Przed notką właściwą chciałbym uprzedzić.
1)Poczekajmy na wyniki oceny stanu psychicznego sprawcy mordu w Łodzi
2)Poczekajmy na jego wyjaśnienia
Jeśli teza już wysuwana na salonie wielokrotnie, choć możlwe, że przedwcześnie sprawdzi się i rzeczywiście sprawca zdarzenia działał z motywów politycznych, to trzeba bić na alarm. Podobne zdarzenie miało miejsce w przedwojennej(!) Polsce, gdy zabito prezydenta Narutowicza. Nie muszę dodawać, że wówczas nasze społeczeństwo było mniej rozwinięte i "cywilizowane". Dlaczego piszę w cudzysłowiu to słowo? Bo Polacy uważają się za Europejczyków, nie mając do tego jeszcze wielkich podstaw. Jeśli sprawca rzeczywiście działał z pełną świadomością, a jego motywem była niechęć (bardziej nienawiść) do polityka tej konkretnej opcji, to cofamy się wstecz, do czasów, gdy takie sprawy załatwiało się orężem a nie słowem. Z tym, że wtedy za takie czyny groziła sprawiedliwa kara, której dziś brakuje. W 2010 roku, po 20 latach demokracji brutalność i chamstwo elit politycznych sięgnęła zenitu. Przy współudziale mediów, które faszerują ludzi fikcją, każąc im wyimaginowane spory uważać za własne, politycy popełniają zbrodnie, której ofiarą jest społeczeństwo. Moi sąsiedzi pokłócili się śmiertelnie po katastrofie Smoleńskiej, krocząc argument za argumentem za swoimi guru z ekranu. Wszyscy zapomnieli chyba, że polityka ma służyć dobru ogółu, a nie skłóceniu. Najbardziej zapomnieli o tym politycy, którzy wybrani przez Naród, jedynego suwerena, hańbią to wyróżnienie i tym samym Polskę. Słuchając tego sączenia jadu, awantur, przychodzą mi na myśl tylko opisy sejmików szlacheckich. Naród nie jest tanią dziwką i mam nadzieję, że w odpowiednim czasie upomni się o swoje.
Oświadczam też, że w ramach protestu oddam głos nieważny w nadchodzących wyborach. Leszek Karpiński.
