Kot niniejszego bloga chwilowo stracił chęć dzielenia się z PT Publicznością swoimi wrażeniami z obserwacji karnawału życia, tłuczenia łebkiem o mur tudzież wołania na puszczy.
Jakoś świat zrobił się jeszcze mniej przyjemny, niż był. Pora na odwyk od bloga i picie ziółek. Jednym słowem - wakacje dłuższe, niż u Verne'a.
Czytelnikom dziękuję, łaszę się i mruczę przymilnie zasyłając najuniżeńsze salaaamy.