kaminskainen kaminskainen
498
BLOG

Nowa Herbata

kaminskainen kaminskainen Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Oczywiście różne kombinacje herbat ziołowych wymyśla się z doskoku, na bieżąco, i nie ma sensu ogłaszać światu każdej z nich jako wielkiego odkrycia. Częto "chodzi" w nich jerba, bo jednak efekt pobudzający bywa pożądany; ją chętnie łączę z miętą i pokrzywą. Mięta i lukrecja w zasadzie nieodzowne we wszelkich herbach (mozna je tak nazywać w odróżnieniu od herbaty - czarnej i zielonej). Dobre jest zestawienie pokrzywy, fiołka trójbarwnego i szałwii, które ja oczywiście uzupełniam miętą i lukrecją - szałwia daje taką głęboką, jakby "ziemistą" nutę (nie w sensie ordynarnym i buraczanym ziemistą - tylko w takim sensie, jak mówi się o "dolnej" nucie cięższego wina: ziemia, kość itp.). Podobają mi się krwawnik i rumianek - dobrze się sprawdzają w mieszankach. A ostatnio urzekła mnie insza jeszcze, subtelna mieszanka, którą tu wylistuję:

- liść porzeczki (łyżka z czubem na dzbanek litrowy);
- mięta (łyżka płaska);
- lebiodka (czyli oregano: około łyżeczki płaskiej);
- estragon - tyleż;
- i oczywiście: lukrecja do smaku (szczypta na szklankę roztartego w palcach korzenia).

Oregano to w ogóle nie tylko świetna przyprawa (łączona z bazylią), ale i klasyczna "namiastka" herbaty, pita z upodobaniem podobno np. w rumuńskiej Bukowinie (Bucovina). Jako domieszka - coś wspaniałego, może zastępować miętę jako składnik "ożywczy" i odświeżający. Jako roślina lecznicza - znakomitość, bo olejek oregano bije dosłownie wszelkie bakterie, a bodaj i grzyby. Ostatnio zaczyna się potencjał olejków dostrzegać, powstaje ponoć jakiś preparat na bazie tymianku, który ma tłuc antybiotykooporne gronkowce (te osławione i najgorsze, szpitalne mutanty - ów lek ma być w ogóle jakąś Wielką Nadzieją w tej beznadziejnej sprawie) - i tę właściwość tymianek zawdzięcza także swojemu olejkowi. Olejki są na moje lamerskie oko skuteczniejsze od antybiotyków - tyle, że jest pewien problem z przyjmowaniem wewnętrznym bo raz, że oczywiście trzeba ostrożnie i z umiarem (np. 2-3 krople na cukrze czy miodzie) a dwa - nie ma w oficjalnym obiegu olejków przeznaczonych do użycia wewnętrznego czyli - do celów leczniczych "per se". Dziwne, prawda? Ale ludzie sobie olejki destylują sami z zebranego zielska i ich działanie (wewnętrzne i zewnętrzne) zachwalają.

Dygresje dygresjami - a zaprezentowana herba jest bardzo klarowna (a np. jerbowate są mętnawe dość), ma wspaniały odcień słomkowożółtopomarańczowy (no, dokładnie taki) - no i przede wszystkim cechuje ją bogactwo (złożoność) smaku i aromatu. Pomysł z wykorzystaniem estragonu w herbach wziął się ze słynnej, gruzińskiej lemoniady estragonowej (tarchun) - i sprawdził się znakomicie. Jest to zresztą jedna z moich ulubionych przypraw, na rybie z piekarnika nie trzeba nic innego - tylko czosnek, sos sojowy i dużo estragonu (a dla zaostrzenia - pieprz kajeński). Niestety do użycia nadaje się jedynie estragon z firmy Kotanyi, która jest moją ulubioną firmą w ogóle (obok kanadyjskiej Uni od nici do wiązania much). Ostatnio też uznałem estragon z Darów Natury - polskiej firmy zioelarsko-przyprawowej, która rzuca na nasz rynek unikalne i wspaniałe rzeczy, a na pewno ciekawe - jak klasyczna kawa z żołędzi, ziele serdecznika, korzeń kobylaka, kopytnik, widłak goździsty - produkty i surowce inaczej po prostu niedostępne dla zwykłego człowieka. To w zasadzie może być moja trzecia ulubiona firma świata.

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości