konfederacja24 konfederacja24
411
BLOG

LIST OTWARTY do min. B. Sienkiewicza..

konfederacja24 konfederacja24 Rozmaitości Obserwuj notkę 11

                   W trakcie pańskiej konferencji prasowej dotyczącej „afery opolskiej” w Policji, dowiedziałem się czegoś więcej na temat tego, jakie Pan Minister ma wyobrażenie na temat realiów służby w formacjach mundurowych. Stwierdził Pan m.in., że w tych formacjach cyt. „aby radzić sobie z trudnymi sytuacjami, decydującymi o ludzkim życiu”, jedyną możliwością jest wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, celem wyjaśnienia wszystkich okoliczności w sprawie. Stwierdził Pan również, że istnieją dwa sposoby poprawy funkcjonowania systemu: poprzez zastosowanie wypracowanej systemowo teorii oraz poprzez działania „od zdarzenia, do zdarzenia” – deklarując się, jako zwolennik tej drugiej teorii.

W kontekście tej sprawy, tłumaczył Pan społeczeństwu bezsens zastosowania procedury dyscyplinarnej wobec b. komendanta gen. Marca. Z mało czytelnej logiki pańskiej wypowiedzi  wynikało, że postępowanie wobec tej osoby byłoby nieskuteczne, a po 3 miesiącach i tak trzeba by było komendanta zwolnić i wypłacić bliżej niedookreślone „apanaże” (inaczej „przed sądem pracy, pan Marzec najpewniej by puścił Policję z torbami…”). Wspomniał Pan też o pismach policyjnych związkowców, którzy najpierw domagali się szybkiej reakcji i usunięcia komendanta z szeregów, a następnie wyrażali oburzenie, w sytuacji jego spokojnego odejścia na pełną emeryturę.

Naprawdę Pan nie rozumie, o co chodziło tym związkowcom?

W materiale dotyczącym sprawy z Opola (nagrania), znajduje się de facto potwierdzenie faktu „rażącego przekroczenia uprawnień urzędniczych” przez komendanta Marca, tj. czyn wypełniający znamiona par. 231 kk. (zagrożony sankcją do 3 lat więzienia..). Opolski komendant wykorzystując swoją pozycję służbową, podejmował w służbie państwowej decyzje kadrowe z „pozycji horyzontalnej”, która ze służbą ma raczej niewiele wspólnego. Jeżeli Pan w obliczu kamer bagatelizuje to przewinienie, wyrażając się, że „utrzymywanie ponadstandardowych stosunków z podwładną” nie jest karalne, to znaczy, że nie rozumie Pan kardynalnego uwarunkowania - znaczenia dla funkcjonowania służb, kwestii odpowiedzialności zarządzających za patologię systemu podległości służbowej oraz patologię ścieżki awansu w służbie państwowej. To prowadzi do wniosku, że albo Pan jest zupełnym ignorantem w odniesieniu do specyfiki zarządzania strukturami hierarchicznymi, albo wykazuje Pan objawy zmanipulowania przez swoich „funkcyjnych podwładnych”. Trzecia opcja niestety, sugerowałaby założenie, że w złej wierze manipuluje Pan opinią publiczną..

Nie wiem, jaki wariant jest prawdziwy i przyznam, że mało mnie już to interesuje - w odniesieniu do rządu w którym Pan funkcjonuje, już dawno pozbyłem się jakichkolwiek złudzeń. Wiem jedynie, że wyrażając takie, a nie inne stanowisko, okazuje Pan przede wszystkim pogardę wszystkim uczciwym funkcjonariuszom.

Czas wreszcie, aby politycy zrozumieli, że funkcjonariusze i żołnierze w wolnym kraju, to nie są jacyś ich „fornale”, przejęci w wygranych wyborach wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza. To są urzędnicy państwowi zobligowani do wykonywania służby na rzecz Państwa - z narażeniem życia włącznie.

W reakcji na patologię obsadza Pan kolejne biurka, powołując „pełnomocników” ds. równego traktowania kobiet itp. Uruchamia Pan anonimową „żółtą linię”… Zarazem legitymizuje Pan patologię, sugerując funkcjonariuszom pisanie anonimów, nie zadając sobie trudu podjęcia reformy systemu zarządzania operacyjnego. To jest kardynalny warunek do wykorzenienia patologii, a nie „słowotok” i pozorowane ruchy.

Co Pan zrobi, jeżeli dostanie informację na tą „żółtą linię”? Przekaże ją do wyjaśnienia „odpowiednim komórkom”, a po roku lub dwóch poinformuje zainteresowanych, że „określone problemy wyniknęły ze specyfiki pełnienia służby”?

Kolokwialnie mówiąc, niech Pan się nie wygłupia Panie Ministrze - „aktorząc” na konferencjach prasowych, nie zdobędzie Panu szacunku w formacjach mundurowych, ani nie zyska na wiarygodności. Osobiście nie potrzebowałem żadnych anonimowych „żółtych linii”, aby informować o patologii w służbie zarówno jej Szefa, jak i  nadzorującego formację premiera Tuska. I co? I nic..

W służbie specjalnej byłem ekspertem od problematyki międzynarodowego terroryzmu, operatorem elitarnej jednostki realizacyjnej, a przez krótki czas, również oficerem funkcyjnym na poziomie szefa wydziału. Przez kilka lat po 2008r., byłem mobbingowany przez pozostającego w służbie dyrektora delegatury ABW w B. ( człowieka bez jakichkolwiek osiągnięć w realnym wymiarze służby, który razem z pańskimi kolegami z jednego z nurtów „opozycji demokratycznej”, współtworzył kadrę kierowniczą służb po 1991r.  –  „przełożony”, będący klasycznym przykładem awansu determinowanego „prawdą czasu”, a nie jakimikolwiek parametrami merytorycznymi). Nie otrzymałem żadnego wsparcia od kogokolwiek uplasowanego w „systemie nadzoru”, do którego się Pan kilkukrotnie odwoływał.

Kilka faktów na temat realiów funkcjonowania, a wnioski, co do jakości zarządzania pozostawiam do samodzielnego wyciągnięcia:

– w 2008r. usunięto mnie z funkcji z powodu „reorganizacji jednostki”, gdyż pomimo intensywnych poszukiwań, nie znaleziono innego wiarygodnego pretekstu do pozbycia się „złogów popisowskich” (tak zostałem określony przez „apolitycznego przełożonego” z racji tego, że miałem pecha awansować w "złym czasie", a później zareagowałem negatywnie na obraźliwą dla mnie sugestię, o informowaniu go na temat b. przełożonych usuniętych wówczas ze służby..)

 - ekspertowi ds. terroryzmu zlecono „brakowanie akt wydziału” nagromadzonych przez kilkanaście lat, a następnie z kuriozalnych powodów wszczęto postępowanie dyscyplinarne, uznane w końcu po dwóch latach procedowania za prawomocnie nieważne przez dwie instancje Sądu Administracyjnego (gdzie były „stosowne procedury kontrolne” o których Pan wspominał na konferencji, a które mogłyby wyjaśnić sprawę w ramach służby?).

- ignorowano formalnie przyporządkowany zakres zadań i obowiązków eksperta, co w odniesieniu do konkretnych przypadków, nie zawaham się określić, jako sabotaż działań definiowanych ustawowymi obowiązkami służby,

- bezprawnie wstrzymywano wypłatę uposażenia zasadniczego, co wypełnia znamiona „rażącego przekroczenia uprawnień urzędniczych” (par. 231 KK),

- bezprawnie odbierano prawo do urlopu w celu „opieki nad dzieckiem”, sugerując bezczelnie, że jako rozwiedziony ojciec jestem pozbawiony „praw rodzicielskich” w zakresie tej opieki… (rozwód uzyskałem bez orzekania o winie, a z byłą żoną od początku dzielimy się obowiązkami związanymi z wychowaniem dziecka),

- osoby zatrudnione w kadrach jednostki podległej dyrektorowi J.C., prowadziły działania „quasi operacyjne” w stosunku do osób z mojego kręgu towarzysko-rodzinnego, szukając „haków”, które byłyby pretekstem do jakiejkolwiek sankcji (to, że prowadziły te „działania” w taki sposób, że o nich wiem, świadczy wyłącznie o ich „profesjonalizmie” – podobnie, jak o kondycji emocjonalnej dyrektora J.C. świadczy fakt, że de facto zdekonspirował on w rozmowie ze mną, fakt inwigilacji mojego telefonu… , zresztą nie tylko w rozmowie ze mną..).

- preparowano opinie służbowe, w wyniku czego po kilkunastu latach progresu w służbie - przez raptem półtora roku, zanotowałem „spadek formy” z oceny wyróżniającej, do oceny niedostatecznej. Wiarygodność tych „opinii” definiowana jest szczególnie wyraźnie przez punkt oceniający „inicjatywę w służbie” – uzyskałem tu również ocenę poniżej przeciętnej, pomimo tego, że jako jedyny w jednostce w B.  po dobrowolnym przejściu wyczerpującej selekcji, uzyskałem certyfikat operatora elitarnej jednostki realizacyjnej (opinii służbowych niestety nie zweryfikują sądy, gdyż nie są to dokumenty „spełniające cechy decyzji administracyjnej”, co orzekł poszerzony skład sędziów NSA)…

Nie będę dalej ciągnął tej „litanii”, bo raczej nie ma to najmniejszego sensu.. Odniosę się jedynie na zakończenie tego listu do samego trybu zwolnienia ze służby, na temat którego Pan się wypowiadał, w kontekście odejścia na emeryturę komendanta Marca. Stwierdził Pan, że w służbie obowiązuje jakiś bliżej nie dookreślony „automatyzm w zakresie kadrowym”, co miało tłumaczyć, że nic się nie dało więcej zrobić.

Sugeruję Panu, aby sięgnąć w tym temacie po pomoc Dyrektora J.C z jednostki ABW w B. Wszystko da się zrobić Panie Ministrze!

 Kiedy postanowiłem odejść z „firmy” po uzyskaniu orzeczenia sądowego w pierwszej instancji, znoszącego skutki spreparowanego postępowania dyscyplinarnego, przełożony postanowił „przytrzymać mnie w służbie”, aby móc zastosować inną formę represji (nie mogłem przecież, jako „pisowski złóg” odejść ze służby tak sobie - bez sankcji za „bunt”). Wykorzystując bezprawnie, zastrzeżony przez KPA do konkretnych przypadków tryb „rygoru natychmiastowej wykonalności”, pan J.C. nie potrzebował żadnych trzech miesięcy, aby przesunąć mnie na niższe stanowisko służbowe – i to pomimo tego, że już „nie byłem w prawie” wykonywać tych „nowych obowiązków”…

Na emeryturę odszedłem pozbawiony c.a. jednej czwartej wypracowanej podstawy obliczeniowej, więc rozumie Pan, że raczej nie jest przekonujący, głosząc swoje tezy w odniesieniu do patologicznej sytuacji z Opola.. Co w związku z tym? Ano na razie nic - czekam już dziewięć miesięcy na stosowne rozstrzygnięcie sądowe, tracę czas i pieniądze… (łącznie wygrałem do chwili obecnej, już cztery sprawy przed Sądem Administracyjnym).

W kontekście wypowiedzi Pana Ministra Biernackiego, wyrażającego troskę o „pozostawianych samym sobie, oficerów operacyjnych odchodzących ze służb”, napisałem swój pierwszy „list otwarty”. Tak, jak myślałem pozostał on do tej pory, bez jakiegokolwiek odzewu (w sumie po co odpowiadać, przecież i tak się w liście określiłem, że „nie przejdę na drugą stronę” - np. drogą „odwróconych” agentów z CBA, więc szkoda żadna się raczej nie wydarzy..)

Obecny list adresowany do Pana, najprawdopodobniej również pozostanie bez odzewu.. Nie uwierzy Pan, ale de facto, to od teraz Wasz problem Panowie Ministrowie - życzę Wam powodzenia i dobrego samopoczucia...

PS.

Raczył Pan pochwalić Polaków za "Niepokorność wobec systemu, który nas uwiera...". Kiedy zebraliśmy się z kolegami po przejściu selekcji, przełożony stwierdził, że zgromadził tutaj "najbardziej niepokorny element w firmie"... Zapewniam Pana, że po tych kilku latach rządów pańskich kolegów, jest w służbie coraz mniej tego "elementu", bo w jednym Pan się nie pomylił - "Ten system za bardzo nas uwiera"...

(byłbym nieuczciwy, gdybym nie wspomniał, że twórcę elitarnej jednostki OS, również odpowiednio nagrodzono w służbie - odbierając mu dowodzenie...)

Dzisiaj podpalił się kolejny człowiek pod KPRM - nie słyszałem, czy podobnie, jak pan A. Żydek, to był również b. oficer służby mundurowej…?

 

                                                   Z poważaniem
                                                   Konfederacja24
                                                   /mjr w st. sp./
adresat: minister@msw.gov.pl;
temat: List otwarty b. oficera służby specjalnej
data: 2013-06-13 9:32
rozmiar: 15 kB

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości