kaminskainen kaminskainen
371
BLOG

Uwaga, Populista!

kaminskainen kaminskainen Kultura Obserwuj notkę 0

Mówię o nowej, kompaktowej serii wydawniczej firmowanej przez Bôłt records, a redagowanej/produkowanej przez Michała Liberę, kuratora serii. Nikt chyba nie wie do końca "dlaczego Populista", ale pierwsze trzy albumy zapowiadają bardzo ciekawy ciąg dalszy. Otóż Michał Libera nie jest zainteresowany działalnością typu: załatwić zespół wykonawców i dźwiękowców, dać im partytury, nagrać, wydać itd. A co go kręci? Wydaje mi się, że szuka ciekawych, twórczych "wypaczeń" i wykolejeń na terenie muzyki klasycznej i współczesnej, tudzież sam stara się je inspirować. Seria jest poświęcona, wg. zapowiedzi wydawców, "nadinterpretacjom muzyki klasycznej i współczesnej".

Pierwszy album zawiera koncertowe nagranie cyklu pieśni Roberta Schumanna Dichterliebe w wykonaniu Bernhard Schütza (głos) i Reinholda Friedla (fortepian). Nie jest to jednak kolejne ćwiczenie z klasyki dla cmokaczy i koneserów, lecz szczeglny koncept (konceptualizm!) i artystyczna prowokacja. Otóż idąc śladem myśli, że ów cykl był w czasach Schumanna po prostu muzyką domową, graną i śpiewaną dla przyjemności przez amatorów - muzycy nagrali właśnie interpretację nawiązującą do takiego nieakademickiego, luźnego czy melodramatycznego wykonawstwa, pełnego luzu i swawoli, bez tzw. "dupościsku" - bo tak się określa w pewnych kręgach usztywniony, "postawiony" śpiew np. operowy. Brzydkie słowo? Ależ właśnie o to chodzi - by było BEZ DUPOŚCISKU. Wykonawca partii wokalnych jest znanym, niemieckim aktorem dramatycznym (o ile pamiętam). W przypadku co najmniej kilku kawałków przedsięwzięcie wypaliło wprost elegancko.

Druga z narazie wydanych pozycji zawiera kolejną nadinterpretację - Ludwig van Mauricio Kagela w wykonaniu Frédérica Blondy (fortepian) i naszego DJ Lenara. Bardzo brzmi to udanie - nawet, jeśli nie załapałem na razie o co w tym koncepcie biega, z czym to jeść i jak rozumieć - nie znam bowiem Kagelowskiego "pierwowzoru". Ale mniejsza z tym...

Z tego, co na razie wydano pod szyldem Populista, najbardziej lubię Luca Ferrari Cycle des Souvenirs. Było dla mnie zagadką, jak można "wykonywać" muzykę konkretną - aż zajrzałem do wikipedii. Jest to dzieło-instalacja na 6 CD i kilka projektorów - więc pewnie każde "wykonanie" jest inne, choć ma wspólną "strukturalną" podstawę. Bardzo wiele tam ciekawych rzeczy, prawdziwej dźwiękowej poezji. Klasowa rzecz. Wobec szczególnego charakteru dzieła nie dziwi mnie też fakt, że zrezygnowano z miksów i masteringów - zaprezentowano "dokumentalne" nagranie in crudo. Działa, jest fajnie, naprawdę.

PS. Nie wysiliłem się zbytnio, nie popisałem wielu przemądrych rzeczy, zdawkowo jakos jest? I tak ma być. Populista zaskakuje właśnie NIEPRZEGADANIEM; komentarz wydawcy do serii jest lakoniczny, i dotyczy wyłącznie serii - poszczególne płyty są nam podawane do rąk i uszu bez komentarza, uczonego czy gadatliwego. Bardzo mi się to podoba! - i nie chciałbym się tej konwencji sprzeniewierzać...

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura