AFORYZMY - autor Zygmunt Jan Prusiński
Z przypływem fal z przypływem wiersza zmęczona ogrodniczka wraca by odpocząć w jego książkach w cichym kąciku w salonie.
Poeta lubi bywać w ogrodzie spostrzega wyrastające pnącza a w nich zawsze zostawia swe myśli.
Poeta wbijał się w mgłę z samego rana zmoczony deszczem szukał schronienia.
Poeta rozgniatał w korze i na mchu rozerwane pieśni na pajęczynie.
Poeta płynący z grzechami poezji jest regularny podpłynąć do jej nóg bo jest w niej zakochany.
Uważaj tylko na tę srokę kradnie wszystko co świeci, zabrała mi ze stołu na tarasie wieczne pióro – teraz za mnie pisze wiersze.
Ogrodowe ptaki mają do ciebie bliżej na parapecie siadają – karm moje ptaki.
Jestem w podróży perony z twoją twarzą na każdej stacji - tak mi się zdaje przez szybę w pociągu.
Oczekujesz mnie w progu przed lustrem ćwiczysz swe ciało i uśmiech ćwiczysz które wybiorę...
Znam ten miłosny ogród, topię w nim pragnienia on jest mi tak bliski – rozczesuję gęste myśli pielęgnuję w nich piękno – dopieszczam.
Zaokrąglona cisza, potulny szept od ziemi do nieba.
Kocham twe wszystkie uśmiechy oglądasz figurę którą posiadasz - smukła z czułymi akcentami.