Co do nierzadko wyszydzanego w kręgach "prawackich" bełkotu i kiczu we współczesnych galeriach, to cóż - mogę potwierdzić. Oglądałem to i owo z bliska, jako osoba, powiedzmy, "z towarzystwa", i nie licząc paru osób rzeczywiście klarownie i ostro myślących (czyli myślących po prostu) i faktycznie nad czymś pracujących, jakimś cudem akurat tych bardziej z nami zakolegowanych... No więc nie licząc tych wyjątków (bynajmniej nie "prawicowych") - mamy do czynienia właśnie z kiczem i bełkotem ludzi rozleniwionych umysłowo i robiących byle co, byle jak i - bełkotliwie. Zapadł mi w pamięc komentarz znajomego, skądinąd teoretyka sztuki współczesnej (pisywał jakieś prace, sam nawet w jakichś uczestniczył jako "twórca") - że ktoś wychowany na tym bełkocie to naprawdę musi mieć na starość "zryty beret"... A była ta refleksja pokłosiem "rocznicowej" imprezki w pewnej znanej-renomowanej galerii.
Czy więc może dziwić, że bywający tam "artyści i intelektualiści" mają z reguły "lewicujące" poglądy? Samo w sobie to nie jest zbrodnią i dowodem głupoty (znam np. zacne osoby o rodzinnych tradycjach PPS-owskich) - ale już stadne podążanie za modą i myślątka jak spod strychulca już tak. Również te osławione "poziomy" - gdzie pewien prof. Bałwan uchodzi za wielkiego mędrca i kulturę najwyższą. Nie - nierzadkie "zlewaczenie" nie może dziwić u tych synów i córek chaosu i bełkotu. Nie nobilituje też ono bynajmniej "lewactwa" - bo żaden bełkot niczego nie może nobilitować. Nie może on też z drugiej strony skompromitować ludzi myślących i aktywnie działających w tejże sztuce współczesnej - takich jak choćby mój ulubiony Cezary Bodzianowski. Tacy sami się bronią.
Proszę nie traktowć tej notki jako "osądu", wyroku i w ogóle - nie ma ona takich pretensji. Po prostu piszę o tym, co sam zobaczyłem - a czy ten wycinek który sam sprawdziłem jest odbiciem całości - o to jakoś mnie głowa nie boli. Piszę tylko o tym, co widziałem.
Przy okazji polecam inny mój, stary kawałek o sztuce współczesnej - niewysłany e-mail do znajomej artystki współczesnej :)