Kot niniejszego bloga, obwożony ostatnio przez Panią służbowo po okolicy (Sląsk) zauważył billboardy (bilbordy?) reklamujące nowy, nieortograficzny tytuł na rynku "Uważam RZE." Z tablic patrzyli, inkwizytorsko lub inteligentnie pp. Wildstein i Ziemkiewicz. Mniej więcej 1/3 każdej reklamy zajmował napis, wyglądający tak, jak znane nam sprzed lat ostrzeżenia obiecujące ekstremalne atrakcje palaczom (wiele groźnych chorób, śmierć, wolność wyboru).
Pod każdym portretem publicysty "Uważam Rze" czerwonymi, drukowanymi literami stało, jak byk
WŁAŚCICIEL NOŚNIKA REKLAMOWEGO OSWIADCZA, ŻE NIE PODZIELA POGLĄDÓW BRONISŁAWA WILDSTEINA
WŁAŚCICIEL NOŚNIKA REKLAMOWEGO OSWIADCZA, ŻE NIE PODZIELA POGLĄDÓW RAFAŁA ZIEMKIEWICZA
Niezależnie od kociej oceny nieortograficznej inicjatywy wydawniczej "Rzepy," jedno należy przyznać - nawet kapitalistyczni krwiopijcy nie pozostają wobec niej obojętni. Albo "właściciel nośnika" ma własne poglądy, a prawo zabrania mu dyskryminować nawet faszystów, albo boi się, że reszta klienteli uzna go za faszystę i nie wykupi powierzchni reklamowych.
Tak czy siak, reklamy z votum separatum "właściciela nośnika" wiele nam mówią o świecie, w którym żyjemy
Miau!