Jakież to pojednawcze i żałobne: zginęła "Polska prawa", na którą składały się cztery urzędy. Reszta to cwaniaczki, a kto ich nie potępia, ten też cwaniaczek: Ziemkiewicz "nie ma złudzeń co do jego systemu wartości, celów i braku skrupułów". Post, jakich wiele ostatnio. Wszystko zaś podobno w imię eliminacji nienawiści z polskiego życia publicznego.
To już nie inflacja słów, to całkowite odwrócenie pojęć oparte na moralnym szantażu: kto ich choć raz skrytykował, ten szanować ich nie mógł i jest "skończony". Taki post od dwóch godzin wisi na samej górze strony głównej, abyśmy nie mieli żadnych wątpliwości, jakie wartości promuje dziś s24.
PS. Pytacie, czy nie rozumiem emocji. Powiadam, że nie wolno im ulegać, ale oczywiście rozumiem je świetnie. Też im podlegam. Także przed chwilą, gdy na gazeta.pl widzę wyniki sondażu prezydenckiego. Tak jakby nie można było poczekać choć jeszcze do środy, do dnia zarządzenia wyborów.
PS2. Krzywdzących tez nie usprawiedliwiają też zwierzęce zachowania niektórych przeciwników Prezydenta. Jak palec na zdjęciu z pikiety antywawelskiej czy ujawniona przed chwilą decyzja Jerzego Urbanatygodnika "Nie". W sobotę rano mógł wycofać numer ze skandalicznym tytułem, ale pożałował pieniędzy. Na stronie internetowej twierdzi zaś, że było za późno.
PS3. Intencje s24 stają się zupełnie jasne, gdy teraz prawie na szczycie SG wisi anonimowy tekst zapowiadający: "nie spoczniemy, dopóki trumny nie znikną z Wawelu". Już pierwsze komentarze to sugestie skasowania posta. Ale zasada jest prosta: emocje = klikalność.
PS4. Sam przed chwilą miałem ochotę użyć słowa "media" z dodatkową literą między "e" i "d". Z przyczyn osobistych, bo szykuje mi się chyba proces z ogólnopolską gazetą codzienną. Nie, ochłonę, napiszę później.
