Leszek Karpiński Leszek Karpiński
503
BLOG

Egipska mania naiwniactwa

Leszek Karpiński Leszek Karpiński Polityka Obserwuj notkę 1

Od jakiegoś czasu wnikliwe przyglądam się sytuacji zarówno w Egipcie jak i w Tunezji. Niektórzy obserwatorzy lubią porównywac obie sytuacje, i często optymistycznie zapatrują się na zamieszki w Afryce. Nie dostrzegają jednak oczywistych zagrożeń, a co jeszcze ciekawsze diametralnych różnic pomiędzy tymi krajami. Jestem w stanie zaryzykować tezę, że z arabskich rewolucji nie wyjdzie nic dobrego, przeciwnie świat jeszcze zdziwi się rezultatami tak ochoczo popieranych "przemian". O ile jednak w przypadku Tunezji sprawa nie jest tak poważna, bo jedyne co ten kraj posiada, to wątpliwej jakości kurorty turystyczne i trochę pustynii, to rewolucja w Egipcie to sprawa można powiedzieć globalna, ponieważ  ten kraj jest uznawany za lidera świata arabskiego.

Scenariusze

Poczatkowo sam z wielką aprobatą przyjąłem wieści o ruchach społecznych w Tunezji a później w Egipcie. Po jakimś czasie jednak zauważyłem kilka  niepokojących spraw. Nie da się bowiem ukryć, że jakieś siły stoją za każdą rewolucją. Nigdy nie zdarza się tak, aby naród nie miał kierownictwa w podjęciu działań przeciwko złej władzy. Nikt jednak nie dostrzega tego, że primo demokracja w państwach arabskich nie jest zakorzeniona, secundo jedyną siłą będącą w stanie obalić rząd jest siła islamska. W tym momencie oba te narody (nawet jeśli nie są tego jeszcze świadome ) staną przed wyborem, złego przywódcy lub jeszcze gorszego terroru rodem z Iranu. W historii państw arabskich można wyróżnić dwie drogi jakimi one idą. Albo mają silnych przywódców (W Egipcie Mubarak, w Tunezji niegdyś Burgiba, Turcja Ataturk itp.), którzy odrzucają fundamentalizm, albo władzę przejmują islamiści. Z punktu widzenia cywilizowanego świata, znacznie lepszy wydaje się model autorytarnych rządów niż terror islamski. W przypadku Egiptu, już w tej chwili wiemy, że walka o władzę będzie bardzo ostra i może zakończyć się tragicznymi wydarzeniami. Mubarak znalazł bowiem sojuszników z ludu, których nie miała władza w Tunezji. Tak zwani egipscy demokraci, dostrzegli, że przejęcie kontroli nie uda się tak łatwo i będą musieli iść na ustępstwa, chyba, że zdecydują się na otwartą wojnę co nie jest przecież wykluczone, biorąc pod uwagę rosnące niezadowolenie społeczeństwa. Trzeba się więc grubo zastanowić zanim zaczniemy popierać przeciwników Mubaraka, gdyż społeczeństwo egipskie nie zna standardów demokracji i skore będzie do popierania radykałów posługujących się populizmami. Dziś dowiedzieliśmy się, że islamiści odrzucili propozycję przystąpienia do negocjacji, co może oznaczać, iż nie interesują ich półśrodki. Jeśli najczarniejszy ze scenariuszy spełni się i fundam,entaliści religijni przejmą władzę, to pokój w świecie arabskim będzie poważnie zagrożony. Już teraz Izrael bije na alarm. Nie dajmy się więc zwieść niepoprawnym optymistom i uważnie przyglądajmy się sytuacji. Pozostaje mieć nadzieję, że potęgi światowe też dostrzegają te zagrożenia.

Nie interesuje mnie dyskusja z ludźmi, którzy cały swój pogląd na świat przyjęli biernie od swoich autorytetów. Wybaczcie wolę dyskutować z oryginałem nie z kopią. Mistrzowie: Uploaded with ImageShack.us Uploaded with ImageShack.us

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka