Kilkupunktowa przewaga PIS w sondażach wyborczych może być jedynie przygrywką do tego, co się za chwilę stanie. Partia Jarosława Kaczyńskiego, mimo irytującego już rozdrapywania smoleńskich ran oraz złych notowań w Rosji i na salonach Unii Europejskiej, ma szansę na trwałe zmiażdżenie przeciwnika.
Elektorat PO to ludzie lepiej wykształceni i zamożniejsi od tych, którzy głosują na PIS. A ludzie zamożni mają oszczędności. Oszczędności ulokowane między innymi w TFI, które na koniec 2012 roku obsługiwały 1,94 mln klientów. Śmiem twierdzić, że wyborcy partii Donalda Tuska stanowią w tej grupie istotną większość.
Pan Premier Tusk jakby nie zdawał sobie z tego sprawy i owładnięty rządzą dobrania się do zgromadzonych na kontach OFE miliardów zapomniał zupełnie o tym, kto dał mu władzę. Takie zachowanie zwykło się nazywać pychą. A pycha zawsze poprzedza upadek. To właśnie obecna sytuacja na polskim rynku finansowym, a konkretnie pogrążona w marazmie giełda, odbiera PO głosy w sondażach.
Pan Jarosław Kaczyński wyraźnie zdaje sobie z tego sprawę, bo od pewnego czasu na temat OFE w ogóle się nie wypowiada. I słusznie.
Rządowe decyzje, czy też propozycje zmian w funkcjonowaniu OFE, Premier Tusk obiecał upublicznić do końca maja. Jeżeli w ich wyniku nastąpi krach na giełdzie, PO będzie pogrzebane bezpowrotnie, a pycha Pana Donalda ukarana.
Przyznam, że z podniecenia dostałem gęsiej skórki i nie mogę się doczekać.
