KAP1 KAP1
977
BLOG

47. Po spotkaniu z Dyrektorem szkoły

KAP1 KAP1 Rozmaitości Obserwuj notkę 20

Dzisiaj Wiki miała zdziwioną minę.

- Na lekcję angielskiego przyszła zdenerwowana Pani od matematyki i powiedziała, że się pomyliła i że Bogdan przegrał ze mną w wyścigu po statuetkę.

- Dlaczego się dziwisz, liczyłaś punkty?

- No tak, ale Bogdan bardziej zasługuje.

- Dlaczego?

- Bo jest bardziej zdolny ode mnie.

I tutaj przez dwie godziny rozmowa o tym co znaczy zasługiwać, na czym polegał konkurs do statuetki i o tym jak wiele osiągnęła no i najważniejsze - zapytałem, czy pamięta cztery poziomy osiągania kompetencji:

- Pewnie, że pamiętam. - I tutaj powoli, zastanawiając się odpowiedziała:

  1. Nieświadoma niekompetencja
  2. Świadoma niekompetencja
  3. Świadoma kompetencja
  4. Nieświadoma kompetencja

- Jesteś obecnie na poziomie świadomej kompetencji i dlatego Ci się wydaje, że wolniej odpowiadasz na pytania lub wolniej robisz zadania z matematyki. Po wakacjach prawdopodobnie już będziesz na poziomie nieświadomej kompetencji, bo wiedza Ci się uleży i będzie Ci przychodzić naturalnie odpowiadać bez namysłu.

- No tak, ale Andrzej więcej umie.

- Andrzej ma tylko jedną ocenę wyższą od Ciebie na świadectwie - z matematyki ma szóstkę i przez to wyższą średnią. A zanim Pani mu nie podwyższyła oceny z zachowania na wzorowe, to miałby niższą. A co otrzymał ze sprawdzianu z matematyki, oceniającej matematyczną wiedzę z całego roku?

- Piątkę.

- A Ty?

- Szóstkę.

- A ile punktów ze sprawdzianu OKE miałaś Ty a ile Andrzej?

- No ja 37 a on 35.

- Czy Andrzej zrobił poprawnie wszystkie zadania matematyczne na OKE?

- Nie, tylko ja zrobiłam wszystkie dobrze...

- Więc dlaczego twierdzisz, że jesteś gorsza?

- Bo Pani mu postawiła szóstkę na koniec...

Hmm... Wiki po prostu mówiła słowami Pani Ani, bo przecież autorytet nauczyciela jest niepodważalny i skoro nauczyciel coś mówi, to znaczy, że święta prawda. Weszło w życie nawet takie powiedzenie, że "nauczyciel ma zawsze rację, nawet jak nie ma", ale mroczna historia opowiedziana przez Tichiego pokazuje, że czasami warto walczyć o sprawiedliwość.

Pozytywne zaskoczenie mnie ogarnęło, gdy Wiki opowiedziała też dzisiejszą lekcję matematyki:

- Pani powiedziała, że na pewno się dostanę do mojego gimnazjum, bo mam super wysoką średnią i super mi poszedł sprawdzian OKE. Dużo mnie chwaliła, aż klasa robiła takie... oooooo!

Przypomniałem sobie, jak jeszcze niedawno Pani Ania próbowała mi wmówić, że Wiki nie da sobie rady i się nie nadaje do tego gimnazjum.

- No widzisz, to może jednak zasługujesz na tę statuetkę?

- Nie wiem.

- A kto z Tobą przegrał?

- Bogdan, ale on nie jest ode mnie lepszy.

- To dlaczego porównujesz się z Andrzejem?

- Bo wie więcej niż ja.

- Co na przykład?

- Wie co to jest kryl. I potrafi tak dużo mówić o Jezuitach.

- A czy są takie słowa, które Ty znasz, a on nie zna? I takie dziedziny, w których jesteś lepsza od Andrzeja?

Nie będę tutaj przytaczał całej rozmowy. W sumie zaskoczyło mnie to, że Wiki mogła myśleć, że nie zasługuje. Byłem przekonany, że moje chwalenie wystarczało, a okazało się, że nie wystarczało. Docenienie przez Panią Anię było jak widzę o wiele ważniejsze, a i tak nie wystarczało. Wiki nie wierzyła też w obiektywność przyznawania nagrody statuetki, zakładała, że nauczyciel wie lepiej, bo "nauczyciel zawsze ma rację, nawet jak nie ma".

Powoli więc wyjaśniłem, że nagroda nie jest przyznawana według subiektywnej oceny nauczyciela, lecz według konkretnego i obiektywnego algorytmu, według którego jednoznacznie wynika, że Wiki ma najwięcej punktów. Wciąż jednak w jej głowie dudniło, że to niemożliwe:

- Tato, jakbym grała w filmie. To się chyba nie dzieje naprawdę.

- Wiem. Teraz możesz się bawić rób co chcesz :)

- Naprawdę? Mogę? To już koniec nauki ale fajnie...

A za chwilę.

- Nauczyłam się nowego zapisu nutowego gry na gitarze...tabularycznego... sama. Zobacz jakie to fajne. To kółko oznacza samo szarpanie struny. Ale fajnie teraz będę mogła grać co tylko chcę....

Poprzednie notki z tego cyklu:

 P.S.

Przypomniał mi się największy kwiatek, jaki usłyszała Wiki z ust Pani Ani. Otóż ja nauczyłem Wiktorię rozwiązywać zadania testowe w określony sposób, poprzez stosowanie zmiennych X, Y, Z itd. i wyliczanie układów równań z wieloma niewiadomymi, a tego Pani Ania nie przerabiała w szkole. Nauczyłem też, że zawsze gdy mamy niewiadomą liczbę, to po prostu podstawiamy za niewiadomą liczbę X i już. Kiedyś na lekcji matematyki nikt nie umiał rozwiązać pewnego zadania oprócz Wiki. Gdy Wiki podeszła do tablicy i zaproponowała rozwiązanie, to najpierw Pani chciała je odrzucić jako niepoprawne, a gdy Wiki nalegała, że jest OK, a i klasa mówiła, że lepiej je rozumie, to Pani Ania w końcu wykrzyczała "no dobrze, ale moje rozwiązanie jest bardziej algebraiczne od Twojego"!

KAP1
O mnie KAP1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości