Kristoff104 Kristoff104
62
BLOG

Nowa sieć komórkowa

Kristoff104 Kristoff104 Gospodarka Obserwuj notkę 13

Temat akurat na dzień bez telefonu;-)
Od dawna rozpowszechniane wieści właśnie się urzeczywistniły. Za przyczyną i inspiracją środowisk radiomaryjnych, z samym ojcem Tadeuszem Rydzykiem na czele, powstaje nowa sieć telefonii komórkowej „wRodzinie”.
Muszę się przyznać – w ostatnich dniach zdarzało mi się oglądać telewizję. Trzeba powiedzieć, że w całej sprawie wcale nie jest najciekawsze to, o czym trąbiły na przykład tewuenowskie „Fakty” – sposób promocji (chociaż lewicowi politycy, zaciekle broniący Jasnej Góry, to był bardzo zabawny widok). Biorąc pod uwagę nawet hm..., dość mieszane uczucia, jakie wywołuje we mnie wykorzystanie miejsc takich jak Jasna Góra, w celach promocyjnych, nie jest to przecież temat nowy.
Są bardziej interesujące wieści. Oto, co na ten temat pisze onetowy serwis „Biznes”, oraz „Dziennik internautów”. Kilka z tych informacji zapowiada na naszym rynku telekomunikacyjnym wręcz rewolucję.
Na przykład: rozmowy mają być „wRodzinie” tańsze niż gdzie indziej. To może jeszcze nie rewolucja, obniżki cen już praktykowano, ale wiadomość z tych dobrych, bo na takie zagrania musi jakoś zareagować konkurencja i zaproponować coś podobnego swoim klientom, żeby nie pouciekali.
Co czytamy dalej? Że sieć „musi pokryć swoim zasięgiem 15 proc. populacji kraju do 2009 r.” a później jeszcze więcej.
Zaraz, zaraz... To znaczy, że ta nowa sieć nie będzie jak te inne, wirtualne! A namnożyło się ich sporo, mamy np. kilka fajnych marek, jak Heyah czy Play, trochę „przysieciowych” – „TakTaki” i „Simplusy”, kilka raczej obciachowych, jak „Mobilking” czy „Sami Swoi”, oraz zupełną już niszę, sieci stworzone przy supermarketach, np. „MoVa”. Ale to wszystko, jako rzekliśmy, wirtualki nie posiadające własnej infrastruktury. A przy okazji „wRodzinie” powstaje także i fizyczny konkurent dla obecnych wielkich sieci. To raczej spore zamieszanie, nie sądzicie Państwo?
Co jeszcze? Ano, trzymajcie się Państwo: „na początek aparatypolskiego producenta”. To znaczy, ze wśród tych wszystkich cudeniek techniki (zagranicznych), tych Nokii, SonyEricssonów i tych mniej cudownych, ale popularnych Samsungów i LG-ków, pojawi się konkurencja, i to skąd? Z Polski. Tak, z kraju w którym produkujemy może i dużo, ale niewiele rzeczy naprawdę swoich. No bo co – samochody, owszem robi się, ale Fiaty i Ople, piwo – jak najbardziej, ale powiedzcie mi, ile i jak dużych browarów ma polskiego właściciela? Robimy AGD, ale poza chyba Amicą – reszta to właściwie zagranica. Robimy komputery, ale np. Della (chociaż chyba Optimus jeszcze żyje?). I tak dalej.
A tu miła niespodzianka. Teraz jest szansa na produkcję – i to w dziedzinie nowych technologii, nie byle co. W dodatku, jak czytamy, istnieje dość sprecyzowana wizja co do tego, jakie (przynajmniej niektóre) te telefony mają być – „dedykowane dla osób starszych”. To oznacza nastawienie na prostotę obsługi i ergonomiczne wzornictwo, czyli, jak mniemam, duże przyciski i czytelny wyświetlacz. Dla mnie bomba, miła alternatywa wobec wszechobecnego rozpasania kolorowymi bajerami, których nikt nie potrzebuje, ale które skutecznie utrudniają korzystanie z telefonu (takie aparaty warto dawać dzieciom, żeby korzystając z nich, nie nabijały rodzicom zbyt dużych rachunków). Może sam akurat nie kupiłbym czegoś podobnego (chyba że miałoby zaawansowany kalendarz z przypomnieniami, budzik i notatnik), ale proszę sobie sprawdzić, jakie ceny osiągają na aukcjach internetowych stare i niezawodne Nokie bez wodotrysków.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze biznesowe powodzenie przedsięwzięć o. Rydzyka. Trudno oczywiście prorokować, czy akurat sieć komórkowa uda się, czy nie, tym bardziej że jak mówią, mamy kryzys.
Ale spojrzenie na przeszłość też coś mówi. Radiomaryjnych biznesów było już sporo i chyba żaden nie upadł. Niekiedy różni komentatorzy podśmiewali się, wróżąc rychłą klapę, gdy powstawała kolejna inicjatywa. Ale przecież: samo radio nadaje już od niemal dwudziestu lat, podobnie „Nasz Dziennik” nie chyli się ku upadkowi, telewizja – jakby to nie brzmiało – trwa, podobnie szkoła wyższa.
Dziś już nikt się nie śmieje. Tak więc, o czym niebawem się przekonamy, jeśli nowe przedsięwzięcie się powiedzie, zmiany na rynku telekomunikacyjnym mamy jak w banku. I to na lepsze.
Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka