Krzysztof Grzelczyk Krzysztof Grzelczyk
193
BLOG

Dutkiewiczu, musisz!

Krzysztof Grzelczyk Krzysztof Grzelczyk Polityka Obserwuj notkę 2

 Nie wiem, czy Państwo słyszycie te wezwania do prezydenta Wrocławia, on z pewnością słyszy. W ciągu niewielu dni udzielił obszernych wywiadów dwóm wrocławskim gazetom. Diabli wzięli psioczenie na polityków, teraz mówi o coraz bardziej ścisłych związkach z Platformą Obywatelską. Zaciskających się jak sznur (na szyi). Facet, który swoją pozycję i kolejne formacje społeczne budował na micie polityka apartyjnego, teraz na pytanie o ewentualne wstąpienie w szeregi PO odpowiada wprost, że wszystko jest w stanie sobie wyobrazić. Jego zwolennicy muszą sobie tę wyobraźnie szybko wyrobić.

Skąd te ruchy? Zbliżenie z Platformą to oczywiście dostęp do pieniędzy. Tych unijnych dzielonych w urzędzie marszałkowskim, gdzie rządzi koalicja z dominującą rolą PO i tych rządowych, gdzie również decyduje przede wszystkim PO. Fundusze europejskie przeznaczone na inwestycje dla miasta tak totalnie zadłużonego jak Wrocław, są jak kroplówka ratująca życie. Fundusze ministerialne potrzebne są głównie na realizację megalomańskich pomysłów prezydenta: Narodowe Forum Muzyki (koszt zamiast początkowo planowanych 300 mln może sięgnąć 500 mln), Europejska Stolica Kultury, World Games (igrzyska sportów nikomu niepotrzebnych).

Ale czy tylko o pieniądze chodzi? Większość chyba zapomina, że Rafał Dutkiewicz od ponad 20 lat związany jest z liberałami Donalda Tuska. W latach 90. startował z listy KL-D do Sejmu. Teraz sam mówi, że nigdy nie ukrywał faktu głosowania na Platformę Obywatelską, a w wyborach prezydenckich jasno poparł Bronisława Komorowskiego. Sojusz z PO nie powinien zatem aż tak dziwić.

Miasto Wrocław huczy od hipotez i scenariuszy: że Dutkiewicz obejmie funkcję w rządzie, być może nawet premiera, ministra tego czy owego. Wszystko zależeć ma od rozdawania stołków w Unii Europejskiej. Jeśli tam zagospodarują Tuska, to droga dla szefa (jeszcze) Obywatelskiego Dolnego Śląska jest ponoć otwarta. Rozumiem tok myślenia: w nowym rozdaniu rządu, którego reputacja leci na łeb po aferze podsłuchowej, potrzebne będą paprotki. Można taką paprotkę posadzić choćby na stołku ministra kultury i dziedzictwa narodowego. To dało by oddech finansowy nieudanym wrocławskim inwestycjom w kulturze i w ten sposób przynajmniej częściowo uzasadniło porzucenie miasta. Miasto porzucone, bez kierownika? Spokojnie, drodzy wrocławianie, przecież chwilowo nigdzie się nie wybiera sojusznik Dutkiewicza. Jacku, musisz!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka