prawa z posad ruszyć nie macie. ... i "Bach!". Prezydent proponuje zaporowe progi frekwencji. - "Wiecie przecież, demokracja musi być!"
Przecież to "zadekretowana anarchia". - "Włodarz - głupol" nic nie zrobi i mieszkańcy też! To ja się teraz przed referendum w Warszawie ( 13.10.13 r. ), pytam Platformy, jaka jest diagnoza; -"Bul w dupie" to niegroźny hemoroid, czy złośliwy rak?- A może to "Bronkowe Liberum Veto"?
*** Źródło >>>www.kacpro.blogspot.com