Porownujac sposób komunikowania sie z wyborcami, znane wypowiedzi p. Kaczynskiego i p. Tuska
dochodze do wniosku, ze sposob w jaki to robi p. Kaczynski jest bardzo kobiecy
podczas gdy styl p. Tuska jest zdecydowanie meski.
p. Kaczynski w swoim przekazie jest nastawiony na konstruowanie emocji, bardziej tu chodzi o nawiazanie
relacji ze sluchaczem niz konkret, slowa prezesa sa dalekie od dokladnego opisania problemu w taki sposob
aby mozna go rozwiazywac, zastosowac jakies dzialania zaradcze, wlaczyc wlasny apart poznawczy, uzyc
osobistych doswiadczen.
Inaczej p. Tusk, on sam definuje problemy. Mozna sie nie zgadzac, miec inne spojrzenie, ale sprzeciw wobec
jego slow bedzie sie rozgrywal na plaszczyznie faktow i precyzowania problemow a nie poszukiwania
wspolnoty emocjonalnej.
To plciowe zroznicowanie jest znane od dawna w teorii komunikacji. Kobiety mowia aby podtrzymywac wiezi,
mezczyzni uzywaja jezyka do rozwiazywania problemow.
W tej perspektywie p. Kaczynski jest kobieta i mowi do kobiet, bo tylko one poprawnie odbieraja jego sposob
przekazu.
Zas p. Tusk jest mezczyzna i jego mowa trafia do mezczyzn.
Chodzi tutaj o kobiety i mezczyzn w rozumieniu mentalnym. W takim pojmowaniu plci nawet biusciata
blondynka moze byc mentalnym facetem i odwrotnie, napakowany kibol moze sie okazac baba.
Jak sobie radzic z rozroznieniem?
W sferze politycznej prostym testem jest akt glosowania: mentalne kobiety beda raczej glosowac na p.
Kaczynskiego, prawdziwi faceci na p. Tuska.
Przed wyborami sprawa jest trudna.
Nie wystarczy nawet zdjecie majtek i ogladanie sie w lustrze.
Trzeba cierpliwie obserwowac, kobieta poleci na ten nieodparty urok malego, nieporadnego czlowieczka
bez konta, prawa jazdy, perspektyw, doswiadczen seksualnych. Rozpalajacego sie kiedy mowi o silnym
panstwie i tropieniu zlych ludzi (mezczyzn).
Prawdziwy facet to oleje.