ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
164
BLOG

Zmiany, zmiany, zmiany

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Stefan Kisielewski stwierdził pewnego razu: „Zmiany przyjdą na pewno, lecz nie wtedy, kiedy się na nie czeka”. Najwyraźniej przemawiało przez niego życiowe doświadczenie, którym nie dysponował młody pracownik pewnej prężnej firmy. Podczas naszego pierwszego powakacyjnego spotkania urzędnik ważnej dla regionu instytucji przywitał go łagodnym zdziwieniem: „Zacząłeś dojeżdżać do pracy samochodem?” – zapytał i dodał tonem usprawiedliwienia: „Nie widzę cię ostatnio w pociągu”.

Młody siedział z obrażoną miną i bawił się łyżeczką. „Dalej jeżdżę pociągiem, ale w przeciwną stronę” – burknął niejasno. Długo odmawiał udzielenia bardziej szczegółowych wyjaśnień, aż wreszcie wybuchnął: „Przenieśli mnie!”. „Dostałeś awans?” – ucieszyła się jego potencjalna teściowa i bez pytania dolała mu kawy. Młody obrzucił złym spojrzeniem swoją konsekwentnie milczącą narzeczoną i pokręcił głową. „Na równorzędne stanowisko, tylko w innym mieście” – powiedział przez zęby i łyknął z filiżanki. „Bez sensu” – odezwała się wreszcie jego dziewczyna.

Urzędnik szczebla regionalnego niespodziewanie postanowił drążyć temat. Sprawiał wrażenie, jakby był nim bardzo zainteresowany. „Jakoś tę zmianę uzasadnili?” – dociekał. Młody niejednoznacznie wzruszył ramionami. „Coś tam gadali o zapobieganiu rutynie i niezbędnych zmianach strukturalnych” – przypomniał sobie z wyraźnym wysiłkiem. „Czyli mieszanie w garnku dla samego mieszania” – ocenił urzędnik i wymownie spojrzał na swoją pustą filiżankę. Gospodyni nie zareagowała, czym wywołała na jego oblicze wyraz rozczarowania.

Po chwili milczenia urzędnik zaskoczył wszystkich wyznaniem: „Mnie też przenieśli”. Udało mu się skupić na sobie uwagę większości obecnych, więc kontynuował: „Do innego działu. Powiedzieli, że muszę poszerzać kompetencje, bo inaczej nie będę się rozwijał. Tymczasem robię dokładnie to samo, co dotychczas, bo przecież od dawna wiadomo, że te dwa działy się dublują i głównie walczą ze sobą o dostęp do ucha najwyższego szefa. Czyli kolejna zmiana bez sensu, która nikomu niczego nie daje” – podsumował z nieszczęśliwą miną i sam sięgnął po dzbanek z kawą.

„O tym, że się jest szczęśliwym, wie się dopiero potem, kiedy to minęło. Człowiek żyje zmianą” – zabrał głos pan domu, który przez cały czas przeglądał jakieś czasopismo. „Stanisław Lem, „Szpital Przemienienia”...” – uzupełnił nagłą wypowiedź i wskazał wszystkim ramkę w gazecie, w której znalazł zaskakująco pasujący do sytuacji cytat. stukam.pl

Zobacz też


Tekst wygłoszony na antenie radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo