krzysztof mielewczyk krzysztof mielewczyk
203
BLOG

UltraKARAŚ UJAWNIONY

krzysztof mielewczyk krzysztof mielewczyk Sport Obserwuj notkę 5
Niedawny sukces w 10krotnym Ironmenie światowej gwiazdy triathlonu Roberta Karasia będzie mu odebrany, bo Polak stosował doping znany dla rugbystów i kulturystów. Karaś twierdzi, że tak leczył kontuzję. Grozi mu kilkuletnia dyskwalifikacja.

Miesiąc temu czytałem, że Karaś mimo poważnej kontuzji za wszelką cenę chce wystartować w MegaIronie. Komentarze były mu nieprzychylne. Na mecie 34latek z Elbląga fetował cudowny wynik i ozdrowienie. Dziś przybliżył polski sport do wątpliwej  potęgi rodzimej służby zdrowia.

Pierwszy raz o nim uslyszałem w 2018 kupujac buty treningowe w sklepie sportowym w Gdyni.. Karas startował gdzies tam  w podwojnym IronMenie. Ogłądałem z właścicielem zawody na BBC.  Polak wygrał deklasujac rywali. Sklepikarz wtedy powiedział: To zawody producentow używek i sponsorów. Bez udziału komisji antydopingowej. I ironicznie sie do mnie usmiechał.

Kiedy stara gwardia gladiatorów triathlonu z początku tej dyscypliny w latach 80ych minionego wieku wyrażała swój niesmak dla gorzej, niż komercyjnego kierunku tej arcytrudnej dyscypliny nawet w wariancie sprinterskim, krajowe media odwróciły się zadem do problemu. Legendarny Staszek Sajferd z Kędzierzyna-Koźla, wielokrotny finiszer IM oraz organizator Pucharów Polski w TRI, na którym prezydent miasta upasł swój wizerunek gdy ten był bezrobotny,chyba  najbardziej na głoszonym idealiźmie sportu ucierpiał. Gdy zaczynałem w 1997 roku było nas wszystkich podobno 27iu. Jarek Łabuz i Jurek Górski po kilkakrotnych startach na Hawajach byli mentorami nie mniejszego kalibru jak dla gniazda bocianów ich fruwający tata. Ewa Dederko trenująca biegi wzdłuż nasypu kolejowego w Częstochowie, Zbyszek Ginalski – grubas 140kg, który ze Śląska uciekł ćwiczyć i mieszkać pod Pieskową Skałę, grupa Diamentu Gniezno z arcypasjonatami. Jaka suplementacja, jakie pianki do pływania, jakie rowery z biegami na dźwięk słowa? Był tylko trening, cotygodniowe zawody i cel główny, czyli start w Ironmenie. Po kilku latach budowy organizmu. Lekarze niezmiennie są przeciwni IM, i mają rację. Regeneracja postartowa trwa kilka tygodni. Klinika Sportowa w Ostravie badajac mnie pół roku temu stwierdziła, że mam nienormalny organizm. Ciągły stan przedzawałowy, oznaki raka nerek i prostaty. A biologiczny wynik wydolności 30ka.  A w akcie urodzenia ponad  x2.

Kiedy w końcu lat 90ych zaczęli się pojawiać Ukraińcy z czarnymi neseserami, kilka minut przed startem znikający w krzakach, nie było wątpliwości, czy piszą list do mamy. Gdy na trasie szła od sędziów info, że przyjechała na metę komisja antydopingowa żaden Ukrainiec nie konczył zawodów. Kiedy w początku lat dwutysięcznych usłyszałem o bliskiej od mojego rodzimego Gdańska grupie młodych triathlonistów z Malborka i Elbląga, którzy jeżdżą trenować do Holandii, zadałem sobie pytanie – po co? Kilkanascie lat później wyrzuciłem z mojego klubu zawodniczkę, bo biegi trenowała na bieżni przed telewizorem, a nie na pobliskiej plaży. A zamiast na obóz w Beskidach wolała z kolarzami do Hiszpanii. I torby pojemników z jakimś proszkiem oraz  tzwanymi sikami. Ta seniorka wytrzymała z młodymi adeptami 4 miesiące. 10latki ją pouczały. Bo dla nich trening zakładkowy w triathlonie,  biegorower czy biegopływanie, łącznie z wchodzeniem na drzewa  był zabawą i arcysportem. 

Mój ostatni start w IronMenie, przed covidem był pogodowo wymarzony. Skwar, burza, gradobicie, wichura i cała trasa rowerowa pod górę. Skończył co dziesiąty, ale jaki potem był power. Dla  ludzi sportu, największym dopingiem jest ich rodzina, wsparcie otoczenia, możliwość treningu w założonych warunkach i start, przed którym nie śpisz kilka nocy. Ale gdy wbiegasz do wody w stadzie konkurentów, sprawdzasz przez pierwsze metry co dziś może twój organizm.Już jestes spokojny. Na metę, jest święty zwyczaj triathlonu, wbiegasz uśmiechnięty. 

Robert Karaś robi to co dziś niemal cała dyscyplina i generacja zawodników szybkiego sukcesu. Najgorsze, że przez te swoje zatrute 5 minut wmawia fascynatom sportu, że mogą trenować skutecznie przez internet. To jakbyś chciał się umówić z dziewczyną na spacer, a ona proponuje ci lolity.pl . Potem trafiają do autentycznych trenerów ludzie, których najpierw trzeba leczyć z bezsensu.

Stąd 5 lat temu tragedia nadziei polskiego żeńskiego triathlonu, zawodniczki z Olsztyna została skutecznie zamieciona pod dywan. Miała być twarzą Marynarki Wojennej. Dziś trudno doszukać w internecie jej związków z MONem. Nie dała rady wykręcić minimum olimpijskiego. Zamiast z omszałym komandorem mogła ćwiczyć pod okiem wspomnianej Ewy Dederko. Ta w naszych czasach przeskoczyła samą siebie. Z arcysprinterki przelączyła głowę na wielogodzinnego Ironmena. A nikt chyba  nie wierzył, bo miała już swoje lata. A jednak... w sporcie trening mentalny i głowa jest najwazniejsza. To ona niesie, taki oczywisty turbodopalacz. Ewa w Triathlonie. A w pływaniu skreślony niemal prze środowisko dwukrotny później  olimpijczyk Marek Krawczyk. Na podium i emeryturę ministra się nie załapał, bo jak przyznał przedstartową noc spędził na słuchaniu płyt z niemiecka pływaczką. Czyli tu głowa przegrała z muzyką i na sen nie było już czasu.

Jest takie powiedzenie wśród świadomych obserwatorów naszego sportu. Gdy na przykład pływacy wracają z igrzysk po ćwierćfinałach, piłkarze na widok piłki gubią spodenki, czy bokser nie fika koziołków na swych chudawych giczołach...wiadomo, labolatorium nie dojechało.


Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport