Kaowiec Kaowiec
125
BLOG

Brexit. "Nic się nie stanie..."

Kaowiec Kaowiec Polityka Obserwuj notkę 5

Wyjdą, czy zostaną? Co będzie, jak wyjdą? Upadek, podział, dewaluacja, straty, bezrobocie, koniec cywilizacji, kryzys, zacofanie, spadki, płacz i zgrzytanie zębów. Z każdej strony to słyszę. A ja wciąż twierdzę, i codziennie jestem tego pewniejszy, że nic się stanie.

 „Nic się nie stanie!

Anglicy nic się nie stanie!

Nic się nie stanie!

Anglicy nic się nie stanie!”

 

Bo co faktycznie może się stać, jeśli wyjdą?

Na pewno kilka tysięcy angielskich nierobów z Brukseli będzie musiało docelowo wrócić do Londynu, a w Wielkiej Brytanii kilka tysięcy innych nierobów straci pracę w ośrodkach, wydziałach, organizacjach, fundacjach i innych dziwacznych i bezproduktywnych tworach zależnych od UE. Pracy na Wyspach jest pełno, z takimi referencjami i znajomością angielskiego powinni znaleźć jakąś robotę. No bo po angielsku chyba umieją, nie? W każdym razie nikt normalny nie będzie ich żałował.

Wyspiarze boją się, że z Europy wygoni się Brytyjczyków mieszkających na stałe na kontynencie. Oczywiście, że to bzdura – nikt przy zdrowych zmysłach nie wygoni z biednej Hiszpanii czy Portugalii angielskich emerytów, którzy zostawiają tam całe swoje tłuste emerytury. Tak samo, jak nikt nie wygoni z Wysp ciężko pracujących tam Polaków, bo przecież nie ma tam aż tylu innych chętnych, wykształconych i pracowitych kandydatów do pracy.

Na rynkach finansowych panuje panika, że wszystko się posypie. Zapewne początkowo funt poleci w dół. Ale Euro też poleci. Komuś gdzieś ubędzie, komuś gdzieś urośnie. Miliarderzy i bankierzy, ale raczej ci z Berlina, Brukseli i Paryża – ci boją się najbardziej, bo to im ubędzie najwięcej – skurczą się ich polityczno-finansowe wpływy, a Wielka Brytania być może stanie się trochę bardziej niezależna od Europy i odwrotnie. Na początku pokiwają się im słupki na wykresach, może nawet jakiś bardziej wrażliwy wyskoczy przez okno, ale  docelowo w długim okresie i tak wyjdą na swoje. Czy ktoś kiedyś słyszał, żeby nie wyszli?

A co ze zwykłymi zjadaczami ohydnego angielskiego chleba? Biorąc pod uwagę przeciętnego Johna Smitha, powiedzmy, że gdzieś z przedmieść Londynu – u niego nic się nie zmieni. Być może przeczyta gdzieś, że za rok PKB wzrośnie mu o 2% (słownie dwa procent) mniej, niż kiedyś, ale on i tak nie przełoży tego w żaden sposób na swoją rzeczywistość. Tak samo pojedzie do tej samej pracy, dostanie taką samą pensję, a żona na obiad zrobi mu takie same frytki i taki sam befsztyk. Po obiedzie tak samo podleje swój piękny zielony trawniczek, a wieczorem pójdzie z tymi samymi co zawsze kumplami do tego samego pubu obejrzeć w finale Euro mecz Polska-Belgia. Z okazji zwycięstwa Polski być może będzie pił Lecha, zamiast jakiegoś swojskiego sikacza. I z tego samego powodu zaśpiewa z pracującymi w tym pubie Polakami znaną w Europie pieśń „Nic się nie stało, Brukselo nic się nie stało!”.

Kaowiec
O mnie Kaowiec

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka