KOSIKOSI KOSIKOSI
3314
BLOG

Dlaczego nie zginę za Polskę.

KOSIKOSI KOSIKOSI Polityka Obserwuj notkę 83

Ostatnimi czasy modny jest temat umierania za nasz kraj. Co chwila ktoś informuje o nowym sondażu i jest albo to oburzony albo to rozbawiony tudzież zdziwiony. Moim zdaniem kontrowersje, które wokół tego narosły są śmieszne, a całe to badanie jest jednym, wielkim, nieporozumieniem.

Diabeł tkwi w szczegółach jak to się mawia. Problem wyżej wspomnianego "badania" polega na tym, że pytanie zostało źle sformułowane. Nie wiem czy specjalnie, czy przez niedbalstwo, ale nigdy nie odda ono prawdziwych nastrojów społecznych, ponieważ ja sam, osobiście gdybym usłyszał pytanie: "Czy oddałby Pan życie za Polskę?", odpowiedziałbym że prędzej Putin dostanie pokojową nagrodę Nobla, niż bym to zrobił.

Zadajmy to pytanie inaczej i niech wygląda następująco: "Czy oddałby Pan życie w obronie rodziny i bliskich gdyby doszło do wojny i zaistniałaby taka konieczność?"

Odpowiadam: "Tak. Mam nadzieję, że starczyłoby mi odwagi aby to zrobić."

 

Nie wiem jak reszta ludzi, ale ja osobiście zapytany o "oddawanie życia za Polskę", w dodatku na wypadek wojny z Rosją, która oprócz ogromnej przewagi liczebnej i technologicznej ma również broń nuklearną, mam przed oczami kretyna wymachującego drewnianym karabinkiem do lecących w jego stronę rakiet albo do pancernych czołgów przekraczających granicę kraju...

 

Polska jako twór geograficzny i kraj demokratyczny, nie jest dla mnie warta żadnego większego poświęcenia niż to, że płacę podatki, a i tutaj czuję się okradany na siłę ale niech będzie że się na to godzę, ponieważ jeszcze nie uciekłem za granicę.

Moja rodzina z kolei, jest dla mnie warta nieporównywalnie więcej. Ba. Zwykły przechodzień z ulicy jest dla mnie wart więcej niż Polska jako czysty teren, czy kraj bez ludzi go zamieszkujących, tak więc jeśli w wypadku wojny, moi bliscy i moja rodzina, byliby bezpieczni gdzieś za granicą, a ja jako mężczyzna powołany do walki na zasadzie "przymusowego poboru" miałbym walczyć za ziemię, domy, lasy i pola, to przykro mi bardzo, przy pierwszej lepszej okazji zwiałbym gdzieś, gdzie do mnie nie będą strzelać i nic mi nie będzie grozić.

Jeśli ktoś uważa że warto ginąć za rozłożenie słupków przy granicach, to powodzenia mu życzę.

 

Jeśli byłaby możliwość uniknięcia walki i ucieczki w bezpieczne miejsce, zrobiłbym to bez zastanowienia. Porównywanie tutaj sytuacji z II WŚ, która wydała na świat wielu bohaterów, jest zupełnie nie na miejscu.

To były inne czasy, inna sytuacja i inne realia. Wtedy jeszcze mogliśmy chociaż mieć złudzenia że walka ma sens i że przeciwnik jest do pokonania, wtedy zostaliśmy praktycznie z dnia na dzień otoczeni i nie było większej możliwości ewakuowania się więc sytuacja zmuszała do walki, gdy wróg stał tuż pod drzwiami domów w których ludzie żyli ze swoimi rodzinami. W tamtych czasach najeźdźca nie posiadał broni masowego rażenia zdolnej obracać całe miasta w pył w zaledwie kilka sekund więc zwykły Kowalski ze swoim pistoletem miał szansę zdziałać cuda w porównaniu z tym co mógłby zrobić obecnie.

W dzisiejszych czasach tacy ludzie jak nasi bohaterowie sprzed kilkudziesięciu lat nie byliby niczym więcej jak mięsem armatnim. Możemy sobie wmawiać że byłoby inaczej, ale to będzie jedynie oszukiwanie się.

W dodatku osobiście irytuje mnie twierdzenie, że dawniej ludzie ginęli za Ojczyznę. Bzdura. Umierali za swoich bliskich i swoje rodziny, a nie za godło, Boga, Honor i granice. Cała ta patetyczna śpiewka pełna heroizmu i poświęcenia dla umiłowanego przez Boga (sic!) kraju, to jedynie bajeczka dla naszych "narodowców", którym wydaje się że w życiu nie ma niczego fajniejszego niż wyłapanie kulki w łeb "za mateczkę Polskę" i pamiątkowy wpis na temat ich bohaterstwa w książkach do historii...

Swoją drogą nawet tacy ludzie zauważyliby bezsens swojego "poświęcenia", gdy biegnąc po polu walki po kolei zaczęliby się potykać o ciała tych którzy upadli przed nimi i zdaliby sobie sprawę że jedyne co osiągną w tej wojnie, to użyźnienie gleby swoimi zwłokami.

Jak dla mnie sprawa jest prosta i podsumować można wszystko łopatologiczną wykładnią:

1. Nie giniemy w obronie czegokolwiek innego niż inni LUDZIE (dla fanów zwierząt można dołożyć i te sympatyczne stworzonka).

2. Umieranie za dobra materialne, granice, ziemię, las, pole, plażę, domy i jeziora, to idiotyzm.

 

Gdy dokonamy tego podziału i gdy prowadzący wspomniane na początku badania sprecyzują co mają na myśli mówiąc "Ojczyzna", to sądzę że wszystko stanie się jasne i okaże się że wcale nie jesteśmy ani tacy bezduszni ani tacy głupi.

 

KOSIKOSI
O mnie KOSIKOSI

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka