rozpylaczek rozpylaczek
1465
BLOG

Czy Jarosław Kaczyński chce powrotu ZSRR i RWPG?

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 27

Jarosław Kaczyński przy każdej okazji płacze nad rzekomym upadkiem polskiego przemysłu. Dwa dni temu prezes PiS odwiedził Poznań i powiedział coś takiego: „Tam, gdzie kiedyś był przemysł, teraz - brak pracy, beznadzieja i wyjazdy za granicę. To wszystko, co nas tak bardzo boli i niszczy. Dzisiaj jestem na terenie targów poznańskich, a więc w miejscu szczególnym. Ale jestem jednocześnie w mieście, gdzie był i ciągle jest wielki przemysł. Mówię nieprzypadkowo »był«, tu były bowiem kiedyś wielkie zakłady Cegielskiego. Wiem, że jeszcze ciągle ich resztka jest. Ale przecież zakłady Cegielskiego to był symbol przemysłu nie tylko Wielkopolski, ale też Polski. Dziś niewielkie zatrudnienie, zamiast tysięcy ludzi, i perspektywa, której nie można określić jako jasna. Czy tak musiało być?”.

 

Dobre pytanie. Zanim na nie odpowiem, drobny wykład z historii.

W PRL zakłady im. Hipolita Cegielskiego (w radosnych latach 50. im. Józefa Stalina) produkowały lokomotywy oraz silniki okrętowe dla polskich stoczni. Lwia część produkcji zarówno zakładów HC jak i polskich stoczni trafiała do krajów RWPG, a przede wszystkim do Związku Radzieckiego. W latach 70. co drugi sowiecki statek handlowy był wyprodukowany w Polsce.

Dla Związku Sowieckiego ta współpraca była bardzo korzystna, bo silniki z Poznania były na licencji dwóch znakomitych firm światowych, szwajcarskiej Sulzer-Brothers Ltd. i duńskiej Burmeister & Wain, a wyposażenie statków było w dużej mierze kupowane na Zachodzie. Dla Polski – dużo mniej, bo Polska za opłaty licencyjne oraz za to wyposażenie płaciła dolarami, a za gotowe statki dostawała sztuczną walutę o nazwie rubel transferowy, którego kurs Związek Sowiecki ustalił na absurdalnie wysokim poziomie 1:1 do dolara.

Na szczęście z kolei za ropę naftową oraz za rudę żelaza Polska płaciła Związkowi Sowieckiemu w tych samych rublach transferowych, po cenach odbiegających w dół od cen światowych (były to tzw. ceny kroczące, podążające za trendem światowym, ale z opóźnieniem). To łagodziło niekorzystne warunki polsko-sowieckiej wymiany handlowej, ale nie zmieniało to faktu, że rozdęty polski przemysł okrętowy mógł istnieć tylko dlatego, że istniał Związek Sowiecki, który kupował każdą liczbę statków i prosił o więcej.

Poznańskie silniki okrętowe osobno lub jako element statków ze stoczni w Gdańsku i Szczecinie trafiały również na Zachód. Opłacalność tego eksportu wynikała z dwóch powodów: niskiej ceny polskiej robocizny oraz tego, że polska złotówka nie była walutą wymienialną i niemal każdy eksport za dolary był opłacalny. Prawdopodobnie opłacalna byłaby nawet uprawa bananów pod Suwałkami i eksportowanie ich do Maroka.

Zakłady HC i polskie stocznie nie były oczywiście wyjątkiem. Dzięki eksportowi do Związku Sowieckiego znakomicie prosperowały firmy odzieżowe, kosmetyczne i prawie cały przemysł tekstylny.

Z chwilą upadku komunizmu, rozpadu Związku Sowieckiego i wprowadzenia w Polsce twardych reguł kapitalistycznych to wszystko trafił szlag. A eksport na Zachód stał się o niebo trudniejszy, bo złotówka jest już normalną walutą. Wciąż możemy konkurować niższymi kosztami robocizny, ale z każdym rokiem ta przewaga się zmniejsza.

Firmy, które nie potrafiły się przestawić na produkcję na Zachód, upadły lub drastycznie ograniczyły swoją wielkość.

Tak stało się też z Zakładami im. Hipolita Cegielskiego. Po sprywatyzowaniu i koniecznej restrukturyzacji firma ma się całkiem nieźle, produkuje głównie silniki wielkiej mocy dla elektrowni. Oczywiście już przy wielokrotnie mniejszym zatrudnieniu.

Odpowiedź na pytanie Jarosława Kaczyńskiego, czy tak musiało być, jest więc prosta: oczywiście, że nie musiało tak być. I nie stałoby się tak, gdyby dalej istniały PRL, RWPG, Układ Warszawski, a przede wszystkim Związek Sowiecki ze swoim niesłychanie wyrafinowanym systemem gospodarczym.

Jeżeli więc Jarosław Kaczyński naprawdę chce przywrócenia dawnej wielkości ZHC oraz innych wielkich fabryk z czasów PRL, musi najpierw sprawić, żeby na nowo powstał Związek Sowiecki i żeby rozliczenia gospodarcze znowu były prowadzone w rublach transferowych.

A teraz serio: w roku 2013 polski eksport był najwyższy w historii. I wciąż rośnie w bardzo dobrym tempie. Polski przemysł ma się dobrze. To Jarosław Kaczyński ma się źle i dlatego jeździ po kraju i opowiada o beznadziei.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka